sixth touch

746 74 13
                                    

Szósty dotyk był niebezpieczny.

Papieros zasyczał, gdy zgasiła go w popielniczce. Opróżniła szklankę i dopiero wtedy wypuściła dym z płuc. Czuła jego rękę na swoim kolanie, czuła jak świat zaczyna powoli obracać się zgodnie ze wskazówkami zegara.

Kolor jego oczu był niepokojący intensywny, a spojrzenie wyraźne i zdecydowane. Emanował charyzmą, wolała zawsze postępować według swoich zamierzeń, ale on doprowadzał ją stanu, gdy wręcz upraszała się o kolejny erotyczny impuls. Podporządkowywała się mu i robiła to całkowicie świadomie, bez mrugnięcia okiem, gdyż on zamiast ujarzmiać ją, pozostawiał ją piękną w dzikości serca, niestałości i szaleństwie.

Jednocześnie budowała się między nimi prawie nierozerwalna więź, oparta na wzajemnym szacunku, ufności i odpowiedzialności. Dyskretnie zapatrzeni w siebie od dłuższego czasu potykali się, by w końcu upaść i odsłonić skrawek uczuć, które w bólu rodziły się od pierwszej misji. Chociaż ich zawód groził tragicznym zakończeniem wzajemnej fascynacji, oni zdecydowali się zanurzyć, podtopić w niej, ponieważ każda szansa zbliżenia samotnych ciał, połączenia zbłąkanych dusz była na wagę złota.

Na sali przyciemniono część świateł, przez co atmosfera stała się dyskretniejsza i nie tylko przy ich stoliku napięcie wręcz elektryzowało. Natasha rozsunęła nogi jakby zachęcając go, ale on wtedy cofnął rękę. Przeszła, więc do ofensywy.

Usiadła mu na kolanach i delikatnie wsunęła się, gdzie jego jeansy napinały się pod wpływem podniecenia.

- Wydawało mi się, że jesteś bardziej odporny - wyszeptała wprost do jego ucha.

- Nawet nie wiesz jak długo i dzielnie się powstrzymywałem.

Pocałowała go w jego w pół otwarte usta, a on przytrzymał tył jej głowy, by łapczywie oddać gest. Oboje pełni pasji, zmobilizowani i podnieceni nie mogli przestać. Kontynuowali, gdy Barnes włożył pod jej sweter dłoń i delikatnie masował dolną część jej wyrzeźbionego brzucha. Opuściła pocałunkami jego usta i schodząc powoli w dół i wybrawszy idealne miejsce na jego szyi, przez minutę bądź dwie wytrwale ssała skórę w tamtym miejscu.

Popatrzyli po sobie i nie kryjąc zadowolenia za swoich dokonań na nowo połączyli usta w leniwym pocałunku - ona bawiąc się jego włosami, on powoli badając dłonią jej plecy. Uśmiechali się między kolejnymi pocałunkami.

Dopiero, gdy już musnął palcami jej nagą pierś ona odsunęła się od niego, ale nie gwałtownie, tylko stopniowo, bez pośpiechu i podniosła się, zakładając kurtkę na ramiona.

- Wybacz mi na moment.

On wiedział, że to tylko perswazja...


you know what's coming next... xx

𝐑𝐄𝐌𝐄𝐌𝐁𝐑𝐀𝐍𝐂𝐄 {𝑤𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑤𝑖𝑑𝑜𝑤}Where stories live. Discover now