Siedzieliśmy przed salą nr. 45, czekając na wezwanie. Do środka mieliśmy wejść dokładnie 30 minut temu. Może to był znak i jakaś siła nie chciała nas rozdzielić?
Czułam jak stres zbierał się wewnątrz mnie. Malutki kłębek formował się w coś znacznie większego. Spojrzałam w kierunku Harry'ego, który rozmawiał ze swoim adwokatem. Zapewne chciał mi odebrać wszystko. Wszystko to czego nie miałam, czyli wszystko co nie było moje. Szczerze mówiąc, nie chce pieniędzy od niego. Nigdy bym ich nie przyjęła. Wolałabym gryźć styropian, popijając deszczówką.
Chciałam to przerwać, ale wiedziałam, że on chce czegoś innego. Wpatrywałam się w wielkie dębowe drzwi, które nagle otworzyły się z wielkim hukiem.
-Nie daruję Ci, rozumiesz?! Nie daruję! -krzyczała jakaś brunetka wybiegając z sali. Zaraz za nią wybiegł wysoki mężczyzna, który uśmiechał się szyderczo.
-Sądziłaś, że mnie oskubiesz? -zaśmiał się.
-Jeszcze tego pożałujesz, kotku. -powiedziała, po czym ruszyła w stronę wyjścia. Mężczyzna podziękował swojemu adwokatowi i zrobił to samo. Mam nadzieję, że w naszym przypadku nie będzie to aż tak dramatyczne.
-Sprawa rozwodowa państwa Styles. -rozległ się kobiecy głos, a mnie momentalnie zmroziło. Czyli teraz wszystko się skończy.
Jedna łza potoczyła się po moim prawym policzku. Szybko ją otarłam i ruszyłam do środka.
Sprawa rozpoczęta. Siedziałam obok mojego prawnika, stukając lekko paznokciami o ławę. To wszystko było takie stresujące. Czułam jak łzy zbierają się w moich oczach. Co ja wyrabiam? Co Ty wyrabiasz Harry?
Gdy tylko sędzia przejrzał wszystkie papiery dotyczące naszej sytuacji, rzekł:
-Czy chce pan takiego rozwiązania, Panie Styles? -Harry wstał, po czym spojrzał na mnie. Jego usta lekko rozchyliły się aby odpowiedzieć.
Proszę Cię Harry, wybierz mnie...
YOU ARE READING
Let it all go || h.s. /zawieszone
FanfictionHarry'ego i Alexię w bardzo dziwny sposób połączyło życie. Miewali te złe oraz dobre momenty. Jednak los chciał sprawdzić co tak naprawdę kryje się pod małżeństwem obojga. Nie warto podważać idealnych par, Ale co się stanie gdy już się to zrobi? Gd...
