Zaczynamy maraton część 1/5
************************
Zabawne że ktoś może złamać ci serce a ty mimo to wciąż go kochasz tylko że tymi połamanymi częściami
*********************Przygotowałam materac temu napalonemu zboczeńcowi. On ma spać w moim pokoju! Jak bardzo rodzice mnie nienawidzą?
-Marinette ja... przepraszam...myślałem że... ty mnie też kochasz.
-Adrien lubie cię ale... nie wiem co czuje. To... na pewno coś więcej niż przyjaźń ale ja naprawdę nie wiem co.
Jego oczy w jednej chwili pociemniały. Położył się na materacu odwracając się ode mnie.
-Dobranoc.-Rzuciłam smutno.
Obudziłam się w nocy. Chciałam wstać ale coś mi to uniemorzliwiało a raczej ktoś.
Adrien przytulał się do mnie. Na moją twarz wkradł się rumieniec. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
Chyba jednak naprawdę go kocham. Jest taki miekki.
-Kocham cię Adrien.
-Też cię kocham księżniczko.
°Następny dzień°
~Adrien~
Wstałem rano i samotnie wyszedłem do szkoły. Moja księżniczka jest chora. Nie wiem od czego?
O nie idzie ta lafirynda Chloè.
-Adrienek!!-Rzyciła się na mnie niczym tygrys na swoją ofiarę.
-Chloè odejdź!
~Marinette~
Adrien wyszedł do szkoły a ja zostałam w domu z powodu jakże nieuleczalnej choroby zwanej gorączką.
Po południu postanowiłam pójść po Adriena, ale się za nim stęskniłam.
Zaraz... c co on robi czemu całuje się z tą zdzirą Chloè?
Uciekłam z tamtąd nie zwracając uwagi na jego krzyki.
A ja głupia ponownie mu zaufałam.
~Adrien~
(Trochę wcześniej)
Skończyłem zajęcia. Wychodzę spokojnie ze szkoły. Nagle czuje że ktoś mnie zatrzymuje odwraca i całuje. To były mokre obślizgle i wielkie usta. Otworzyłem oczy.
Ech Chloè. Próbowałem ją of siebie odepchnąć. Oderwała się ode mnie i spojrzała za mnie.
Stała tam zapłakana Marinette. Krzyczałem za nią ale uciekła.
~Marinette~
Wredna świnia jakon mógł mi to zrobić. W nocy mówi do mnie ,,Też cię kocham księżniczko" a teraz całuje się z tą zdzirą.
Ja rozumiem że kogoś się nie kocha ale można mu to powiedzieć w twarz a nie mu wmawiać że jest inaczej no nie?
On mnie naprawdę kocha czy tylko tak sobie mówi?
Wróciłam do domu i odrazu żuciłam się na łóżko. Zaczęlam płakać i usunęłam.
Gdy się obudziłam w moim pokoju siedział Adrien
-Co ty tu robisz?
-Marinette ja przeprasza. To ona mnie pocałowała nie ja uwierz mi. Proszę.
-Adrien ja ci mogę wybaczyć ale nie będziemy razem.
Bo ja dawałam ci już dwie szansy a ty je zmarnowałeś. Może kiedyś znowu ci zaufam ale musisz się naprawdę postarać.
-Marinette...-klękną przedemną-Czy wyjdziesz za mnie?
-A Adrien ja mam 16 lat i no wiesz nie mogę.
-Wiem ale czy za np. 3 lata wyjdziesz za mnie?
-Adrien ja niewiem co powiedzieć nie jestem pew... A walić to. Zgadzam się!!!
I jak zwykle mama musiała przerwać.
-Na co się zgadzasz?
-Eee na nic mamo na nic.
Wyszła. Uf było gorąco. Nawet bardzo. Ale co z tego teraz mam narzeczonego którego kocham i tylko to się liczy.
W jednej chwili zrobiło mi się zimno. Zemdlałam.
Obudziłam się w swoim łóżku. Przy mnie siedziała mama.
-Co się stało?
-Nic. Co się miało stać. Poprostu zasnęłaś i przyniosłam ci kolację
-Oh um dziękuję.
Czyli to był sen? Nie wybaczyłam mu? Nie oświadczył się mi? W takim razie nie będzie miał życia w szkole.
-Marinette. Zapomniałam ci powiedzieć że syn naszych znajomych przyjedzie do nas na miesiąc.
-Um no ok. Ale których znajomych?
-To syn Aurore i Gabriela Agreste Adrien. Chyba się znacie. Był tu kiedyś. Pamiętasz?
Jak bym mogła zapomnieć chłopaka który złamł mi serce.
-Tak jasne.
-A że nie mamy dla niego pokoju to będzie spał u ciebie.
-A kiedy przyjeżdża?
-Chyba za godzinę.
-Ok
Muhahahaha brak życia w szkole życia w domu. Nic leprzego nie mogło mnie spotkać.
~Adrien~
Jadę do Marinette jadę do Marinette. Kocham ją i będę przepraszać tak długo aż mi nie wybaczy.
------------------------
Ok pierwsza część maratonu za nami następna za 20 min
Bajo
DU LÄSER
Miraculous: Change for me
FanfictionMarinette przeprowadza się do Paryża. Chodzi do nowej szkoły w której nie ma wielu przyjaciół. Jej uwagę zwraca pewien chłopak Adrien Agreste szkolny bad boy. Postanawia jednak nie wchodzić z nim w bliższe relacje gdyż jest jego kolejnym celem. Ale...