Tajemniczy Mikołaj

19.6K 840 2.5K
                                    

– Nie rozumiem, dlaczego musimy tam iść – powiedział Ron po raz czwarty, szarpiąc za zbyt mały sweter. W ostatnim czasie znowu sporo urósł i w nic się nie mieścił.

– Czy muszę robić wszystko za ciebie, Ronaldzie? – syknęła Hermiona, stosując czar modyfikujący na stwarzającą problemy część garderoby. Ron podskoczył, gdy materiał rozciągnął się tak, by dopasować się do jego chudych ramion. Posłał swojej dziewczynie zatroskane spojrzenie, gdy pomyślał o swoich spodniach, które również były nieco za ciasne. Miał nadzieję, że tego nie zauważyła. Zaklęcie wyglądało na jedno z tych, które może mu nieco zagrażać, jeżeli zostanie zastosowane w tym szczególnym rejonie. 
Harry zauważył, że spojrzenie Rona wbite było pomiędzy Hermionę, a jego zbyt wysokie mankiety spodni. Zachichotał, gdyż łatwo odgadł tok myśli przyjaciela. Cicho podziękował za to, że w lecie uzyskał dostęp do skrytek Potterów i Blacków. Sprawił sobie całą nową garderobę, świętując podpalaniem ubrań używanych przez Dudleya dobrze przygotowanym Incendio, kiedy wszyscy zebrali się na Grimmauld Place w dniu jego urodzin.

Harry ujrzał swoje odbicie w dużym lustrze, wiszącym w szafie. Dopasowane ciemnoszare spodnie opinały szczupłe biodra, podkreślając jego jędrny tyłek. Wybrał również czarny sweter z kaszmiru, gdyż wiedział, że podkreśli kolor jego oczu. Istniało jednak prawdopodobieństwo, że zostanie posądzony o ubieranie się zbyt ponuro na świąteczne spotkanie mieszkańców domów Gryffindora i Slytherinu.

Dyrektorka McGonagall zaproponowała urządzenia przyjęcia, które miało być ćwiczeniem pomagającym osiągnąć zgodę między domami. W przeciwieństwie od łączenia domów w pary, planowanie imprezy wymknęło się spod kontroli na tydzień przed nią. McGonagall chciała, by wszyscy – zwłaszcza powracające wyższe roczniki, które walczyły w Bitwie o Hogwart – byli w dobrych stosunkach. Dyrektorka wyszła do starszych uczniów z propozycją: pozwoli im na zabawę na terenie Hogwartu – z alkoholem – jeśli zgodzą się zorganizować ją z rywalizującym domem. Gryfoni i Ślizgoni zażądali imprezy w Pokoju Życzeń, pozostawiając Puchonom i Krukonom do dyspozycji Wielką Salę. Hermiona i Daphne Greengrass były odpowiedzialne za planowanie przyjęcia i zmieniały jego koncepcję za każdym razem, gdy ktoś aktywnie coś zaproponował. Przedstawiane pomysły obejmowały wymianę prezentów od Mikołaja dla wylosowanych osób, tańce i szereg innych działań, podejmowanych najlepiej w stanie nietrzeźwym.
Jedynie powtarzający siódmy rok uczniowie zostali zaproszeni do świętowania, co oznaczało, że wszyscy byli pełnoletni.

- To niesprawiedliwe – nadąsała się Ginny, siedząc na łóżku Harry’ego. Przypatrywała się strojowi Pottera, siedząc ze skrzyżowanymi nogami. – Nie rozumiem, dlaczego prawdziwy siódmy rok nie może iść.

– Ponieważ nie jesteś pełnoletnia – odpowiedział Ron, gapiąc się na siostrę. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał, to martwienie się o Ginny w pokoju pełnym pijanych Ślizgonów.

– No dobra, ale to nadal niesprawiedliwe.

– Ty to powiedziałaś – odrzekł Harry, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. – Pomóż mi Gin. Za ciemne?

Ginny przekrzywiła głowę, a jej długie rude włosy musnęły kołdrę. – Nie, podoba mi się – zdecydowała, mrużąc oczy przy krawacie. – To jest propagowanie koncepcji jedności między domami i całego związanego z tym zgiełku?
Harry skinął głową, niepewny, do kogo skierowane było to pytanie. Ginny posłała mu tylko drwiący uśmieszek, celując w niego różdżką i zmieniła pasy w krawacie ze szkarłatnego i złotego na srebrno-zielone. Harry rozszerzył komicznie oczy, gdy spojrzał w lustro, a jego policzki szybko nabrały szkarłatnego odcienia, kiedy odwrócił się, by stawić jej czoła.

– Gin!

– Co? – zachichotała, chowając różdżkę z powrotem do rękawa. – Twój prezent jest mało subtelny. Równie dobrze możesz iść na całość.

Tajemniczy MikołajWhere stories live. Discover now