Prolog

6 3 0
                                        

Usiadłam bez słowa na krześle przy sporych rozmiarów okrągłego mahoniowego stołu do którego było dostawionych sześć krzeseł. Jedno było już zajęte przez siedzącą na wprost mnie mamę która spokojnie spożywała omleta. Jest wysoką atrakcyjną kobietą o długich blond włosach sięgających do pasa. Ma wyjątkowo piękną twarz na której nigdy nie miala makijażu (ponieważ jest przekonana, że to oszustwo) Jednak z takim wyglądem makijaż jest jej nie podrzebny.
Spojrzała na mnie mrużąc oczy i powiedziała "dzień dobry" na co ja niedbale mruknęłam pod nosem kładąc głowę na stole. Mogłabym nawet spać na tym stole.
- Nie wyspałaś się? Zwykle to ty wstajesz najwcześniej.- Spytała nie kryjąc zdumienia.
To prawda. Zwykle kładę się gdzieś w okolicach 22-23 w nocy, a wstaje koło 6. Kiedy wszyscy śpią siadam na łóżku w swoim pokoju i czytam książki. Ale dzisiaj w nocy nie mogłam spać, to pewnie przez stres który towarzyszył i nasilał się w ostatnich dniach. Dzisiaj rano nie można mnie było obudzić. Udało się to pewnej bardzo zdeterminowanej służącej która poświęciła na to cały poranek.
Za nim się obejrzałam miałam już przed sobą talerz ze sporą ilością jejecznicy o którą grzecznie poprosiłam mijająć kuchnie. Nagle całe zmęczenia zniknęło i pojawiła się ogromna chęć pożarcia jej w całości.
Do pokoju wszedł energicznym krokiem tata.
- Dzień dobry- powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha patrząc to na nas to na nasze śniadanie- Widzę że jesteście w wyśmienitych nastrojach, tak samo jak ja!
Ledwo powstrzymałam się przed parsknieciem śmiechem. On znowu to robi, udaje, że jesteśmy szczęśliwą rodziną która kocha się bezgranicznie. Albo on jest takim egoistą, który nie dostrzega rodzinnych problemów, albo po prostu chodzi mu o respekt i zaszczyt który wokoło niego krąży.Nie chce dopuścić aby pojawiły się informacje przez które media rzucą się na niego jak głodne piranie w oczekiwaniu na dobry artykuł który zniszczy mu reputację.
Według mnie obydwa są tak samo prawdopodobne.
Ojciec jest politykiem który zamierza kandydować na posadę prezydenta Stanów Zjednoczonych. Patrząc na to, że ma ogromne poparcie uważam, że wygra te wybory. Nie mam pojęcia czy wtedy śmiałabym się czy płakała. W końcu byłabym córką prezydenta! Z drugiej strony nie mogę wyjść na miasto, zero przyjaciół.(i tak teraz jest ciężko o jakichkolwiek)
Czyli są same minusy.
Pochodził chwilę tam i z powrotem mamrocząc coś pod nosem i wyszedł. Mama głośno westchnęła patrząc w drzwi za którymi zniknął ojciec, a potem przeniosła wzrok na mnie pewnie zastanawiając się jak zmienić temat. Po krótkiej chwili się ożywiła.
- Więc co założysz na na przemówienie ojca?
- Jeszcze nie wiem. Nie zastanawiałam się jeszcze.-No jasne. Przemówienie.
Dzisiaj ojciec miał przemówienie w sprawie jakiegoś kryzysu na świecie o którym oczywiście nie mogę nic wiedzieć. Jak on to powiedział wczoraj przy kolacji (na których bardzo żadko bywał)" to będzie niespodzianka" z przebiegłym uśmieszkiem. Czasami wydaje mi się jakbym mieszkała pod jednym dachem z szaleńcem.
Mama wyraźnie wiedziała wiedziała nad czym myślę. Zrobiła się poważniejsza, a  na jej twarz dziwny padł cień-Alice, wiem, że to wszystko nie jest łatwe. Mi też jest ciężko. Wiem, że to nie jest życie jakie sobie wymarzyłaś, ale uwierz, że za niedługo to wszystko się skończy.- zrobiła przerwę-Nawet myślałam nad zakupem domku nad morzem, na tą plaża nad którą jeździłyśmy kiedy byłaś mała.- przerwała na moment i dodała rozpromieniona- Ale teraz idź znajdź sobie jakieś ładne ubrania. Poproś Michaela o pomoc, ma świetny gust.
Zamurowało mnie po tym przemówieniu.
-eee... Mamo...-zaczęłam
-Pogadamy później.- przerwała mi- A teraz idź coś sobie znajdź.- wstała, wzięła nasze puste talerze i odeszła z gracją w stronę kuchni.
Ja również wstałam i poszłam w stronę holu w którym już stał Michael.
Michael to dwudziestu trzy letni mężczyzna o muskularnej sylwetce. Na kwadratowej twarzy miał lekki zarost, a na głowie mało męskie moim zdaniem przefarbowane na biało włosy, jak zwykle elegancko ułożone. Zwykle ma na sobie elegancki garnitur, tak jak wszyscy nasi wierni i waleczni ochroniarze, chociaż wydaje mi się, że jest za poważny na tę robotę. Uwielbiam go, ale wydaje mi się, że się tu marnuje. Zwykle jest wesoły, otwarty i pełny życia, ale kiedy trzeba potrafi spoważnieć. Mimo dzielących nas siedmiu lat różnicy zachowujemy się jakbyśmy byli w tym samym wieku.(no może tylko on się zachowuje jak dziecko)
Cześć- powiedział oparty o ścianę, ale zobaczył wyraz mojej twarzy i dodał- wszystko okej?
W odpowiedzi złapałam go go na nadgarstek i pociągnęłam w górę schodów do mojego pokoju, a on zdziwiony pozwolił się prowadzić.
Mój pokój jest duży i przestronny ze ścianami ścianami pomalowanymi na niebiesko. Znajduje się w nim okno z widokiem na piękny ogród z fontanną po środku. Obok przy ścianie znajdowało się biurko na którym leżały porozrzucane kartki z rysunkami. ( które są brzydkie) Na przeciwko stały szafa i łóżko.
Nie patrząc na pokój otworzyłam kolejne drzwi prowadzące do garderoby.
Pomieszczenie jest małe i długie, a na ścianach znajdowały się długie półki z ubraniami.
Odwróciłam się i zamknęłam Micheal'owi drzwi przed nosem.
- Możesz mi wreszcie powiedzieć o co chodzi?- usłyszałam lekko zirytowany głos.
- Mama ma zamiar wziąć rozwód i zamieszkać nad morzem.- powiedziałam zakładając sukienkę.
Otworzyłam drzwi. Założyłam na siebie krótką czarną sukienkę z białymi grochami.
- Okropna.- zatrzasnęłam drzwi- Wogule to dobrze czy źle?
-Sama nie wiem. Ona tak nagle zaczęła o tym.
Fioletowa z czerwonymi kwiatami.
- Straszna. Może coś się dzieje?
- wszystko możliwe. Pewnie to przez dzisiejsze przemówienie ojca.
-też tak myślę...
Tym razem założyła różową różową sięgającą do kostek sukienkę z falbankami i różowym pomponem na dekoldzie.
Michael otworzył usta ze zdumienia.
-Przepiękna...
-Dzięki- poczułam, że się rumienię.
- Muszę lecieć bo ktoś bardzo się na mnie wkurzy jeżeli znowu ten ktoś zobaczy mnie u ciebie.- powiedział dziarsko z uśmiechem na twarzy kierując się w stronę wyjścia.
-Kto? - zdziwiłam się.
- Mój szef - rzucił przez ramię przechodząc przez drzwi.
Jego pszełożony czyli niejaki Piter Blackwood to bardzo niebezpiecznie wyglądający czterdziestoletni szczupły facet z kozią brudką. Jest tutaj głównodowodzącym, a pracuje w jednej z najlepszych agencji ochrony w USA o nazwie "Protego security". Gość niezbyt miły i szorstki. Nie pała do Micheal'a wielką sympatię, ale też nie wielką wrogością. Tak szczerze to wogule okazuje mało uczuć.
Ściągnęłam z siebie suknię i położyłam ostrożnie na łóżku, a założyłam zwyczajną bluzę adresową i dżinsy.
Zeszłam po schodach na dół przyglądając się wiszącym na ścianach obrazom. Przedstawiały albo przodków naszej rodziny albo piękne malowidła przedstawiające budynki, miasta, wsie. Mimo, że wyglądały staro to posiadały swój własny styl który nadawał im oryginalności, a nawet jakby były namalowany przez tego samego artystę. Ich barwy nie pasowały do ogólnego wystroju domu. Mdłe szare obrazy w złotych ramkach za białej marmurowej ścianie.
Oglądając obrazy noga ssnuneła mi się ze schodka. Spróbowałam się czegoś złapać, ale było już zapóźno. Uderzyłam mocno plecami o schody i zaczęłam się staczać w dół. Stoczyłam się na posadzkę twarzą do sufitu.
Przez drzwi prowadzące do salonu wbiegła gosposia.
- Panienko, nic pani nie jest?- spytała z niepokojem w głosie.
- Nic. Ja tylko... eee... Podziwiam ten piękny żyrandol.- powiedziałam wpatrzona w duży złoty żyrandol.
Papatrzyła zdziwiona poczym wzruszyła ramionami i wróciła do swoich wcześniejszych zajęć.
Powoli wstałam cała obolała ale bez poważniejszych uszkodzeń. W sukience zrobiła się mała dziurka w falbance, ale poza tym szczegółem jest cała pogięta. Rzuciłam parę przekleństw pod nosem i poszłam dalej.
W kuchni mama czytała książkę. Kiedy mnie zauważyła wytzeszczyła oczy.
-Skarbie, jak ty pięknie wyglądasz, ale co się stało z sukienką?
- To długa historia.- odpowiedziałam czerwieniąc się. Co mam jej powiedzieć? Że spadłam ze schodów?
- Co takiego?- usiosła jedną brew.
- Zwykle tak się mówi kiedy ktoś czegoś nie chce powiedzieć.
-Dobra. Więc co to za historia?- zapytała uśmiechając się
-Historia o dziewczynie która miała piękną sukienkę i spadła ze schodów.
Obie wybuchłyśmy śmiechem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

EchoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz