2.

153 12 1
                                    


  "i w końcu postanawia

 pozostać w pozycji której nauczyli ją rzeźbiarze 

wstydząc się bardzo tej chwili wzruszenia"  - Z. Herbert

Schowałam zdjęcie do portfela i zebrałam się do wyjścia. Poszłam do miejscowego rynku. Duży plac, na którym zawsze jest tłoczno. Dookoła kolorowe budynki po renowacji, każdy w innym kolorze.  Miejsce samo w sobie pachnie historią. Stare, można powiedzieć że zabytkowe latarnie, na których wisiały bordowe pelargonie. Kilka oblężonych kawiarenek, fotograf z zabytkowymi aparatami i zegarmistrz. Mimo, że nigdy jeszcze nie widziałam u niego klientów, mężczyzna ma zawsze pełne ręce roboty. W centralnym punkcie placu jest fontanna. Mawia się, że spełnia marzenia. Podobno mówi się życzenie i zamacza dłonie w wodzie. Kiedy kolejny raz się je wypowie, woda powinna być galaretowata. Tak czy siak są różne legendy na jej temat. Pod fontanną bardzo często są uliczni artyści. Śpiewają, rysują... Jednak najbardziej lubię siedzieć w kwiaciarni. Róże wraz z liliami mają niesamowicie słodki zapach. Wszystko łamie delikatna nuta goździków, które według wszystkich nie mają woni.

Codziennie około 12 w rynku jest pokaz wojska. Wygląda to mniej więcej tak, że kilku oficerów przyjeżdża konno bądź przychodzi pieszo. Wówczas prezentują broń, a jeden z nich opowiada historię rynku. Byłam akurat tą szczęściarą, że jeszcze załapałam się na ten właśnie pokaz. Żołnierze przyjechali konno. Jeden z nich mnie urzekł. Wyciągnęłam zdjęcie z portfela. Podobieństwo było uderzające. Te same rysy twarzy, delikatny wąsik dodający nieco lat... Identyczne spojrzenie. 

-Przenieśmy się do 1845 roku, epoki romantyzmu. Kiedy to mężczyzna pisał swojej ukochanej wiersze, kobiety marzyły o śmierci w imię miłości jak w "Romeo i Julia", a dziewczęta były posłuszne i uprzejme. Jest 25 października, pogoda jeszcze deszczowa. Nagle nasz Romeo dostrzega Julię. Romeo to grecki żołnierz, a Julia to turecka buntowniczka. Patriotka, a za razem obiekt pożądania Greka. Tak blisko, a tak daleko. Oboje zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Zbyt piękne żeby było prawdziwe, nieprawdaż? Jednak los jest tak złośliwy, że obu stawia przed życiowym wyborem. Każde musi wybrać czy woli umrzeć w imię miłości, czy przeżyć i znienawidzić drugą połówkę. Rozejrzyjmy się dookoła. To miejsce było miejscem największego uniesienia miłosnego epoki romantyzmu. Największego kompromisu i skandalu, jaki mógł wtedy powstać... - wziął jedną z róż od kwiaciarki i chodził między turystami.Patrzyłam na niego, dalej trzymając zdjęcie. Nie mogłam uwierzyć, że ten mężczyzna jest tak piorunująco podobny. Kiedy ten kontynuował opowieść, cały czas podążałam za nim wzrokiem. - i wówczas wręczył jej różę całując w dłoń. Żołnierze w tym czasie zaczynali się panoszyć. Wokół pełno dymu, strzały i krew tamtejszych powstańców. Śmierć wisiała w powietrzu, jednak nasi zakochani się tym nie przejmowali. W jej oczach łzy, a w jego czysta miłość. Mimo tego, że stali po dwóch stronach barykady tak bardzo pragnęli być w swoich objęciach. Pragnęli zapachu tego, co między nimi było. Ona tak niezwykle paliła się do spojrzenia w jego piwne tęczówki. On tak piekielnie chciał pocałować ją w czoło, by poczuła się bezpiecznie. 

Wszystkie kobiety płakały. Były wzruszone historią tureckich Romea i Julii. Mimo, że nie popełnili oni samobójstw, panie były wstrząśnięte. Żołnierz patrzył mi w oczy, a ja nie miałam odwagi się wzruszyć. W środku szlochałam nad nieszczęśliwą miłością z opowieści, jednak na zewnątrz stałam z kamienną twarzą.

Moje słońceWhere stories live. Discover now