Rozdział 22 "Uczucia"

25 0 0
                                    

Scarlett sama nie wiedziała co powiedzieć swojej matce. Co mogła jej powiedzieć? Że zawsze jej brakowało matki? Że zawsze zastanawiała się kim jest, gdzie jest i z kim? Co to miało teraz za znaczenie? Żadne. Teraz obie siedziały w salonie i piły herbatę. Tak po prostu bez słowa. Obie się obserwowały tak do czasu aż do domu nie wrócił ojciec Scarlett.
-Co ty tu robisz?!-bardzo zdenerwował się na widok ich gościa.
-Tato...
-To nie twoja sprawa Scarlett.
-Trochę chyba jednak moja.
-Nie.
-Tato jestem już dorosła!
-Nie pyskuj, jedź do Nialla.
-Bo co?
-Bo tak mówię!-krzyknął tak głośno jak nigdy.
Zazwyczaj był spokojny i stonowany, jednam teraz puściły mu nerwy.
-Mam wyjść i znowu nie dowiedzieć się prawdy?!
-Już ci ją powiedziałem Scarlett. Innej nie ma.
Spojrzał na nią z takim bólem w oczach, że aż ją zmroziło.
-Córeczko...-odezwała się kobieta.
Scarlett spojrzała na nią. Czy to rzeczywiście była jej matka? Czy to ona wstawała do niej w nocy kiedy płakała lub kiedy miała zły sen? Czy to ona czytała tyle bajek ile to możliwe zanim nie zasnęła? Czy to ona wysyłała ją do najlepszych szkół w kraju? Czy to ona dbała o nią przez ten cały czas? Czy nie była winna ojcu tej jednej rzeczy? Nigdy nie widziała, żeby aż tak cierpial. Dziewczyna wstała i wyszła bez słowa. Teraz jednak pojawiły się w jej głowie kolejne pytania. Gdzie miała iść? Dokąd? Nie miała ochoty iść do Nialla. Ten cały ich teatrzyk był coraz bardziej nie do zniesienia. Poszła do domu Harrego. Chłopak otworzył od razu.
-Mogę u ciebie przenocować?
-Zawsze kotku, wchodź.
Harry wpuścił ją do środka. Kiedy tylko zamknął drzwi, dziewczyna mocno się do niego przytuliła.

Charlie i Niall tymczasem siedzieli w pokoju Charliego.
-Jesteś na mnie zły co?-zapytał Niall.
-O co?
-O to, co zrobiłem Mayi no i że ci nie powiedziałem.
-Musiałbym być zły na was oboje...a co do tego co jej zrobiłeś...mam nadzieję, że już taki nie jesteś.
-Zmieniłem się.
-Mam nadzieję, że na lepsze.
-Oczywiście.
-W takim razie jako mój drużba musisz mi pomóc wybrać garnitur.
-No pewnie, że to zrobię.
-Przeglądałem parę garniturów w internecie...zobacz sam.
-Hmmm wszystkie niezłe, ale byłbym za tym. Taki bez udziwnień, Maya będzie zbierać szczękę z podłogi.
-Chyba raczej ja jak ją zobaczę-uśmiechnął się Charlie.
-Zazdroszczę wam...tego co was łączy...
-Stary pogadaj ze swoimi rodzicami, bo to co ty ciągniesz ze Scarlett to...ja nie wiem próbujecie oboje zdobyć Oscara? Ile to jeszcze ma trwać? Weźmiecie ślub, będziecie mieli dzieci i co dalej?
-Masz rację...
-No więc coś z tym zrób.
-Pogadam z nimi, ale oni są tacy zachwyceni Scarlett.
-Zależy im przede wszystkim na twoim szczęściu.
-I firmy...a dobrze wiemy, że jak Scarlett odziedziczy kiedyś to wszystko co ma jej ojciec...no jest dla nich cenna.
-Bardziej od ich syna?
-Wiesz ja nawet próbowałem ze Scarlett i na początku coś do niej czułem, ale...
-Ale?
-Ona ciągle gra, nie dała mi zobaczyć prawdziwej siebie jeszcze nigdy. Jest jak marionetka, lalka, którą ktoś porusza.
-Jeśli takie masz o niej zdanie to tymbardziej musisz porozmawiać ze swoimi rodzicami i to jak najszybciej.
-Wiem.

Scarlett wróciła do domu dopiero następnego dnia, jednak wystarczająco wcześnie by zdążyć przed jej ojcem wychodzącym do pracy.
-Tato...wróciłam-zawołała głośno.
Dostrzegła jego sylwetkę w salonie. Siedział nachylony nad szklanką whisky.
-Tato...nie szykujesz się do pracy?
-Napisałem im, że źle się czuję.
Scarlett wiedziała już, że jest źle, jej ojciec nigdy nie brał wolnego.
-Co ci jest?-usiadła obok niego.
Był taki blady i wyglądał jakby nie spał całą noc.
-Uczucia Scarlett...uczucia...-uśmiechnął się gorzko.

Laleczka / Harry StylesWhere stories live. Discover now