Z problemu w problem

21 2 0
                                    



Wiele osób próbowało mi pomóc. Przyjaciółki, nauczyciele, wujostwo, jednakże żadna z tych osób, nie przeżyła tego co ja. Nie jednokrotnie mówiono mi, że kiedy rodzice pod wpływem alkoholu zaczynają robić hałas, mam zamknąć się w pokoju i tego nie słuchać. Wszyscy myśleli, że jest to proste i skuteczne rozwiązanie. Nie. Ludzie to nie Simsy i nie zostaną w miejscu, bo tobie się tak podoba. Kiedy zamykałam się w pokoju, lada moment pojawiał się któryś z moich rodziców, mówiąc ,,zrób coś z nią/nim, bo zaraz nie wytrzymam." Moi rodzice zrobili sobie ze mnie swojego prywatnego ochroniarza, w którego dałam się wciągnąć. Problem pojawił się jednak kiedy na przykład stawałam po stronie ojca. Wtedy też moja matka, uznawała mnie za osobę fałszywą. I w ten sposób właściwie, sama stałam się ofiarą alkoholizmu rodziców. Przez ich nałóg, ja zaczęłam cierpieć. Chciałam pomóc im, ale zapomniałam o sobie. Uważałam, że matka powyzywa mnie od szmat i dziwek i pójdzie spać, jednak z czasem chyba zdałam sobie sprawę, że nie potrafię już tego tolerować i mimo iż była nietrzeźwa jej obraźliwe mnie słowa, zaczęły trafiać do mnie z podwojoną siłą. Wtedy właśnie ja znalazłam się w swoim nałogu. Zaczęłam się ciąć. Początkowo mówiłam, że daje mi to ulgę. Prawda jest taka, że te małe rany na moim przedramieniu, były cichym krzykiem. Niesłownym proszeniem o pomoc. Chciałam aby rodzice zauważyli, że przez ich nałóg, sama zaczęłam robić sobie krzywdę. I wiece co? Pomogło. Na tydzień. Przez równe siedem dni, w moim domu nie było alkoholu. Kiedy jednak ponownie się on pojawił, ja zrobiłam to znów. Znów sięgnęłam po jakieś ostre narzędzie i cięłam skórę, tylko, że za tym i za każdym kolejnym razem, to już nie działało, a ja... ja po prostu polubiłam ten ból. Zaczął podobać mi się widok krwi spływającej po mojej skórze. A dziś. Dziś na moich rękach są tylko rany, które przypominają mi jakie piekło przeszłam. 

Jeśli kiedykolwiek zrobiłeś sobie coś, to zapamiętaj, że nie możesz zrobić tego ponownie. 

Rodzice pod wpływem alkoholu, potrafili powiedzieć mi, że jestem głupią idiotką, że jestem słaba. Mieli rację. 

Przez pewien moment myślałam, ze jestem słabą, beznadziejną i nienadającą się do życia osobą. A to dzięki depresji, którą podarowało mi życie. Nie tylko alkoholizm rodziców przyczynił się do tego, ale i dwie inne sytuacje z mojego życia. Śmierć mojej babci, która najbardziej wspierała mnie w tym ciężkim okresie, ale i wyprowadzka mojej starszej siostry. Nie obwiniam ich o nic. Obie miały prawo odejść. Jedna przez raka, a druga przez równie wykończoną psychikę, co moja. Jednakże obie zostawiły mnie w momencie, w którym najbardziej ich potrzebowałam. Mimo wszystko dałam radę. I ty też dasz. Może to dziwnie zabrzmieć, ale masz moje wsparcie. Mimo, że się nie znamy, wiedz że piszę to po to, aby pomóc.

TakSzczerze

TakSzczerze - AlkoholizmWhere stories live. Discover now