Zapada noc

46 1 0
                                    

Ten melodyjny, przyjemny głos!...

Rosie zadrżała lekko, po czym gwałtownie odwróciła głowę w stronę właściciela tych słów.

Tak jak się spodziewała - był to Eric.

Pomimo jej opanowanej i beznamiętnej twarzy, była w stanie krzyczeć z radości. Opanowało ją całkowicie szczęście - mogła znów z nim porozmawiać, pośmiać się razem, tak jak kiedyś. Jego twarz była taka sama jak wtedy, jego głos, figura, styl i osobowość także nie zdawały się zmienić.

Chłopak usiadł obok niej i razem z nią zaczął patrzeć się w niebo. Dla Rosie była to pogodna, specjalna chwila. Nawet, gdyby nie udało jej się postawić żadnych kroków w stronę romantycznego związku - ten moment był czymś wyjątkowym, co mogłaby wspominać za następne sto, ba, tysiąc lat!

Nagle Eric lekko drgnął w miejscu i z uśmiechem zapytał Rosie:

-Zatańczmy, co powiesz?

Dziewczyna była zaskoczona, ale odwzajemniła uśmiech i pozwoliła chłopakowi złapać ją za rękę. Wyszedłszy na równy grunt, para zaczęła taniec do skocznej melodii lecącej w tle. Przez cały czas oboje uśmiechali się i śmiali. Ich ręce były ciasno ściśnięte - ten fakt sprawiał, że serce Rosie biło szybciej i szybciej, potęgując falę adrenaliny, którą wywołał prędki taniec.

Nagle jednak piosenka zmieniła się - najpierw słychać było śmiech młodzieży, potem zmianę melodii na powolną i romantyczną, a ostatnie były gwizdy rozbawionych członków rodziny. Rosie zarumieniła się odrobinę i szybko spoglądnęła na ich wciąż połączone dłonie. Nagle zauważyła sympatycznie uśmiechniętą twarz Erica, i owszem - odwzajemniła uśmiech, ale uwolniła swoją dłoń z uścisku. Usłyszała, jak Sapphire i Ruby krzyczą "buuu!" niezadowolone, ale tylko zaśmiała się w ich kierunku.

Po chwili zaczęła jednak żałować tej decyzji - chciała cofnąć czas i spróbować z nim zatańczyć. Jej umysł był przymglony, więc skierowała się w stronę stołu, na którym stała duża ilość różnych odmian trunków - chwyciła pierwszą lepszą butelkę piwa i usiadła na ławce z dala od tłumu. Popijała trunek od czasu do czasu i zrelaksowana oglądała gwiazdy. Poczuła, jak jej wszystkie zmartwienia znikają wraz z zawartością butelki. Pamiętała, jak jeszcze kilka dni temu niebo było ciemne, przyćmione światłami miejskimi. Teraz - gdyby nie fale tworzone przez pluskającą się młodzież - na jeziorze byłoby widać odbijające się światło gwiazd.

Nagle poczuła czyjeś ramię opierające się o jej własne - na początku nie zareagowała w ogóle, ale po chwili spojrzała na właściciela owego ramienia i... odrobinę otrzeźwiała. To znów był on. Uśmiechał się tak samo jak wcześniej, co uspokoiło zatrwożone serce Rosie. Dziewczyna oparła głowę o jego ramię - nie była tak samo zawstydzona jak wcześniej. Owszem, jej serce biło mocniej, jednak w zupełnie innym znaczeniu... znaczeniu, jakiego jeszcze nie znała.

Poczuła, jak jego dłoń splata się z jej własną, i to wcale nie była deluzja. Narastające w temperaturze ciepło jego ciała było łatwe do wyczucia, tak samo jak jego... mocniej bijące serce?! Czy to możliwe?...

W pewnym momencie Eric zbliżył się do jej ucha i wyszeptał słodko:

"Może byśmy tak poszli w bardziej ciche miejsce?"

Rosie całkowicie straciła zdrowy rozsądek - nie protestowała, nie była zaskoczona, nie zawstydziła się nawet. Po prostu pozwoliła Ericowi pomóc jej wstać i zaprowadziła go do swojego pokoju.

Już przy wejściu poczuła presje tego, co miało się wydarzyć - powietrze w pokoju było ciężkie i ciepłe. Jej myśli były przyćmione, chęć poczucia jego dotyku była silniejsza niż rozsądek.

Gdy tylko zamknęła drzwi - a zamknęła je na klucz, jako wolała nie ryzykować bycia odkrytym w tak intymnym momencie - została przyszpilona do ściany przez Erica. Jej smukłe palce poprowadziły jej ramiona, aby mogła przyciągnąć twarz wysokiego chłopaka bliżej. Rosie zdecydowanie była spragniona... ale w innym znaczeniu. Ich usta połączyły się w błogim pocałunku, który z początku był łagodny i delikatny. Jednak wszystko zaczęło wybiegać spod kontroli po zaledwie kilku sekundach - wraz z przyspieszającym tempem bicia ich serc przyspieszało także tempo akcji. Wkrótce Eric wsunął swoje kolano pomiędzy nogi Rosie, na co ona odpowiedziała wzmocnieniem uścisku. Gdy oderwali się od siebie na moment w celu złapania oddechu, Rosie zaczęła rozpinać koszulę chłopaka.

Ich oddechy były zsynchronizowane, a oczy wypełnione niczym więcej prócz pragnienia wobec siebie nawzajem. Wkrótce koszula Erica oraz kurtka Rosie wylądowały na podłodze. Dłoń chłopaka zsunęła ramiączka sukienki Rosie, po czym tiulowy strój opadł na ziemię. Dziewczyna poczuła się zawstydzona i całkowicie bezbronna... i było to ekscytujące.

Ich naga skóra stykała się w wielu miejscach, wymieniając się ciepłem i namiętnością. Biustonosz Rosie wciąż krył jej pełne, proporcjonalne piersi, jednak Eric prędko i nietrudno się go pozbył. Podniósłszy dziewczynę poszedł i położył ją na łóżku. Rosie prędko uniosła swój tors i oparła się o ścianę - była niczym przestraszony królik, który nie potrafił zebrać odwagi na ucieczkę od atakującego wilka. Jej delikatne usta przypominające usteczka wiktoriańskich lalek znów połączyły się w pocałunku z Ericem. Gdy oddalili swoje twarze odrobinę, jej oczy spotkały się z jego oczyma i przyciągnęła go do siebie, przytulając go czule. Po ciele dziewczyny rozpływało się ciepłe uczucie, które odrobinę parzyło jej serce.

W tamtym momencie Rosie czuła się jak w niebie. Wiedzieć, że twoja sympatia odwzajemnia twoją miłość to doprawdy ekstatyczne uczucie. 

...Ale coś nie było w porządku...

Po chwili Rosie poczuła otumaniający ból, ale był to prawdziwy ból - fizyczny ból. Jednak zanim zdążyła zidentyfikować jego źródło, poczuła, jak jej ciało staje się ciężkie i nie może nad nim panować. Jej przytomność zaczęła się wyślizgiwać. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Myślałam, aby poprowadzić tę scenę odrobinę dalej i żeby było bardziej seksi, ale zdecydowałam się kontrolować odrobinę :3

LimerencjaWhere stories live. Discover now