| Kolor wody |

1.3K 159 65
                                    

Już jakiś czas temu dostałam wyzwanie, by opisać wodę lecącą z kranu w nie więcej, jak godzinę. Oto moja odpowiedź.

- ♠ -

Zmęczony, był tak bardzo zmęczony, chociaż co w tym nowego, zapytałby przypadkowy przechodzeń? Kto nie był?
A jednak samolubnie chciał myśleć, że nikt w tym momencie nie jest tak zmęczony, jak on.

Wszedł do mieszkania, zamknął za sobą drzwi.

Zmęczony jak on... bo nikt nie czuje tak jak on. Nikt...

Na klucz? Zamknął je na klucz? Nie, żeby to było ważne - i tak nikt nie wejdzie na piąte piętro specjalnie tylko po to, by obrabować akurat jego mieszkanie, kiedy wokół jest ich tak więcej, tak bardziej dostępnych.

Zmęczony, ale nie monotonną wspinaczką po betonowych stopniach popękanych gdzieniegdzie w swej starości, nie to zmęczenie go nęka, i może właśnie w tym tkwi cały problem?

Zdjął buty, ale nie kłopotał się już z marynarką. Krok, krok rozbrzmiewający po chłodnych posadzkach... aż napotyka wejście do toalety, ponownie nie kłopocząc się z użyciem od wnętrza klucza, bo, ponownie, po co? 

Kłamca, szepcze zdradziecki umysł, znasz powód, ale wszelkie tego typu myśli zniknęły wraz z chwilą, w której przekręcił kurek z wodą w wannie w prawą stronę. Zamiast jednak wejść... siada na podłodze, łokciami opiera się o brzeg, dłońmi podpiera leniwie podbródek, w cichej melancholii obserwuje strumień chłodnej wody. 

Gdyby tylko mógł, to złapałby każdą pojedynczą kroplę; ale nie może. Jeżeli wyciągnie teraz... kiedykolwiek rękę, to zniszczy nieprzerwaną całość, strumień się rozproszy - zamiast jednej kropli, którą chciałby uchwycić, złapie ich wiele, zbyt wiele. Nie chce wielu, chce tylko jedną, nawet jeżeli czasem ogarnia go wrażenie, że i jeden jest zbyt wysoką cyfrą. Paradoksalnie nie zadowalają go połówki i przeraża zero. 

Wie, że gdyby tylko przekręcił kurek w drugą stronę, woda byłaby gorąca; parząca, jego skóra pod nią zabarwiłaby się czerwienią; gorąc, ale nie wystarczający, by zedrzeć ochronną warstwę, przeniknąć do kości (na samą myśl zadrżał, ale jej - myśli - nie odgonił). Sama ciecz... zastanawia się, czy oprócz czucia, woda o różnej temperaturze różni się też wyglądem? Ulega swej ciekawości, korzystając z największej zalety tego miejsca; obrót kurka o dziewięćdziesiąt stopni, a w ułamku sekundy gorąc niemalże nie uderzył go w twarz.

Para, opary, ale nie trucizny, nie oddech drugiej osoby w mrozie, nie mgła i nie rozmazana linia horyzontu - najzwyklejsza woda, która w kontakcie ze wcześniejszym chłodem rozproszyła się. Takiej kropli tym bardziej nie uchwycę, pomyślał, ale przynajmniej mam pewność, że nie zrobi tego nikt inny?

Zaparowało już lustro, zaparowały też leżące na pralce okulary; nawet nie pamiętał, kiedy je zdjął. Pewnie po prostu uznał, że są bez znaczenia, kiedy jego wzrok i tak zaparował zmęczeniem. Zaparowałoby pewnie też i okno, gdyby w tym miejscu takowe było - ale on wciąż uparcie wpatrywał się w lejącą wodę.
Nie przestawał nawet wtedy, kiedy woda wylewała się już przez krawędź na podłogę. Ignoruje, kiedy ciecz dociera i do niego, mocząc nogawki spodni.

Mijają kolejne minuty, a on wciąż się wpatruje. Zastanawia.

 Nudny widok stwierdza głośno, po dobrych trzydziestu minutach gapienia się w lecący z kranu słup wody.

Odpiął koszulę, podwinął rękawy; sam nie wie, dlaczego to zrobił  - tak po prostu... ale od kiedy to potrzebuje powodów, by spełniać drobniejsze, nawet te najgłupsze zachcianki? 

✔♠  Kaworu & Shinji (Neon Genesis Evangelion) | Kolor Wody |Onde histórias criam vida. Descubra agora