~~ Prolog ~~

244 16 3
                                        


8 listopada 1912


Siedziałam na krześle i patrzyłam, jak tata wnosi ostatnie poprawki na swój wygląd. Od kilku minut stał przed lustrem i przeciągał koszulę, zapinał i rozpinał marynarkę, poprawiał okulary, czesał brodę. Wciąż przyglądał się swemu odpiciu, obracając się i z uwagą badając każdy szczegół swego ubrania. Nie wiem dlaczego szykowanie się do wyjścia, zawsze zajmuje mu tyle czasu. Ja już od dawna miałam na sobie różową sukienkę, zplecione pięknie włosy i byłam w pełni gotowa. Spuściłam wzrok na moje pudrowe buciki. Krzesło było wysokie, a ja taka mała, że nie potrafiłam dotknąć stopami podłogi. Moje nogi swobodnie kołysały się w powietrzu. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Na mojej twarzyczce pojawił się szeroki uśmiech.

- Już są! Nareszcie są! - zawołałam ze śmiechem. Zeskoczyłam na ziemie i popędziłam w stronę drzwi. Stając na palcach próbowałam sięgnąć klamki, jednak była za wysoko. W tamtej chwili przeklinałam swój niski wzrost. Tata zaśmiał się, odsunął mnie delikatnie na bok i otworzył drzwi.  - Wujek Vasili, ciocia Veronica! - powiedziałam z radością, widząc oblicze moich najbliższych. Wuj miał na sobie granatowy mundur, na jego piersi widniały liczne ordery, a na głowie spoczywała czapka. On nigdy nie chodził w koszuli i marynarce tak jak tata. Zawsze miał na sobie ten sam strój, nawet w tak szczególny dzień jak dziś. Ciocia za to jak zwykle była pięknie ubrana. Włożyła bordową suknię, rubinowe kolczyki oraz naszyjnik. Wyglądała przepięknie i tata od razu się ze mną zgodził.

- Witaj, siostro. Wspaniale wyglądasz, jestem pod wielkim wrażeniem - zwrócił się do niej. Kobieta przytuliła go i odwzajemniła komplement. Następnie uklękła przede mną.

- Maja mała, śliczna Larysa. Jak się miewasz, skarbie? - spytała z ciepłym uśmiechem.

- Dobrze ciociu. Cieszę się, że już jesteście - odparła i przytuliłam się do brunetki. Tata w tym czasie spojrzał przenikliwym wzorkiem na wujka i ostrożnie wyciągną rękę w jego stronę.

- Witaj,  Vasili. Dawno nie mieliśmy okazji się spotkać... Widzę nowe odznaczenia na twoim mundurze - mrukną. Wuj uścisną jego dłoń i wesoło potwierdził.

- Kolejne awanse, ordery, nagrody. Jak widzisz nie jestem takim złym mężem, za jakiego mnie miałeś - oznajmił, na co tata odchrząkną i puścił jego rękę. Nie wiem dlaczego ojciec i wujek Vasili tak bardzo się nie lubią, ale często przez ich kłótnie wyczuwalna jest ciężka atmosfera. Nie chciałam, aby zepsuli dzisiejszy dzień swoimi przekomarzaniami. Ciocia Veronica odsunęła mnie od siebie i spojrzała na mnie z uśmiechem. Chciałam coś powiedzieć, jednak przeszkodził mi chłopak, który przyszedł razem z wujostwem. Pamiętałam go, ale od naszego ostatniego spotkania bardzo się zmienił. Ostatnio Leon był bardzo ruchliwym i dziecinnym chłopcem, który wciąż zachodził za skórę swoim rodzicom. Teraz wyglądał bardziej jak mężczyzna, dojrzały i rozsądny.  Przypominał mi trochę mojego brata, tyle że był mniejszy, wątlejszy, a jego włosy miały ciemniejszy odcień niż Nicefora.

- Elefteriosie, pamiętasz mojego syna, Leonidasa? - zapytał wuj, popychając blondyna w stronę mojego taty. Na twarzy ojca pojawił się uśmiech.

- Oczywiście, że pamiętam. Jak się masz Leoś? Pewnie masz zamiar pójść w ślady ojca i zostać żołnierzem, zgadza się? - spytał, na co ten ochoczo pokiwał głową. Widziałam, że ciocia nie jest zadowolona z odpowiedzi syna, dlatego stanęła między mężczyznami i szybko zmieniła temat.

- A czy twój syn zaszczyci nas swą obecnością, bracie? - powiedziała, spoglądając na mego tatę, który wydał się lekko zmieszany.

- Nicefor jest w Patras. Przechodzi tam szkolenie wojskowe - wyjaśnił. Vasili uśmiechnął się szerzej.

- Twój syn będzie wojskowym. Gratulacje, wiedziałem, że to mądry chłopak - odparł. Widząc, że atmosfera staje się coraz bardziej napięta, złapałam tatę za rękę. On od razu spuścił wzrok, aby na mnie spojrzeć.

- Tato, nie powinniśmy zaprosić gości do salonu i zaproponować coś do picia? - powiedziałam, przypominając sobie, że właśnie tak tata, zazwyczaj przyjmuje zaproszonych do mieszkania.

- Ach! No tak! - odparł, żartobliwie uderzając się w czoło. - Wejdźcie moi drodzy. Zapraszam - oznajmił, po chwili. Wszyscy zajęli miejsca na sofie lub krzesłach. Siedziałam między tatą, a wujkiem, oraz na przeciwko Leona. Wziąć wlepiałam w niego ciekawskie spojrzenie, nie mogąc uwierzyć, że aż tak się zmienił. Chciałabym widywać go i jego rodziców o wiele częściej, jednak to nie możliwie. Praca wujka ma to do siebie, że wciąż musi gdzieś wyjeżdżać i zmieniać miejsce zamieszkania. Często jeździ do Salonik, miejsca w którym się urodził, następnie wraca do Aten, ale to tylko kwestia czasu, zanim znowu nie wyjdzie. Veronica i Leonidas, często wyjeżdżali z nim, jednak bywało, że zastawali w Atenach, w tedy mogłam widywać ich częściej. Nie wiem dlaczego, ale Vasili tym razem musiał opuścić nas na bardzo długo i zabrać ze sobą żonę oraz syna. Tata mówił coś o kapitulacji Salonik i władzy greckiej, jednak nie wiedziałam co ma na myśli. Jedyne z czego zdawałam sobie sprawę to to, że przez następne lata nie będę mogła zobaczyć wujostwa, ani kuzyna. Robiło mi się coraz bardziej smutno.

Znowu dźwięk dzwonka do drzwi przerwał moje rozmyślenia. Spojrzałam na tatę, który uśmiechną się pod nosem i poszedł otworzyć. Nikt, łącznie ze mną, nie wiedział kim jest niespodziewany gość. Po chwili ojciec wrócił do salonu w towarzystwie nieznajomego mężczyzny z aparatem. Jak się okazało był to fotograf, mający zrobić nam ostatnie, pamiątkowe zdjęcie z okazji wspólnie spędzonego dnia, przed wyjazdem naszych krewnych. Widziałam, że ciocia i wuj są pozytywnie zaskoczeni takim obrotem spraw. Szybko wszyscy stanęli w rządku. Tata wziął mnie na ręce i staną obok Veronicy, która jedną dłoń położyła na ramieniu syna, a drugą ścisnęła rękę Vasiliego.

- Mógłby być tu z nami... - mruknęła, ledwie słyszalnym głosem. - Nasz mały Dimitri - dodała, nieco głośniej. Wujek uciszył ją i mocniej ścisnął dłoń żony.

- Uśmiech! - zawołał fotograf, a na twarzach zebranych pojawiła się bezgraniczna radość. Po naszych oczach błysnęło światło, aparat wydał z siebie cichy dźwięk, informujący iż ta piękna chwili została uwieczniona.


Greczynka - Vatanim SensinWhere stories live. Discover now