01. "Ja...ja widziałam dzisiaj Nicka."

16.2K 962 25
                                    

            Na drżących nogach weszłam do gmachu redakcji, czując się poza wszelką rzeczywistością. Moje obcasy głucho stukały o elegancką posadzkę, a ludzie dookoła wesoło prowadzili rozmowy, ale do mnie nie docierał żaden dźwięk.

- Mary? Mary! Wszystko w porządku? – zaniepokojonej przyjaciółki także nie usłyszałam. Dopiero kiedy chwyciła mnie za ramiona, spojrzałam na nią w miarę przytomnie. – Halo? Stone? Tu Grace. Grace Bowen.

- Tak, Ge. Wiem kim jesteś – zmarszczyłam brwi. Zaprzyjaźniłyśmy się pierwszego dnia w pracy. Nie znałam nikogo z redakcji i nie wiedziałam jakie są moje obowiązki. Grace jako recepcjonistka wiedziała wszystko o wszystkich i wprowadziła mnie w ten niesłychany świat mody.

- Wyglądasz fatalnie. Jesteś strasznie blada. Coś się stało? – założyła jeden ze swoich ognistorudych kosmyków za ucho.

- Wszystko okej – odpowiedziałam stanowczo za szybko, więc natychmiast postanowiłam zmienić temat. – Lydia już jest? Zauważyła moje spóźnienie?

            Moja przyjaciółka przyjrzała mi się uważnie, ale postanowiła nie drążyć tematu.

- Masz farta. Też się dzisiaj spóźniła. Kawa czeka na biurku, zostawiłam ci też zdjęcia, które dzisiaj przysłał Philip, do najnowszego numeru.

            Skinęłam głową.

- Dziękuję. Naprawdę. Daj mi znać jak przyjdzie.

            Automatycznie ruszyłam w stronę windy. Wydawało się, że trwało wieczność zanim zjechała na dół, ale w końcu znalazłam się zupełnie sama i odetchnęłam. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy.

            To był Nicholas. Mój Nick. Nie, już nie mój. Straciłam go sześć lat temu. Sześć długich lat, podczas których zmieniło się wszystko, a ja już najbardziej. Mając zamknięte oczy wciąż go widziałam. Dorósł, dojrzał…ale jego oczy były takie same. Chyba miał zarost…taki dwudniowy, seksowny.

- Weź się w garść – szepnęłam, chowając twarz w dłoniach. Ja też dorosłam. Ja też dojrzałam. Powinnam do niego podejść, przywitać się, zapytać co u niego. Powinnam móc przejść obok niego obojętnie i śmiać się z przeszłości. Przecież byliśmy tylko dwoma dzieciakami. Było to tak dawno temu, trwało raptem dwa miesiące…

            Drzwi windy otworzyły się na odpowiednim piętrze. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w kierunku swojego biurka. Parę osób przywitało się ze mną, ale ja odpowiadałam mechanicznie. Czułam się jakby ktoś mnie przeżuł, a potem wypluł. Z westchnieniem opadłam na miękki fotel. Zdjęcia, tak jak mówiła Grace, leżały na biurku, ale nie byłam w stanie sięgnąć po nie i zająć się nimi. Upiłam łyk kawy, ale poczułam mdłości więc odstawiłam ją na bok.

            Odchyliłam się i zamknęłam oczy. Położyłam dłoń na gorącym czole, ale nic nie pomogło. Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam znajomy numer.

            Cassandra nadal była moją najlepszą przyjaciółką. Bardzo pomogła mi po wyjeździe Nicka. Przeżyłyśmy razem bal maturalny, moją koronację, rozdanie dyplomów. Mój fatalny związek z Jamesem Cainem i dziesiątki chłopaków, którzy przyszli później, w celu zapomnienia. Pociągnęła mnie w górę, kiedy myślałam, że spadłam w dół. Teraz spędzałyśmy razem mniej czasu niż kiedyś, ale nadal była jedyną osobą do której mogłam przyjść ze wszystkim. Prowadziła własną galerię sztuki na Brooklynie, gdzie wystawiała również swoje prace.

- Tu Cassandra Moon. Niestety nie mogę odebrać telefonu, gdyż uprawiam właśnie rewelacyjny seks. Nagraj się, a ja oddzwonię, kiedy skończę. Ciao! – mimowolnie uśmiechnęłam się na przywitanie poczty głosowej.

Znów mnie pokochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz