one

908 62 5
                                    

Stojąc na pokrytym śniegiem placu, Jeongguk obserwuje, jak Taehyung wreszcie decyduje się wyskoczyć z okna na trzecim piętrze. Jego splamione krwią ciało szybko ląduje na zamrożonej ziemi poniżej; lekkie niczym szmaciana lalka, wiotkie i kruche. Dźwięk łamanej kości rozlega się głośno wśród ciszy zimnego, martwego powietrza, docierając do uszu Jeongguka i wysyłając dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa.

Zamyka oczy i bierze głęboki oddech. Mimo niezliczonych razów, kiedy zmuszony jest stać w tym samym miejscu i obserwować dokładnie tę samą scenę, dla Jeongguka ten widok nadal jest niezmiernie ciężki. Jeśli istnieje coś, czego jest pewien, to właśnie tego, że to nigdy nie stanie się łatwiejsze. Obserwowanie, jak osoba którą kocha jest krzywdzona znowu i znowu, samemu nie mogąc pomóc, jest najbardziej wyczerpującą rzeczą, jaką kiedykolwiek musiał przeżyć.

Ale biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie Jeongguk pozostawił Taehyunga całkiem samego w tym miejscu, przerażonego i zupełnie bezradnego, już się pogodził z tym, że to - ten wyrok dożywocia, a może poza życia? - to musi być jedyna kara, na którą w pełni zasługuje.

Poranny grudniowy wiatr kłuje skórę Jeongguka niczym malutkie igły, przez co nawet najmniejszy ruch staje się bolesny. Wilgotny, topiący się śnieg przecieka przez podeszwy jego butów, mrożąc go w palce i nawet nie czuje, jak idzie. Jeongguk zbliża się, aż staje zaledwie kilka kroków przed prawdopodobnie jedyną dobrą osobą na tym okrutnym pieprzonym świecie, i jedyną osobą, która nie zasługuje na życie zmarnowane przez ten koszmar rzeczywistości.

Kim Taehyung.

Jeongguk pamięta pierwszy raz, kiedy zobaczył Taehyunga, jakby to było wczoraj. Wysoki i szczupły chłopak o ciemnobrązowych włosach i okropnie zielonych pasemkach, który wtargnął do ich klasy od Wprowadzenia do Zarządzania Finansami z błyskiem w oku, który natychmiast przyciągnął jego uwagę.

Jeongguk zawsze lubił analizować ludzi. Jest kompletnie zafascynowany minimalnymi gestami i tymi subtelnymi zmianami w wyrazie twarzy, na które bezwiednie pozwalają ludzie. Ujawniają o sobie naprawdę dużo poprzez niewerbalne wskazówki, takie jak najmniejszy błysk w oku lub drżenie kącika ust. Te ledwo zauważalne zachowania przekazują więcej prawdy, niż jakikolwiek głos, który mógłby wydobyć się spomiędzy ich warg. Więc zawsze, kiedy lekcja staje się dla Jeongguka zbyt nudna, poszukuje nowego celu do obserwacji i poznania. Ale nigdy nie marnował za dużo energii na analizowanie ich. Ostatecznie, nawet najcichszy dzieciak w klasie, z najmroczniejszymi sekretami skrytymi w swoich oczach, zaczynał nudzić Jeongguka. Zbyt łatwi, myślał, ci ludzie byli po prostu zbyt łatwi do odczytania.

Tak było, dopóki nie pojawił się Kim Taehyung.

Taehyung przeniósł się do ich klasy w połowie semestru, krocząc ze złością przez salę wykładową i siadając na pustym miejscu obok okna, dwa rzędy przed Jeonggukiem. Pierwszą rzeczą, którą Jeongguk zauważył widząc go, był fakt że chłopak odstawał od reszty najbardziej jak tylko mógł. Jego płaszcz w kwiecisty wzór i przechylony beret wyróżniały go na tle morza biznesowych garniturów i monotonnych kolorów. W głowie Jeongguka pojawił się obraz pojedynczego, kwitnącego kwiatu w czasie suszy.

Drugą rzeczą, którą zauważył Jeongguk było to, że Taehyung nie ma ze sobą laptopa. W zamian chłopak zdecydował się na ołówek do szkicowania i gładki notes, coś, czego Jeongguk zdecydowanie nie widywał na co dzień w szkole biznesowej. I wśród zapamiętałego stukotu paznokci o klawisze, z kierunku Taehyunga zawsze dochodził wyraźny dźwięk skrobania ołówka o papier.

Lubił szkicować profesora. Albo studenta siedzącego po przeciwnej stronie klasy, drzewa za oknami, obłoki na niebie, ptaki na parapecie, cokolwiek. Z końcem miesiąca, Jeongguk nie mógł już dłużej tylko bezradnie wpatrywać się w tył głowy chłopaka. Chciał widzieć jego twarz, spojrzeć mu prosto w oczy i poznać jego każdy najmniejszy detal.

dreamcatcher || vkook || !tłumaczenieWhere stories live. Discover now