#61

908 53 3
                                    

Kiedy otwieram oczy, białe światło mnie oślepia.Mrugam szybko, żeby przyzwyczaić się do jasności.Łapie się za głowę, bo czuję ból.
-Jak się czujesz? - słyszę.
Spoglądam na Nialla i wzdycham.
-Umm..mógłbyś przynieść mi wody?I wezwać lekarza? - proszę go.
-Już idę - skina głową i wychodzi z pomieszczenia.
Super, kolejny raz wylądowałam w szpitalu.Niesamowicie się z tego cieszę!
Po paru minutach do pokoju wchodzi lekarz wraz z blondynem i Caroline.Marszczę brwi, kiedy na nią patrzę, bo ostatnio nie mamy za ciekawych stosunków co do siebie.
-Jak się pani czuje? - pyta lekarz i spogląda na mnie.
-Głowa mnie boli, czy z dzieckiem wszystko w porządku?
-Tak, proszę się nie obawiać - uśmiecha się.
Wzdycham z ulgą i patrzę w sufit.
-Jest pani strasznie osłabiona, czemu pani o siebie nie dba w takim stanie?
Parskam i znów patrzę na lekarza.
-Dbam o siebie wystarczająco.
-Bierze pani jakieś witaminy?
-O tym rozmawiam z moją pani ginekolog, panie doktorze - przewracam oczami, będąc już zirytowana.
-Panno Moore, robimy to dla pani dziecka..
-Ja wiem co dla niego dobre - syczę.
-Lucy, nie zachowuj się jak dziecko i powiedz wszystko lekarzowi, jeżeli chcę ci pomóc - mówi Caroline.
Patrzę na nią z rozbawieniem.
-Ty się nie wtrącaj, nie pamiętasz już jak jesteś na mnie wściekła?
-Nie poruszaj rodzinnych tematów..
-Wyjdź, w ogóle kto cię tu prosił?! - podnoszę ton swojego głosu.
-Niall - odpowiada, a ja patrzę na niego zła.
Chłopak jest zdezorientowany i otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale lekarz mu przerywa.
-Panno Moore, najlepiej będzie jak zostanie pani sama.W pani stanie nie może się pani denerwować.
-Też tak sądzę - przewracam oczami po raz kolejny.

<Niall>

Wychodzę od Lucy razem z Caroline i lekarzem.Od razu idę na krzesło żeby usiąść.
-Boże, jak ona mnie denerwuje - mówi z irytacją w głosie blondynka.
-Ty też miałaś takie humorki, wiesz.
Patrzy na mnie i mruży oczy.
-Ty się lepiej nie odzywaj.Pewnie przez ciebie tutaj wylądowała.
Otwieram szerzej oczy, będąc w szoku.
-Jasne, coś jeszcze? - mówię oschle.
-Jesteś po prostu dupkiem - ciska we mnie piorunującym wzrokiem.
-Skończ - jęczę, zirytowany.
-Ja dopiero zaczynam.
-Lucy miała rację, nie powinnaś była przyjeżdżać.
Siada obok mnie i odwraca ode mnie wzrok.
-Mam ochotę cię zabić.Za to, co jej zrobiłeś.
Marszczę brwi.
-Proszę bardzo.
Patrzy na mnie, będąc już wściekła.
-Łatwo wyprowadzić cię z równowagi - mówię, rozbawiony.
-Zamknij się - syczy jak jakiś wąż.
Na horyzoncie pojawia się znajoma mi twarz.Kiedy podchodzi bliżej, moje ciśnienie nie wytrzymuje.Wstaje i taranuje mu drogę.
-Co ty tu, kurwa robisz?! - mówię wściekły.
Luke patrzy na mnie i po chwili prycha.
-Przyszedłem do Lucy.
-Nikt cię tutaj nie zapraszał.
-I co z tego? - wzrusza ramieniem i próbuje przejść, ale ja go popycham.
Caroline natychmiast staje między nami, bo widzi rozgniewanego Luke'a.
-Wyjdź stąd - mówi do niego.
-Nie.
-Nie rozumiesz, kurwa co się do ciebie mówi?! - krzyczę w jego stronę i zauważam pielęgniarkę, która idzie w naszą stronę.
-Proszę państwa o spokój, to jest szpital, a nie ulica.Tutaj leżą ciężko chorzy pacjenci - mówi niska sanitaruszka.
-On już wychodzi - mówię i wskazuje na tego dupka.
-Chyba ty.
-Jeżeli się panowie nie uspokoją to będę musiała wezwać ochronę - grozi.
-Już będą cicho - zapewnia Caroline.
Pielęgniarka skina głową i odchodzi.
-Wypierdalaj stąd! - mówię głośno w jego stronę.
-Uspokójcie się, do cholery jasnej - jęczy blondynka i znów siada na krześle.
Patrzę na Luke'a i gestem ręki pokazuje mu żeby wyszedł.
-Jeszcze tu wrócę - mówi i odchodzi.
Jeszcze tego tutaj brakowało - mówię w myślach.

<Lucy>

Dwa dni później znajduje się już w mieszkaniu.Przed dwoma godzinami wyszłam ze szpitala.
Siadam zmęczona na kanapę i wzdycham przeciągle.Zamykam oczy, zapominając, że Niall tutaj jest razem z Liamem.
-Może ci w czymś pomóc? - słyszę.
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Okej, w takim razie ja się będę zbierał, bo Chloe na mnie czeka z obiadem - ogłasza Liam.
Wstaje i podchodzę do niego.Przytulam go, a on chichocze.
-Dziękuje - mówię mu do ucha, a on ściska mnie mocno.
-Ej, bo mnie uszkodzisz - śmieje się, a Liam mnie puszcza.
-Nie ma za co, Lucy - uśmiecha się i kiwa do Nialla.
Patrzę na blondyna, a on na mnie.Marszczę brwi, kiedy dostrzegam, że patrzy na mnie dziwnie.
-Niall?
-Tak?
-O co chodzi? - pytam i słyszę trzask drzwiami.- no kurwa, nie umie nikt delikatniej zamykać tych drzwi? - mówię zdenerwowana.
-Ładnie dziś wyglądasz - komplementuje mnie.
Otwieram szerzej oczy i czuję jak się rumienie.
-Dd-dzięki - mówię, jąkać się.
-To co, będę się zbierał - oświadcza chłopak.
-Umm..Niall?
-Hm?
-Mógłbyś..zostać? - gryzę dolną wargę ze zdenerwowania.
Widać, że się tego nie spodziewał.Podchodzi do mnie bliżej i uśmiecha się szeroko.
-Oczywiście, że zostanę.
-Cieszę się - mówię szczerzę.
-Co będziemy robić?
-Nie wiem.Może ugotujemy obiad? - proponuję.
-Dla mnie bomba!Jestem strasznie głodny - szczerzy się.
-Ja też - śmieje się i podchodzę do lodówki sprawdzić co się w niej znajduję.
Dwie godziny później wycieram mokry talerz i wkładam go do szafki.Wzdycham i łapie się za brzuch.
-Co ty tam, łobuzie robisz? - szepczę.
-Do kogo mówiłaś? - słyszę.
Odwracam się gwałtownie i patrzę na Nialla.
-Umm..do niego - wskazuje na brzuch.
-Niego?
-Tak.
-Już wiesz, że to chłopak?
-Nie wiem, ale zgaduję.
Skina głową i podchodzi do mnie bliżej.Patrzę w jego piękne niebieskie oczy i czuję jak znów się rumienie.
-Bardzo mnie to cieszy, że wciąż tak na mnie reagujesz - mówi i łapie mnie za policzek. - jesteś taka ciepła - chichocze.
Teraz to już totalnie spalam buraka i czuję jak moje hormony się pobudzają.
-Z każdym dniem jesteś coraz piękniejsza - głaszczę moje czerwone poliko i zbliża się powoli swoimi ustami do moich.
Czuję jak moje serce łomocze, a w brzuchu rozpala się ogień.
-Tęsknię za twoimi ustami, Lucy.
-Jjj-ja za twoimi też - mówię, jąkając się.
-Mogę cię pocałować? - pyta, a ja czuję jak kolana mi miękną.
Skinam głową, a Niall delikatnie dotyka wargami moich.Czując, jego usta, rozpływam się.
Nie wiedząc co zrobić z dłońmi, umieszczam je na ramionach Nialla, przybliżając go do siebie, żeby pogłębić pocałunek.Niall cicho jęczy, kiedy liżę jego dolną wargę.Delikatnie chwytam go za końcówki jego włosów, nie mogąc się nasycić.Kiedy blondyn dotyka językiem moje podniebienie, czuję jak moje podniecenie rośnie niesamowicie szybko.
Odrywam się od niego, bo brakuje mi powietrza.Czuję jak moje policzki płoną, a kiedy patrzę na Nialla, widzę w jego oczach dzikość.
-Dawno się tak nie czułem - mówi i opiera swoje czoło o moje.
-Ja..też - uśmiecham się i gładzę jego policzek, który też jest gorący.
-Przepraszam.
-Za co?
-Za wszystko.
-Niall..
Nie pozwala mi dokończyć, bo znów wpija mi się w usta.



____________________


Hejka wam, mam nadzieję, że rozdział się podobał...jeżeli chcecie zapraszam was na profil ws2000 jest tam ciekawa książka, która myślę że powinniście przeczytać 😉 dziękuję za uwagę to do następnego rozdziału ☺

Chłopak od pizzy //n.hWhere stories live. Discover now