Rozdział Jedenasty

1.1K 164 195
                                    

Louis po raz kolejny westchnął rozdrażniony, gdy usłyszał prośbę o poukładanie towaru na półkach. Miał serdecznie dość swojej pracy i widoku Mary, który wywoływał u niego poczucie winy. Musiał żyć ze świadomością, że wiedział o wszystkim, choć wolałby nie i pogodzić się z tym, co miało nadejść. W dodatku nie mógł uwolnić się od myśli o Harrym, które dręczyły go od kiedy tylko się obudził, dlatego całą swoją zmianę chodził zamyślony, a przed oczami widniała scena pamiętnego pocałunku, który przyprawił go o szybsze bicie serca. Mógłby nawet przyznać, że był to najlepszy pocałunek w jego życiu.

W pewnym momencie niekontrolowanie uśmiechnął się i dotknął palcami swoich ust, na wyobrażenie uczucia warg Harry'ego ponownie. Był odwrócony tyłem do Mary, aby ta przypadkiem nie nakryła go na fantazjowaniu i udawał, że był wielce zajęty wypełnianiem arkuszy. A gdy tylko dziewczyna odeszła w głąb sklepu, aby sprawdzić, czy wewnątrz niego nie działo się nic niepokojącego, odrzucił wszystkie kartki na bok i pozwolił sobie na tak szeroki uśmiech, że rozbolały go policzki.

Właśnie wtedy też usłyszał dzwonek przy drzwiach, oznajmiający przybycie nowego klienta, więc niechętnie odwrócił się, aby rzucić na niego okiem. Podniósł swój wzrok na przybyłego klienta, który znalazł się przy ladzie, a jego widok sprawił, że wszystkie kolory odpłynęły Louisowi z twarzy.

- Co ty tu robisz? Wynoś się! - krzyknął szeptem, strwożony tym, że ktoś mógłby go zobaczyć. Harry jednak nic nie robił sobie z jego kazań i stał tak dalej, przyglądając się mu uważnie. Palce miał ułożone płasko na ladzie, a splątane na wszystkie włosy strony opadały na jego czoło.

- Nie mogę wejść do sklepu?

- Jakoś wątpię, że jesteś zainteresowany kupnem płyty Rolling Stonesów. - zakpił, kręcąc swoją głową. Rzucił krótkie spojrzenie Mary, która stała między regałami i rozmawiała z którymś z klientów, nie zwracając na niego najmniejszej uwagi, po czym znów powrócił nim do Harry'ego. - Chyba, że bardzo chcesz.

Aby nie wzbudzać podejrzeń innych klientów ani kamer monitoringowych, wcisnął Harry'emu w dłoń pudełko z płytą z wystawy, a następnie wyjął swoją kartę z kieszeni, aby zapłacić nią za zakup.

- Co mam z tym zrobić? - zapytał zmieszany mężczyzna, oglądając pudełko ze wszystkich stron.

- Zapłaciłem za to, potraktuj to jako mój prezent od ciebie. Ale teraz mi to oddaj, jest moja.

Zabrał mu płytę z rąk, zanim ten miał w ogóle okazję ją otworzyć.

- Schowam ją do kurtki, nie wiadomo gdzie ją zapodziejesz. Jestem za biedny na wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Zniknął zza lady i podążył na zaplecze, aby schować płytę do swojej kurtki tak, jak zapewniał. Podczas tej krótkiej wędrówki pozwolił sobie na szybkie przeanalizowanie sytuacji, i w zgodzie z samym sobą w końcu przyznał, że Harry wydawał mu się naprawdę atrakcyjny. Była to spontaniczna myśl, która po prostu wpadła mu do głowy.  Podobał mu się sposób, w jaki jego usta poruszały się, gdy mówił; podobał mu się ich kolor i kształt, a jeszcze bardziej podobało mu się to, jak smakowały i jak bardzo miękkie oraz jedwabiste były. Prócz tego podobał mu się kolor jego oczu, które błyszczały jak dwa szmaragdy, gdy tylko na niego spoglądał. Głęboka otchłań była ucieleśnieniem jego wszystkich, ukrytych pragnień.

Kiedy był już gotów, aby wrócić do miejsca swojej pracy, które znajdowało się za ladą, natknął się na Harry'ego, który niepostrzeżenie wszedł za nim i oglądał właśnie każdy kąt pomieszczenia, wyraźnie zainteresowany. Na ten widok Louis westchnął głęboko i potarł dłonią swoje czoło.

Light Inside Of Me (Larry Stylinson) Where stories live. Discover now