18:30

519 48 10
                                    

Witajcie znowu. Minęło kilka minut od końca poprzedniego nagrania. Więc po co się do was odzywam? Odpowiedź jest prosta. Wybiła godzina osiemnasta trzydzieści.

Idę sobie spokojnie alejkami cmentarz. Widzę wiele grobów. Jedne bardziej zadbane, inne wcale. Niektóre porośnięte chwastami, z zespsutą płytą lub z wyblakłą tabliczką na imię. Przechodzę koło dużego kasztanowca i wtedy skrecam w lewo. Idę jeszcze kilka kroków, aż dochodzę do jednego z nagrobków. Zapalam znicz. Nie jestem osobą wierzącą, więc nie będę się modlić. Przyszłam tu i zapaliłam znicz tylko z szacunku do spoczywającej tu osoby. Jest to grób wuja Sama, którego Loki zabił ponad pół roku temu.

Opuszczam miejsce pochówku wielu ludzi i odchodzę w tylko sobie znanym kierunku. Jest jeszcze wcześniej więc nie mogę się udać w "jedno miejsce", jednak później, gdy będzie ciemno, napewno tam pójdę. Teraz zostaje mi znaleźć sobie jakieś zajęcie na parę godzin.

O, wiem. Opowiem wam coś o Hulku. Doktor Banner pomagał najpierw w jakiejś biedniejsze części miasta, potem pomagał gdzieś w Indiach, choć nie wiem skąd się tam wziął, a teraz słuch po nim zaginął. Prawdopodobnie uciekł gdzieś. Może bał się, że zielony znów wystrzaszy, bądź co gorsza skrzywdzi, jakiś cywili. Szkoda. On jako jeden z nielicznych pomagał innym z własnej woli. Teraz będzie go brakować wielu ludziom. Jeśli myśli, że mieszkańcy będą spokojni, to się myli. Przecież nie wiedzą, że on to Hulk. W tym momencie brakuje im dobrego lekarza. Władze, rząd czy S.H.I.E.L.D na sto procent będą źli, że nie mają go już na oku. Ale co poradzić? Tak zdecydował dr. Banner.

Narazie kończę nagranie. Robi się zimno, a ja pod bluzą mam bluzkę z krótkim rękawem. Chyba pójdę się przebrać. Do usłyszenia.

Ostatnie godziny w ukryciu/ Spider-Man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz