Wtedy zaczęłam przeszukiwać księgę. Zainteresowały mnie zaczarowane ciasteczka. Coś mi mówiło, że to może się przydać. Zaznaczyłam to i przeglądałam dalej. Później reszta zaczęła coś szukać w lusterku.

-Macie już coś?-spytałam wyglądając zza książki.

-Tak. Jest w muzeum.-odpowiedziała Mal.

-To idziemy.-powiedziałam wstając.

Wyszliśmy z budynku i pobiegliśmy do muzeum. W biegu założyłam kaptur i pobiegłam przodem. Po chwili podbiegła do mnie Mal.

-Działasz sama?-spytała.

-Tak.-odpowiedziałam i ruszyłam.

Gdy dobiegłam pod muzeum zatrzymałam się i zaczekałam na resztę. Dobiegli po kilku minutach. Potem Mal kazała znaleźć Evie różdżkę. Pobiegłam za nimi. Zatrzymaliśmy się pod drzwiami. Zauważyłam kołowrotek matki. Otworzyłam księgę na odpowiedniej stronie i wypowiedziałam zaklęcie. Strażnik wstał i ukłuł się w wrzeciono. Po tym jak strażnik zasnął Mal próbowała otworzyć drzwi. Potem użyła zaklęcia i Jay wbiegł tam, a raczej wleciał. Spółka siostry poszła pierwsza. Ja poszłam własną drogą i dotarłam do różdżki szybciej od pozostałych. Stałam i przyglądałam się barierze. Po kilku minutach usłyszałam kroki. Poszłam w ich kierunku. Poprawiłam kaptur i zauważyłam czwórkę w miejscu z posągami rodziców. Podeszłam do Diaboliny. Za mną weszli pozostali.

-Mama?-powiedziała Evie.

-Zabójca.-Jay.

-Już nigdy nie zapomnę o dniu matki.-Carlos.

-Dobra różdżki nie ma. Spadamy. Co jest?-powiedział Jay i wszyscy poszliśmy z wyjątkiem Mal.

Weszłam na dach i usiadłam na krawędzi. Uwielbiałam tak siedzieć. Ściągnęłam kaptur i zaczęłam się wpatrywać w Wyspę Potępionych, w mój dom. Zaczęłam sobie nucić pod nosem piosenkę "If Only". Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam śpiewać głośno. Potem zobaczyłam wybiegającą ekipę i usłyszałam alarm. Szybko założyłam kaptur i zeskoczyłam z dachu na drugim piętrze. Wylądowałam i pobiegłam do akademika. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam Evie i Mal.

-Kto coś zepsuł?-spytałam siadając na łóżku.

-Jay.-westchnęła Mal.

-No i właśnie dlatego działam w pojedynkę.-powiedziałam siadając na parapecie tak, że miałam nogi poza oknem.

-A ty gdzie się wybierasz?-spytała Evie.

-Nigdzie. Chcę tylko sobie tutaj posiedzieć.-odpowiedziałam na pytanie.

-Nel, chodź spać.-powiedziała do mnie Mal.

-Niech ci będzie.-westchnęłam i wykonałam wieczorną toaletę i położyłam się spać. Zasnęłam po kilku minutach rozmyślania jak to będzie jutro.

Obudziłam się o 4. Od zawsze byłam rannym ptaszkiem. Wstałam i przebrałam się. Ubrałam fioletową bluzę z kapturem ,zielone jeansy i fioletowe trampki. Wzięłam jeszcze torbę z potrzebnymi rzeczami oraz kilka spray'ów do pomalowania szafki. Wyszłam z pokoju i ruszyłam pod szafki. Po drodze zasłoniłam się jeszcze kapturem. Gdy stanęłam przed moją szafką wzięłam jeden ze spray'ów i pomalowałam całą na fioletowo. Potem wzięłam zielony i namalowałam moje "logo", które malowałam na Wyspie Potępionych. Był to zielony kwiat stworzony z liter z mojego imienia. Gdy skończyłam otworzyłam szafkę i dałam tam zielony spray. Fioletowy wzięłam ze sobą do torby. Kiedy zamykałam szafkę ktoś zdjął mi z głowy kaptur. Szybko założyłam kaptur na miejsce i popatrzyłam gniewnie na Bena, który okazał się osobą która zdjęła mi kaptur. Szybko odeszłam pod klasę. Pierwsze lekcje minęły mi w spokojnym rozmyślaniu nad nowym planem. Niestety, tę czynność musiałam odłożyć na później na lekcji dobra. Dobra Wróżka postanowiła przepytać nas.

-Kiedy dostajecie na ręce płaczące dziecko co robicie. A. Rzucacie klątwę. B. Zamykacie je w wierzy. C. Dajecie butelkę. czy D. Wycinacie serce.-spytała Dobra Wróżka.

-Co to było to B.?-spytała Evie.

-O, okej. Ktoś wie?-spytała Dobra Wróżka.

-Nel.-powiedziała.

-Dajecie butelkę.-odpowiedziałam znudzona.

-Szalejesz dziewczyno.-skomentował Carlos.

-Po prostu wybierasz najnudniejszą opcję.-powiedziałyśmy z Mal jednocześnie.

Potem weszła dziewczyna podobna do Dobrej Wróżki. Popatrzyłyśmy z Mal na siebie. Jeżeli to jest córka Dobrej Wróżki to plan będzie w kilka sekund gotowy. 

-Pamiętacie moją córkę Jane?-spytała Dobra Wróżka.

-Mamo.-powiedziała Jane.

-Spokojnie. Jane to moja nowa klasa.-powiedziała Wróżka.

-Hej. Wszystko gra. Mnie tu niema. No to pa.-powiedziała Jane i szybko wyszła.

-Idziemy dalej.-powiedziała i zaczęła pytać.

Reszta lekcji minęła tak samo jak pozostałe. Potem zadzwonił dzwonek i wyszliśmy. Cała nasza piątka poszła na boisko. Ja, Mal i Evie chciałyśmy zobaczyć co to jest. Siadłyśmy na trybunach i oglądałyśmy mecz. Potem poszłyśmy odłożyć rzeczy do szafek. Ja, Mal i Evie miałyśmy szafki obok siebie. Gdy Evie poszła do Mal podszedł Ben więc ja też chciałam się szybko ulotnić, ale Mal mi nie pozwoliła. Chwyciła mnie mocno za rękę i trzymała. Gdy Ben stanął naprzeciwko mnie i Mal ściągnął mi kaptur na co ja zła fuknęłam i założyłam kaptur z powrotem.

Druga | NastępcyWhere stories live. Discover now