Chapter 1

6 0 0
                                    

-Tamara ! Co z tym artykułem?!- Szef zawisnął nade mną, uchyliłam okulary i ze stoickim spokojem odpowiedziałam

-jakieś 3 sekundy temu przesłałam ci go na twój komputer..-

-i właśnie dlatego jesteś moją faworytką...- Uśmiechnął się szeroko- Ty, ja i kawa-

-lunch z tobą? Oczywiście- posłałam mu oczko i wróciłam wzrokiem do komputera.

Przeglądałam okładki zaprojektowane na nasz magazyn, musiałam wybrać jednej z pięciu...

Po długim przemyśleniu w końcu zdecydowałam.

Wstałam z miejsca i ruszyłam do gabinetu z wydrukami, otworzyłam szklane drzwi i podeszłam do wysokiej brunetki.-ta..-wskazałam na odpowiednią okładkę i wyszłam.

Miałam ruszać na lunch, ale zostałam zawołana przez szefa.

-Tami, Tami , Tami... to jest boskie, tylko masz świadomość tego, że przyczynisz się do śmierci publicznej tego chłopaka?- Mówił już całkiem rozbawiony.

-To mógł oszczędzić sobie i nam wszystkim wchodzenia na plan filmowy...- wzruszyłam tylko ramionami.

-Chodźmy już na ten obiad...-położył mi rękę na plecach kierując się w stronę bufetu.

*z nieco innej perspektywy*

Szedłem przez ulice wraz z moją drugą połówką za ręce...

Wszystko byłoby piękne, gdyby nie ludzie którzy obracali się za nami i śmiali...

-Janek... co się dzieje?- usłyszałem zaniepokojony głos swojej dziewczyny.

-Zaraz to sprawdzę...- ucałowałem jej czoło i ruszyłem w stronę największej grupki śmiejących się osób. Stali przy kiosku, na którym wisiały gazety i magazyny, a na jednym z nich moje zdjęcie i tytuł nowego filmu. Bez namysłu chwyciłem po jedną sztukę i otworzyłem na odpowiedniej stronie.

„Ruletka" najgorszym filmem roku.

Tego samego można było spodziewać się po obsadzie... Jan Dąbrowski nie spisał się na planie, ale czegóż się można było spodziewać po niedoświadczonej w tym zawodzie osobie. Rola w poważnym filmie, a nagrywanie krótkich filmików na popularną stronę internetową robi wielką różnicę (...)

Cóż... Janku, osobiście możemy cie okrzyknąć najgorszym aktorem jakiego świat widział.

Czułem jak się we mnie gotuje...Okej może faktycznie akurat ten film nie wyszedł najlepiej, ale... ale to nie powód by aż tak mnie skrytykować. To był mój debiut...ugh teraz to już nieudany.

Mocno zdenerwowany kupiłem wszystkie magazyny, by następnie wrzucić je do kosza.

-A...Ale co ty robisz?!-podbiegła do mnie Alicja. Nawet na nią nie spojrzałem, a ona wyciągnęła jedną z gazetek uważnie śledząc wypisany o mnie tekst.-N..nie no ja nie wierze... Jak ja się mam teraz z tobą pokazywać...nie-w jej oczach zaczęły się zbierać łzy.

-O czym ty mówisz do cholery?- już nie panowałem nad sobą, jeszcze przez to całe gówno miałem stracić dziewczyne...no chyba nie-Ala to tylko głupia gazetka, za pare dni wszyscy zapomną i..-

-Nie... ja nie mogę być z kimś z kogo śmieje się cała Polska...-Próbowałem ją objąć, albo coś zrobić

-Nie! Janek zostaw mnie! To koniec!-wyrwała się i pobiegła w nieznanym mi kierunku... Stałem jak kołek na środku chodnika, próbując wszystko sobie przyswoić...

*Z perspektywy Tamara*

Minęło kilka dni od wydania naszej gazetki na papierze i multimedialnie... Na stronie internetowej pod ostatnim artykułem, było gorąco od niekończących się komentarzy. Nie mal że wszyscy popierali moją opinie...

„Dobrze mu tak... ten pozer wreszcie dostał to na co zasłużł"

„Za nim weźmie się udział w poważnej roli, trzeba umieć stanąć przed kamerą"

„Czemu wszyscy tak na niego wjeżdżacie?! On też jest człowiekiem i ma prawo do błędów"

Czytałam je w większości odczuwając satysfakcję z burzy jaką rozpętałam wokół mojej nowej ofiary.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 12, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Redakcja NaczelnaWhere stories live. Discover now