W brzuchu wieloryba

40 4 0
                                    


Dziś

Stanąłem na krawędzi. Wziąłem głęboki wdech... Nie patrz w dół, nie patrz w dół... Spojrzałem. To, czego tak bardzo pragnąłem. Najbardziej. Czubki butów wystawały już poza kraniec... Właśnie, bo to był kraniec... Wszystkiego. Głośny wydech... Nabrałem powietrze do płuc... W tył, w przód, w tył, w przód... Czas stąd spadać.

49 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Cześć wszystkim! Jestem Filip, ale to nieważne - tu możecie nazywać mnie imieniem Jonasz. Dlaczego? Co w ogóle robię na tym blogu? Możecie kojarzyć biblijną opowieść z Księgi Jonasza... "Pan zesłał wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce." Tak, moi drodzy, rozdział drugi, werset pierwszy. W naszym społeczeństwie poprzez internet zaczyna rozpowszechniać się inna wielka ryba. Tak jak w dawnych zwojach, i tym razem mamy do czynienia z wielorybem. Używają go jako swojego znaku. Ale wiecie co? Księga Jonasza, rozdział drugi, werset 11. Dla tych, którzy nie wiedzą - "Pan nakazał rybie i wyrzuciła Jonasza na ląd." Tak jak i on, ja również przetrwam w samym środku potwora. Pokażę wam to tutaj. Oni, którzy tytułują się Protektorami, dają zadania, tym, którzy chcą, by się nimi "zaopiekowali". Na szczęście znalazł się ktoś, kto pokaże wam to od środka. Gdy będą chcieli sprawdzić moją wierność, sprawdzę ich. Pierwsze zadanie już za mną. Kazali wyciąć mi na ręce ciąg kilku liter i cyfr. Na szczęście moja była nauczyła mnie charakteryzacji na takim stopniu, w którym mogłem realistycznie upozorować blizny. Do końca 49 zadań. Zobaczycie wszystko dzięki mnie!

46 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Kolejne z zadań wypełnione! Wszystko idzie gładko i bezproblemowo. Niepokojące filmiki oglądane w nocy oraz kolejne dorobione blizny zajęły tylko mój czas, nie miały na mnie wpływu. Dzisiaj trzeba było narysować wieloryba. Niby do czego to ma dążyć? Przecież to było miłe, odprężające zajęcie. I to pośród rzeczy zatrważających przeciętnego człowieka. Radzę sobie wyśmienicie. Już niedługo pokażę wam wszystkie szczegóły prosto z najciemniejszych zakamarków tej organizacji... Czymkolwiek nie jest.

Dziś

Kiedyś... Kiedyś wierzyłem... Ale odnalazłem siebie. Sam sobie pokazałem, co muszę zrobić. Wszystko już wypełnione, dochodzę do końca ścieżki. Lewa noga w przód...

42 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Po raz kolejny nic ciekawego. Ciągłe charakteryzacje i takie bzdety. Dzisiaj jest ciekawie. Ogłaszam wam, wszem i wobec - #jestemwielorybem! Tak, dokładnie, to dzisiejsze zadanie. Gdyby nie samookaleczanie ta "zabawa" mogłaby być całkiem ciekawa. Niestety, nadal nie zdobyłem żadnych ciekawych informacji. Zaczynam mieć wątpliwości czy cokolwiek więcej można się o tym dowiedzieć. Może to tylko kolejny, rozdmuchany przez media chochoł?

40 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Piszę te słowa z dachu mojego wieżowca. Jest godzina 4:30 i to dzisiejsze zadanie. Robi wrażenie. Mam przeczucie, że jeszcze tu wrócę. Wysokość powoduje, że rozmyślam o tym, co się ze mną dzieje. Czuję się dziwnie z każdą nową, fałszywą blizną. Zaczynam się z nimi spajać. Mam przeczucie, jakby były moje. Zastanawiam się, co gdyby były prawdziwe... Czas już wracać.

Dziś

Ten sam dach, co wtedy. Jedna noga od krawędzi. Poczułem wiatr, który potargał mi włosy. Zaczerpnąłem powietrza po raz ostatni. Prawa stopa zaczęła ześlizgiwać mi się z krawędzi.

36 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Przełamałem się. Ostatnie dwa dni oglądałem ich filmy i ich muzykę. Poczułem zmianę. Poczułem, jak coś we mnie się zmienia. Co? Jak? Nie wiem. Ale gdy dzisiaj poprosili o pocięcie ust, pomyślałem... Że to wystarczająco małe, by sprawdzić... Jak to jest w rzeczywistości... Ciekawość mnie zwyciężyła. Nie mogę powiedzieć, że było to złe. Nacięcia na moich wargach były niewiele większe od takich, które wykonałbym zębami, odrywając suchy naskórek. Trochę słodkiej krwi poleciało wprost do moich ust. To lepsze niż mi się wydawało.

30 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Pierwszy raz z Nim rozmawiałem. Wprawdzie tylko przed komunikator, ale słyszałem Jego głos. Mój Protektor nosił dosyć popularną ostatnio maskę czternastowiecznego lekarza dżumy. Postanowił sprawdzić moją wierność na żywo. Tym razem nie pomogły charakteryzacje i niewielkie nacięcia. Jeśli chcę z Nimi wygrać, musiałem zrobić o co poprosi. No właśnie, chcę wygrać... Najpierw muszę wygrać ze sobą.

Dziś

Zachwiałem się. Nie mogę tak po prostu znaleźć się na dole. Jeśli chcę wypełnić swoją Drogę, muszę to zrobić z całą pewnością tego, co robię. Jeszcze jeden wdech. Ten już na pewno ostatni. Nie ma odwrotu. Szybkim ruchem wychyliłem się do przodu...

25 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Spotkałem go. Jest taki jak ja. Jest Nim dłużej i wie, że to jest to, czego pragnie. To jedyny sposób dla niego, by znalazł siebie. Wkroczył już na Drogę. Czuję, że ona również mnie woła. Gdzieś tam, pod maskami, które każdy z nas zakłada każdego dnia, coś jest. W środku mnie jest Wieloryb. Kto kogo połknie? Ja Go, a może On mnie?

24 dni wcześniej

Autor: Jonasz

Już wiem. 24 doby. To moja Droga. Tyle jeszcze czeka mnie, by wypełnić to, co nieuchronne i moje. Od tego momentu reszta jest tylko oczekiwaniem. Moje ręce nie mają już na sobie makijażu - przyozdabiają je prawdziwe blizny. Moja psychika nie chce wygrać z nimi, bo wygraną znajduję w Drodze. Protektor się mną zaopiekuje i da mi materiał, bym odpowiednio się przygotował. To jedyne moje zadania na resztę podróży. Zostałem połknięty.

Dziś

Lecę. Prędkość mnie nie przeraża. Odległość od końca z każdą chwilą się zbliża. To już, wszystko skończone. Przede mną moje upragnione nic. Zbliżam się do drogi, ale nie mojej Drogi, tylko tej na ziemi. Jeszcze tylko kilka sekund... To koniec... Nie... Ja nie chcę... Nie, nie ch...

W brzuchu wielorybaWhere stories live. Discover now