Nowy początek

37.9K 376 109
                                    


Czy ludzie się zmieniają? Nie wiem, ciężko powiedzieć, bo każdy jest inny... Ale wiem też, że nikt nie rodzi się zły... Niektórych spotkało nieszczęście w dzieciństwie, inni cierpią na różne choroby psychiczne, które sprawiają, że nieświadomie krzywdzą innych... Nie ma złych ludzi i będę tak uważać, choćby nie wiem co...

Moje życie było zwyczajne, niemalże monotonne... Nikt nie zwracał na mnie uwagi, mimo że nikomu nie szkodziłam... Czułam, że nikt mnie nie lubi, nie kocha... Bez powodu... Minął rok, odkąd w końcu zaczęłam być tak naprawdę sobą. Już nie przejmuje się nikim i niczym, nadal jestem miła, a ludzie różnie reagują. Niektórzy się śmieją, inni obrażają, a jeszcze inni nie reagują, nie odzywają się i udają, że nie znają... Tak czy siak, nie zamierzam się tym smucić, w końcu każdy ma prawo mieć gorszy dzień, nie każdy musi tryskać radością od rana. Ludzie są tylko ludźmi, każdemu trzeba pomóc... A dlaczego tak uważam? Bo nie zawsze byłam miła, cicha i nieśmiała. Byłam chamską dziewczyną, która zraniła wielu ważnych i tych mniej ważnych dla niej ludzi, myślę, że otoczenie naprawdę potrafi zmienić człowieka... W końcu nie bez przyczyny powstało przysłowie "Z kim przystajesz-takim się stajesz".

Każdy poranek zaczynam niemalże tak samo, w końcu wypracowałam sobie przez ten rok nawyki, które sprawiały, że już nie spóźniam się do szkoły, zawsze zdążę zjeść i zostawić po sobie porządek. Chcę, żeby moje życie było idealne, sama chcę być idealna i z zachowania, i charakteru, i z wyglądu.

Zamknęłam drzwi na klucz i włożyłam je ostrożnie do torebki, upewniając się i szarpiąc kilka razy klamką. Przez moment rozejrzałam się po ogródku i odetchnęłam świeżym, wiosennym powietrzem, przysłuchując się donośnemu świergotu ptaków. Mimowolnie się uśmiechnęłam, dzisiaj był nowy dzień i wszystko się mogło wydarzyć. Ruszyłam uroczą ścieżką przez park w stronę szkoły i nuciłam pod nosem wesołą piosenkę, która przypominała mi o szczęśliwych chwilach. Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze dużo czasu więc usiadłam na pobliskiej ławce i rozejrzałam się wokoło... Na placu zabaw trajkotały wesoło matki, a dzieci beztrosko się huśtały i biegały wokół... Było tak błogo i miło, czułam się odprężona. Zamknęłam oczy i usiadłam wygodnie na ławce, czując jak słonko muska moje policzki.

Moje życie... Tak bardzo chciałam się zakochać, wiedzieć że jestem potrzebna, czuć miłość, troskę i bezpieczeństwo. Nie miałam na co liczyć, dla chłopców ze szkoły byłam nudną, brzydką, szarą myszką bez ogromnego biustu i pupy Kardashianki. Miałam ochotę się właśnie rozpłakać, co ja zrobiłam złego, że nikt mnie nie chce?! Przecież byłam miła, pomocna, nigdy się nie kłóciłam, a czyjeś zdanie było dla mnie ważniejsze niż moje. Byłam za dobra. Kilka ciepłych łez spłynęło mi po policzku, więc wytarłam je rękawem i zasłaniając się rozpuszczonymi blond włosami ruszyłam w kierunku szkoły. Każda lekcja mijała mi tak samo, nudno, a 45 minut wydłużało niezmiernie. Chciałam odetchnąć, więc na przerwie wypiłam aloesowy napój i wyszłam na boisko i usiadłam na stole ping - pongowym, przyglądając się starszym chłopakom, jak grają w koszykówkę. Po chwili poczułam na ramieniu czyjś dotyk.



Będziesz moją brudną suczką, dziewczynko?Where stories live. Discover now