Rozdział Czternasty

Start from the beginning
                                    

- Więc czym jesteś tak wiecznie zajęty?

- Praca, przecież wiesz, Cee - westchnął, gryząc wnętrze swojego policzka. - A po pracy jestem naprawdę zmęczony, po prostu odpoczywam albo idę spać.

Albo poddaje się miłosnym uniesieniom z mężczyzną, który skradł mi serce.

Musiał włożyć naprawdę wiele wysiłku w to, aby się wtedy nie uśmiechnąć. Miał tak cholernie wielką ochotę, aby go teraz pocałować.

- Nie potrzebuję kobiety do szczęścia - dodał, zwinnie wymijając jej pytanie, ponieważ tym samym jej nie okłamywał. Nie potrzebował niczyjego drobnego ciała, długich włosów, kobiecych kształtów, skoro miał przy sobie kogoś, kto troszczył się o niego i dbał o jego bezpieczeństwo, chowając w swoich silnych ramionach, przy kim czuł się bezpiecznie i kogo darzył uczuciem silnym, stającym się silniejszym każdego, kolejnego dnia.

Tak, jak obiecał, zabrał Celine do kina i starał się skupić na seansie, ponieważ Harry wciąż zaprzątał jego głowę. Widział go przecież dzisiejszego ranka, a już zdążył za nim zatęsknić. Był ciekaw, czy Harry - gdziekolwiek teraz był i cokolwiek robił - też myślał o nim i czy pragnął go dotknąć tak, jak Louis tego pragnął. W pewnym momencie, zatopił swoją dłoń w popcornie aż po łokieć, gdy rozmarzył się o pełnych, różowych ustach, które kusiły go nawet w jego wyobraźni.

Na całe szczęście, chyba nikt nie zauważył zmiany w jego zachowaniu. Siostra nie pytała go, dlaczego momentami się zamyślał, gdy rozmawiali, rodzice również nie zadawali pytań dotyczących jego życia uczuciowego, bardziej zainteresowani jego pracą i mieszkaniem. Niczego nie podejrzewali, z czego był niesamowicie zadowolony, bo mógł śmiało pogrążać się w rozmyślaniach dalej, z wzrokiem utkwionym w swoich dłoniach.

A kiedy zasypiał, wtulony był w miękką poduszkę, spragniony ciepła czyjegoś ciała obok. Zdarzały się dni, szczególnie te chłodne, zimowe, kiedy pragnął tulić kogoś, gdy będzie zasypiał. Pragnienie to pojawiało się i znikało, ale teraz było oni stałe i nasilało się, im częściej Harry był daleko. Zaczął żałować, że powiedział mu, aby nie przychodził, ale starał się wtedy myśleć rozsądnie.

Pieprzyć rozsądek. Chciał być zaślepiony tym, co go obezwładniło, dzięki czemu jego serce paliło z nadmiaru wypełniających je uczuć, chciał być zaślepiony... miłością.

Chwycił w dłoń kryształ, który trzymał przy sercu i zacisnął w swoich palcach, ponieważ jak dotąd cały dzień był lekko ciepły, teraz był gorący. Uniósł go i przycisnął do swoich ust, po czym uśmiechnął się szczęśliwy, ponieważ wiedział, że Harry właśnie o nim myślał.

***

Ze zniecierpliwieniem wyczekiwał niedzielnego popołudnia, kiedy wróci do swoich czterech ścian. Kiedy upragniony dzień wreszcie nadszedł i żegnał się z rodzicami, nie odczuwał aż tak wszechogarniającego smutku, jaki zwykle towarzyszył mu przy rozstaniach i pożegnaniach, ponieważ wiedział, że jeszcze dziś wydarzy się coś niezwykłego.

Gdy znalazł się na zewnątrz, wiedział, że to już ten czas. Złapie autobus, a potem przejdzie się pieszo, aż w końcu dotrze do swojego mieszkania i nawet przeszywający mróz, panujący tego południa, nie zepsuje jego planów.

Dokładnie czterdzieści minut później wszedł do chłodnego, pustego mieszkania. Drżąc z zimna włączył ogrzewanie, wstawił wodę w czajniku i czekał, kuląc się w swojej ciepłej i grubej kurtce. W mieszkaniu panował chłód, więc za priorytet obrał sobie rozgrzanie sowich skostniałych dłoni kubkiem gorącej herbaty. Potem weźmie tabletkę na ból głowy, skryje się pod kocem i będzie czekał, aż Harry w końcu się pojawi.

Light Inside Of Me (Larry Stylinson) Where stories live. Discover now