Teenage Werewolves

Prolog

- Weź nie odpływaj... Nie teraz... Jesteś za młody...

- Hyung ja nie daje już rady...- powiedział krztusząc się własną krwią.

- Dasz radę... Jesteś silną betą.. Chyba nie opuścisz stada... Potrzebujemy Cię...

- A tak mnie nie lubiłeś na początku...- zaśmiał się lecz po chwili tego pożałował.

- Bo zachowywałeś się jak debil... Ale teraz nie jest czas na takie rozmowy...

- Mam do Ciebie jedną i ostatnią prośbę...

- Jaką?...

- Znajdź go i niech skończy tak jak ja...

- Co ty mówisz... To nie ja go wykończę tylko ty... Przeżyjesz...

- Nie hyung... Najwidoczniej tak miałem skończyć... Z przebitym na wylot brzuchem...- jego powieki zaczęły same się zamykać. Nie miał już siły na to, żeby trzymać się przy życiu. Chłopak, który był przy nim zaczął ronić łzy nad ciałem już w połowie martwego chłopca. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Przecież nie mógł go tak zostawić. Nie swoją betę. Przynajmniej tak myślał. Nie wiedział, że młody chłopak ukrywał przed nim swoją prawdziwą naturę...