26. Klinika.

6.2K 282 8
                                    

Następnego dnia rano uprzedziłam Lucasa, że dzisiaj nie będzie mnie w firmie, bo chcę śledzić Alison.

Jak można się domyślić, mężczyzna nie był zadowolony, ale oboje wiedzieliśmy, że nie ma innej możliwości. Musieliśmy dzisiaj zadzwonić do dziewczyny i powiedzieć jej, jaką decyzję podjęliśmy, tak więc czas uciekał.

Udało mi się dowiedzieć, gdzie mieszka Alison i już przed dziesiątą byłam pod jej blokiem. Siedziałam w samochodzie i czekałam, aż coś się wydarzy.

Po godzinie moje czekanie zostało wynagrodzone – moja dawna przyjaciółka wsiadła do samochodu i odjechała. Zachowując odległość i pilnując, żeby mnie nie zauważyła, pojechałam za nią.

Niespełna czterdzieści minut później dojechaliśmy do kliniki ginekologicznej. Nagle dopadły mnie wątpliwości – może Alison rzeczywiście jest w ciąży, a to Lucas kłamie ?

Nie, nie wolno mi tak myśleć. Przecież na tym jej zależy najbardziej – skłócić nas po raz kolejny i doprowadzić do rozstania.

Wysiadłam z samochodu i powoli ruszyłam za dziewczyną do kliniki. Na chwilę zatrzymała się przy recepcji, po czym ruszyła schodami na górę.

Dzięki Bogu recepcjonistka mnie nie zatrzymywała, więc bez problemu podążyłam w tym samym kierunku, co Alison.

Kiedy doszłam na pierwsze piętro już myślałam, że wszystko na marne – tej jędzy nigdzie nie było widać. Korytarz był ciemny i pusty, nie było widać żywej duszy.

Już chciałam zawracać, gdy usłyszałam stłumione głosy w gabinecie na końcu korytarza. Brzmiało to tak, jakby ktoś się z kimś kłócił, ale równocześnie uważał, żeby nie mówić za głośno.

Przyłożyłam ucho do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać.

- Nie zrobię tego, Ali ! – oburzył się mężczyzna – Zapomnij ! Co to w ogóle za poroniony pomysł?!

- Ben, musisz mi pomóc ! – krzyknęła Alison – Oni inaczej mi nie uwierzą !

- Po co ty to w ogóle robisz, co ? – spytał z pretensją w głosie – Czemu się tak uparłaś, żeby uprzykrzyć tej parze życie ?

- Już ci mówiłam, po co. – rzuciła – Kate zawsze odbierała mi wszystko. Mimo, że to ja jestem od niej ładniejsza i łatwo nawiązuje kontakty z innymi, to ona zawsze miała to, czego ja chciałam: kochającą się rodzinę, wspaniałego faceta i jeszcze dziewczyny z uczelni rozmawiały o niej między sobą tak, jakby co najmniej była boginią.

Że co ?! Ja byłam tą lubianą ?!

Nawet jeśli rzeczywiście tak było, nigdy się o to nie prosiłam. Zawsze trzymałam się z boku i pozwalałam brylować Alison. Nie chciałam popularności – to moja przyjaciółka łaknęła jej przez całe liceum i w czasie studiów.

- Ali, to nie jest powód, żeby niszczyć komuś życie ! – upomniał ją Ben – Poza tym, z tego co pamiętam, już raz to zrobiłaś. Ponad siedem lat temu !

- Ale oni znowu są razem ! – powiedziała, tupiąc przy tym nogą. Zachowywała się jak rozkapryszona nastolatka, której dano szlaban. – Kiedy się o tym dowiedziałam, myślałam, że się przesłyszałam. Przecież tak się starałam ich skłócić, żeby ta kretynka Kate nigdy nie wybaczyła Lucasowi naszego ,,romansu".

Mężczyzna westchnął, po czym stwierdził:

- Ja ci nie pomogę. I uważam, że powinnaś odpuścić. To, co robisz jest chore.

- Jesteś do niczego. – warknęła tylko dziewczyna i gdy usłyszałam, że zbliża się do drzwi, szybko uciekłam i schowałam się za wnęką w ścianie.

Poczekałam, aż Alison zniknie mi z widoku, po czym ponownie zbliżyłam się do gabinetu, w którym przed chwilą odbyła się ich rozmowa i zapukałam.

- Proszę ! – usłyszałam i nacisnęłam klamkę, otwierając drzwi i wchodząc do środka.

- W czym mogę pani pomóc ? – zapytał Ben na mój widok. Przede mną znajdował się mężczyzna o blond włosach, w okularach na nosie. Miał nie więcej niż trzydzieści pięć lat, a sądząc kitlu, który miał na sobie, był lekarzem.

- Dzień dobry, nazywam się Kate Clark i myślę, że musimy porozmawiać. – wyjaśniłam, siadając na krześle naprzeciwko niego. 

Kiedy usłyszał, jak się nazywam, cały pobladł i poluzował kołnierzyk od koszuli.

- Ja...

- Słyszałam pańską rozmowę z Alison. – przerwałam mu – I chciałabym wiedzieć, o co ona pana prosiła.

- Nie wiem, czy mogę o tym mówić. Jeszcze będę miał kłopoty. – mruknął pod nosem.

- Proszę. – rzuciłam błagalnie – To dla mnie bardzo ważne. Ta dziewczyna już raz namieszała w życiu moim i mojego chłopaka. Nie chcę, żeby udało się jej to po raz kolejny. 

- Chciała, żebym sfałszował wyniki badań ginekologicznych i stwierdził, że jest w jedenastym trzynastym ciąży. – wyjaśnił niechętnie. 

No tak... można się było tego spodziewać. Naprawdę, ta dziewczyna jest w stanie posunąć się do wszystkiego !

- A skąd wy się w ogóle znacie ? – spytałam.

- Jestem mężem jej kuzynki, Phoebe. – odparł – Odkąd poznałem Alison doszedłem do wniosku, że ona potrafi być niezrównoważona, ale to, co teraz wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie. Lepiej na nią uważajcie. Pani i pani chłopak. Ta dziewczyna, gdy ktoś jej nadepnie na odcisk, jest zdolna do wszystkiego. A jak widać na załączonym obrazku, pani się to udało: świadomie czy nie, to nie ma znaczenia.


Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu