Rozwój artystyczny

18 1 1
                                    

Jego cień zlał się z ciemnością zwężającej się alejki. Szedł nieśpiesznie, przerażony, że im więcej wiedział o tej uliczce, tym ona bardziej wyboista, ciaśniejsza, bardziej przerażająca jakaś. Nie tak kolorowa, z kawiarenkami i balkonikami całymi w kwieciu. Tamto mu minęło już dawno temu. Teraz wąsko, nierówno, kamienice odrapane, mury wymazane sprejami albo obszczane. Cuchnęło tutaj coraz bardziej i już niekiedy smród aż wypychał go gdzieś w bok. W rozłożyste pasaże, pełne słońca i śmiechu. Nieraz tam przystawał, patrząc z utęsknieniem, jakby w przeszłość zaglądając. Do tego co było na początku podróży. Nieraz myślał, że to lepiej zejść z tej drogi.

SkrobieSowaWhere stories live. Discover now