~wanna~

229 12 18
                                    

Adam pada na ziemię. Ma wzrok jak krowa próbująca wyjść z bagna. Obserwuję jego ostatnie chwile, mimo przeszywającego mnie przerażenia i obrzydzenia nie potrafię odwrócić wzroku. Trochę się telepie, jak ryba wyrzucona na ląd. Rękami próbuje zatrzymać obfite krwawienie z rany na szyi. Nieudolnie. Niepotrzebnie. Wydaje nieludzkie dźwięki, coś jak dziwne chrapanie, sapanie i mlaskanie. Po kilku długich chwilach walki przestaje się ruszać.

Spoglądam na ściskany kawał szkła, służący mi za broń. Jest cały we krwi. Mojej i jego. Dyszę. Wyłączam stopą napływającą do wanny wodę.

Zastanawiam się. Waham. Przygryzam wargę. Drżę.

Samobójstwo to jednak nie jest prosta decyzja. Boję się. Patrzę na Adama. Właściwie tylko na jego ciało. Kałuża krwi wokół niego narasta, przypominając o tym, co stracone.

Może Tam będzie mi lepiej?

Niezdecydowanym, chwiejnym ruchem prowadzę ostrze pod wodą wzdłuż żyły na ręce. Głęboko. Długo. Potem na drugiej, niezgrabnie, bo nie jestem leworęczna. Nie sądziłam, że będzie bezbolesne. Jest mocno nieprzyjemne. Być może strach i alkohol to potęgują.

Piecze.
Piecze. pieczepieczepiecze

Piekło.

Tam trafię?
Nie wiem.

Woda w wannie nabiera intensywnie czerwonej barwy. Ściskam mocno kawał lustra w lewej ręce, który kaleczy mi dłoń. Teraz już tylko czekam, aż odpłynę. Cóż innego mi pozostaje?

Myślę nad tym co by było, gdyby świat był inny. A może gdybym ja była inna.

Stopniowo
robię
się
senna.
Brakuje mi tchu. Duszę się. Dławię.
Łzami. Płaczę? Chyba nie. Oby nie.

Spoglądam na Adama.
Jezus Maria...
Boże Miłościwy, cóż żem najlepszego ja uczyniła?

Patrzę głucho w ścianę.
Znowu

znow
zn
































KONIEC :)
~~
blabla od autora

także to jest już koniec, nie ma już nic, wszyscy bohaterowie nie żyją, łuuhuu

jeżeli Ci się podobało to wtf, idź się lecz czy coś.

pierwszy rozdział był inspirowany książką WariatkowoAg pt. "Pisz, po prostu pisz", rozdziałem "Scenografia prysznicowa." wena mnie zaatakowała i nie mogłam odejść od klawiatury, w wyniku czego opowiadanie w całości powstało jednego dnia.

naturalnie, jest ono zmyślone.
dlatego, by je napisać, musiałam:
a) googlować jak się robi test ciążowy i ogladać tutoriale na yt;
b) googlować szczegóły podcięcia żył w wannie;
generalnie polecam.

czy było warto? cóż, to moje pierwsze napisane od początku do końca opowiadanie, i na dodatek opublikowane. zawsze jakieś ćwiczenie.

Netnawigator, dziena za wsparcie moralne czy coś XDD

jak ktoś to przeczytał to dziekuję. chyba. nie sugeruj się jak coś tą książką. samobójstwo naprawdę nie jest wyjściem, wiesz? a na pewno nie podcinanie żył. jest nieprzyjemne, długotrwałe, i łatwo da się odratować. i wannę trzeba myć. nie wiem, czy krew łatwo schodzi z wanny. mogłabym to wygooglować, ale chyba już starczy pierdzenia na koniec.

lubię nietoperze

łazienkowe perypetieजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें