#22

500 29 12
                                    

Tego dnia nikt nie był w stanie zniszczyć mi humoru. Nawet moja kuzynka. Ubrałam się ładnie i zeszłam szczęśliwa na dół. Wszyscy też zaczęli się schodzić.
Wszyscy zauważyli moją radość.

-Stało się coś?-spytał brat.

-Nie, a dlaczego?-odpowiedziałam.

-Jesteś jakaś uśmiechnęłam-kontynuował.

-Wiem! Nie mogę ? -powiedziałam.

-Oczywiście ,a zdradzisz nam ten twój zachwyt.-tym razem spytała mama.

-Mamo , tato muszę z wami porozmawiać-powiedziałam.

Do końca posiłku już nikt się nie odezwał. Po skończonym śniadaniu zostałam z rodzicami na rozmowie.

-Chciałam się was spytać czy może do mnie przyjechać mój znajomy?-powiedziałam.

-A kiedy?-spytała mama.

-Dzisiaj po południu ?-odrzekłam.

-Skąd jest?-zapytał tata.

-Jest ze wsi pod Mroczną Puszczą-odpowiedziałam z uśmiechem.

-To do niego się wymykałaś gdy pytaliśmy się gdzie byłaś?-spytała się mama.

-Tak-odpowiedziałam i zrobiło mi się głupio.

Mama się tylko za śmiała zaś tata kontynuował dalej:

-Na długo zostaje?

-No na dwa góra trzy dni-powiedziałam.

-Jeśli jesteś szczęśliwa ,że przyjeżdża to cieszy mnie to i nie mam nic przeciwko.-odpowiedział ojciec.

-Ja też nie-powiedziała mama.

Podbiegłam do nich i ich pocałowałam.

Poszłam do stajni i udałam się na małą wycieczkę.

Zbliżało się południe. Siedziałam w pokoju i go wyczekiwałam.

Ktoś zapukał do drzwi, podeszłam , była to opiekunka. Powiadomiła mnie ,że mam gościa. Szybko zbiegłam po schodach i wybiegłam na dwór. Stał tam, czekał. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.

-Cześć-powiedziałam.

-Witaj-odrzekł.

-Ciesze się ,że już jesteś-rzekłam.

-A ja się cieszę ,że cię widzę-powiedział szczerząc się.

Wszyscy siedzący na tarasie przyglądali się nam.

-Poznam cię prawie ze wszystkimi-powiedziałam.

-Czemu prawie ?-spytał.

-Później ci to wyjaśnię-odrzekłam po czym chwyciłam go za rękę i poszłam z nim w stronę stolika, przy którym wszyscy się znajdowali.

-Mamo , tato-zaczęłam-to jest Aron.

-Aron poznaj moich rodziców-rzekłam-to jest król Thranduil i jego syn Legolas. A to mój brat i jego narzeczona.

Przywitał się ze wszystkimi kolejno.

-No to może my już pójdziemy -powiedziałam.

-Halo! A ja to co?-spytała moja kuzynka.

-A to moja kuzynka.-dodałam od niechcenia.

Wzięłam go za rękę i ruszyliśmy w stronę polany. Widziałam jak Legolas jest zazdrosny.

-Po co mnie tu przyprowadziłaś?-spytał.

-No podobno dobrze władasz mieczem.-odpowiedziałam podając mu miecz.

-Czy aby na pewno chcesz , abym cię pokonał?-spytał śmiejąc się.

Kiwnęłam twierdząco głową, nie mogąc się powstrzymać ze śmiechu.

Musiałam mu przyznać ,że dobrze włada mieczem ,ale nie tak dobrze jak ja. Później nauczyłam go strzelać z łuku ,a kiedy zaczęło się ściemniać , wróciliśmy do zamku. Jego komnata znajdowała się tuż obok moje. W moim pokoju znajdował się mój pokój ,a za drzwiami znajdował się jeszcze jeden.

Pomogłam się mu rozpakować. Śmialiśmy się w najlepsze. Oczywiście nie obeszło się bez bitwy na poduszki.

Padłam na łóżko , byłam wykończona. Najlepiej poszłabym już spać ,ale czekała nas jeszcze kolacja.

Zeszliśmy na dół , weszliśmy Aron zajął miejsce koło mnie. Nie odbyło się również od pytań ojca. Widziałam jak Aly patrzy się na Arona ,ale byłam spokojna ,bo wiedziałam ,że nic się nie stanie.

Moi rodzice chyba polubili Arona. Bardzo się z tego cieszyłam. Nawet chyba mój brat go polubił , mieli ze sobą wiele wspólnego.

Umyliśmy się i razem z Aronem siedzieliśmy u mnie w pokoju. Opowiadaliśmy sobie różne historie , śmialiśmy się. Było idealnie.  Do drzwi ktoś zapukał poszłam otworzyć. W drzwiach stał mój brat.

-Nie przeszkadzam ?-spytał.

-Nie wejdź. -powiedziałam.

-Nie nie będę wchodził , chciałem z tobą porozmawiać ,możesz na chwilę wyjść-zapytał.

-Zaraz wrócę-powiedziałam do Arona i wyszłam.

-Dlaczego to robisz?-pytał.

-Ale co robię?-zapytałam.

-Krzywdzisz Legolasa-odpowiedział

-A czy ty wiesz jak on mnie skrzywdził-spytałam ze łzami w oczach.

-Wiem , rozmawiałem z nim. To nie jego wina, przecież wiesz jaka jest Aly. -mówił

-Wiem , ale jakoś mu to nie przeszkadzało , dopiero gdy mnie zobaczył przestał ją całować. -powiedziałam i wszystko mi się przypomniało.

-Ale on tego nie chciał , stało się to z nie nacka. -powiedział.

-Ja mu nic nie zrobiłam i wyprzedzając twoje zadanie nie pogadam z nim. -powiedziałam. Coś jeszcze?

-Nie to już wszystko ,ale zastanów się nad tym. -rzekł.

Nic nie odpowiedziałam i wróciłam do środka.

-Stało się coś?-spytał Aron.

-Nie nie wszystko dobrze-odpowiedziałam.

Siedzieliśmy do późna. Myślałam też nad tym co powiedział mi brat. Myślami byłam gdzieś indziej.

-Halo?! Słyszysz mnie?-przerwał mi głos Arona.

-Tak tak przepraszam zamyśliłam się.-odpowiedziałam.
-Jednak coś się stało. Opowiadaj-mówił.

Odpowiedziałam mu to o czym rozmawiałam z bratem.

-Wiesz zranił cię , ale z drugiej strony zależy mu na tobie. Widziałem jak parzy na mnie. Powinnaś z nim porozmawiać-odpowiedział.

Zrobiłam się strasznie senna. Nie miałam już ochoty na nic. Było też bardzo późno i stwierdziliśmy ,że pójdziemy spać. I też tak zrobiliśmy.


I jak podoba się kolejna część? Wytrwałeś ,aż tutaj? Bardzo się cieszę. Codziennie są świeże rozdziały. Zostaw po sobie jakiś ślad. Zachęcasz  mnie tym do dalszego pisania.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now