•1•

56 1 5
                                    

Nadia POV.

O godzinie 5:30 obudził mnie mój budzik. Wstałam i skierowałam się do łazienki by przygotować się do wyjazdu. Właśnie dzisiaj nastąpi ten moment, na który czekałam tak długo. Idę do wojska. Chcę pokazać mojemu ojcu, że mogę zostać w życiu kim chcę. Od dawna interesuję się bronią i sztukami walki. Może i nie mam kaloryfera na brzuchu, ale myślę, że moja kondycja mnie nie zawiedzie.
Obok mojego łóżka leżał mój plecak z ubraniami. O godzinie 7:50 miałam być na dworcu, więc miałam jeszcze trochę czasu na oswojenie się z sytuacją. W łazience uczesałam włosy w kitkę i obmyłam twarz zimną wodą. Stwierdziłam, że dzisiaj nie będę się malować, bo i tak pewnie będziemy przechodzić jakieś testy. Skierowałam się na dół by zjeść ostatni pożywniejszy posiłek w najbliższym czasie.

Mam nadzieję, że w wojsku będą też inne dziewczyny. Nie musi być ich dużo. Chociaż jedna. Kobieta kobiecie pomoże. Przecież nie pójdę do jakiegoś łysego osiłka i nie zapytam się jego " ej stary masz pożyczyć podpaskę, bo mam okres? ".

W kuchni siedziała moja mama i czytała dzisiejszą gazetę. Przywitałam się z nią, po czym ona podniosła swój wzrok na mnie i dodała:

- Jednak nie zmieniłaś zdania? Wciąż chcesz się bawić w twardziela w mundurze? Wstyd mi za ciebie. Co ja powiem ludziom? Od zawsze przynosiłaś nam wstyd. Dlaczego nie chcesz iść w nasze ślady? Przecież adwokaci dobrze zarabiają.

- Bo nie chcę rozwiązywać problemów ludzi, nie będąc w stanie rozwiązać swoich własnych. Wiesz co mamo, zawiodłaś mnie.

Złapałam szybko w dłoń zielone jabłko i opuściłam kuchnię. Nici z mojego ogromnego śniadania. W najgorszym wypadku zemdleję na testach. W pokoju sprawdziłam jeszcze raz, czy w plecaku wszystko mam, ubrałam na siebie mundur. Do tej pory pamiętam, jak paczka z nim w środku dotarła do domu. Tak bardzo się cieszyłam, lecz nikt nie popierał mojego entuzjazmu. Założyłam plecak na plecy i opuściłam mój dotychczasowy dom, nie żegnając się nawet z moimi rodzicami.

O godzinie 7:00 siedziałam już na dworcu i czekałam na przybycie busa. Zastanawiałam się jak będzie to wszystko wyglądać. Po kilkunastu minutach na dworcu widać było coraz więcej osób ubranych w ten sam mundur, który posiadałam ja. Niestety byli to sami mężczyźni.

Równo o godzinie 7:50 przy dworcu zatrzymał się bus w kolorze moro. Wszyscy mężczyźni oraz ja skierowaliśmy się w jego stronę i ustawiliśmy się w kolejcę przed drzwiami. Stałam jako jedna z ostatnich i czekałam z przepustką w ręcę na moją kolej. Przy busie stał umięśniony facet w mundurze i wszystkich przeszukiwał. I co, ja mam dać się zmacać jakiemuś obcemu fagasowi? Z moich przemyśleń wyrwał mnie niski, męski głos:

- A tobie nie pomyliły się przypadkiem busy?

- Jak widać nie - starałam się odpowiadać normalnym tonem, ale ten gościu mnie już irytował.

-Żeby kobiety szły do wojska,
parodia - śmiał się sprawdzając moją przepustkę - Wsiadaj.

Po przekroczeniu progu autobusu czułam każdego wzrok na sobie. Usiadłam na pierwszym wolnym miejscu. Wiedziałam, że nie będzie mi lekko, zwłaszcza, że jestem uważana za najsłabsze ogniwo z całego busa.
Siedziałam prawie na końcu busa i patrzyłam przez okno. W busie nie widziałam żadnych dziewczyn oprócz mnie.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się przystojny brunet z burzą włosów na głowie i niebieskimi oczami. Wydawało mi się, że skądś go kojarzę.

- Co taka księżniczka robi w drodze do wojska? - zapytał śmiejąc się z zebranymi dookoła mężczyznami.

- Nie jestem księżniczką - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nie wiem skąd we mnie tyle gniewu.

Owy chłopak nic już do mnie nie mówił. Wszyscy się na mnie krzywo patrzyli. Idealnie. Tylko Nadia Smith umie narobić sobie ponad pięćdziesięciu wrogów w ciągu dziesięciu minut jazdy. Co jakiś czas słyszałam jak ktoś coś o mnie mówił. Z tyłu słyszałam tylko śmiechy, ale się nie odwracałam. Ten brunet cały czas kopał mnie w fotel. Co za irytujący palant. Myślałam, że tam wybuchnę. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Obudził mnie ruch wokół mnie. Jak się później okazało, dojechaliśmy na miejsce. Wzięłam ze sobą mój plecak i opuściłam pojazd. Wszyscy stali już na baczność w szeregu. Zauważyłam dwie dziewczyny, które patrzyły się na mnie z uśmiechami na twarzy, tak samo jak ja. Szybko ustawiłam się w szeregu i czekałam aż przyjdzie oficer, który przeprowadzi selekcję.

- Witam, nazywam się Jack Thomas i przeprowadzę z wami selekcję. Najpierw rozdzielimy was do namiotów. Jako iż w waszym gronie są trzy dziewczyny, nie dostaną one osobnego namiotu.

Czułam, że ten lokowaty debil, który stoi koło mnie się uśmiecha.
Później oficer Thomas położył kilka kartek a4 na stołach i kazał nam się rozejść. Gdy plac był prawie pusty podeszłam do listy.
Przez najbliższe kilka dni miałam mieszkać w namiocie A07, a wraz ze mną dziewczyny i kilka facetów. Na liście jedna osoba mnie zaciekawiła, a mianowicie Natan Thomas. Czy to on? Moja pierwsza miłość ze szkoły?

Jest! Będę w namiocie z dziewczynami! Dziewczyny stały z tyłu i ze sobą rozmawiały. Podeszłam do nich i się przedstawiłam:

- Cześć jestem Nadia.

Z naszej wspólnej rozmowy dowiedziałam się, że jesteśmy w takim samym wieku. Blondynka to Jasmine, a brunetka to Ariana.
Dzisiaj mieliśmy dzień wolny, by móc porozglądać się i zapoznać z innymi. Skierowałyśmy się w stronę naszego namiotu. Po uchyleniu kotary myślałam, że stamtąd wybiegnę. Miałam być w namiocie z tym debilem i jego niedorozwiniętymi koleżkami. Super.
W namiocie była tylko jedna ogromna szafa na ubrania. Nie było łóżek, tylko na ziemi leżały koce i poduszki. Położyłam plecak na podłodze i skierowałyśmy się z dziewczynami w stronę koców i poduszek, by zabrać swoje.

- Ej chłopaki, patrzcie, księżniczka będzie z nami w namiocie - powiedział loczek wstając i kierując się w naszą stronę - Jestem Natan, Natan Thomas. Zapamiętaj to sobie kochanie.

Chciałam mu odpowiedzieć, że się znamy, ale jednak stwierdziłam, że lepiej nie. Później przedstawił mi wszystkich innych. Dziewczyny były wniebowzięte  tym, że będziemy mieszkać w pokoju z takimi przystojniakami.
Całe popołudnie spędziliśmy na rozpakowywaniu naszych plecaków. W końcu przyszła pora na kąpiel.

○●○●○●○●

Witam wszystkich ♡
Dawno mnie tu nie było, ale stwierdziłam, że wrócę i zobaczę co się tutaj dzieje :)
To opowiadanie to w sumie mój stary pomysł i będę się bardzo cieszyć jak ktoś mi napiszę, czy opłaca mi się kontynuować, czy nie ♡

IndependentWhere stories live. Discover now