Rozdział 2

13.1K 496 45
                                    

Po dwóch godzinach lotu, wylądowaliśmy w Amsterdamie. Jak na pierwszy lot samolotem, czułam się wspaniale. W końcu poczułam, że jestem wolna i lekka. Niesamowite uczucie. Na początku był wielki stres, jednakże później, te piękne widoki za oknem, sprawiły, że całkowicie wyzbyłam się negatywnych emocji. Jako dziecko marzyłam o locie samolotem, a teraz jako nastolatka spełniam swoje marzenia. Lepszego uczucia nie ma, gwarantuję.

Stanęłam na gruncie i uśmiechnęłam się do mamy. Zabraliśmy swoje bagaże i z pomocą lokalizacji w telefonie, wyszukaliśmy nasz nowy adres zamieszkania. Myślałyśmy, że udamy się tam pieszo, jednak na nasze nieszczęście, dom znajdował się 20 kilometrów od nas. Chociaż, jakby tak dłużej pomyśleć to może i lepiej. Samoloty, wcale nie są takie ciche, jak myślałam, a mogłoby być trochę uciążliwe mieszkanie niedaleko lotniska.

Postanowiłyśmy, że zadzwonimy ponownie po taxówkę. Chciałyśmy czuć się komfortowo z naszymi bagażami i nie tłuc się po busach czy tramwajach. W dodatku nie znając miasta. Zależało nam na tym, aby szybko się do niego dostać, ponieważ miałyśmy na ten dzień, jeszcze mnóstwo planów.

Wzięłam moje walizki i spojrzałam na nasz mały domek. Wyglądał naprawdę zwyczajnie, lecz miał jakiś swój świetny urok... Może przez bujną roślinność, która go otaczała. Mały, drewniany, jak te wszystkie domki w górach. Wzięłam duży wdech i wydech. Od teraz rozpoczynam nowy rozdział w moim życiu. Nowy dom, nowa szkoła, nowa rzeczywistość i nowa ja. Czysta karta wyłożona na stół, wystarczy zacząć pisać swoją historię. To ja zadecyduję czy będzie ona wspaniała, bogata we wrażenia czy skomplikowana z dobrym końcem. W końcu sama zadecyduję czy będę sobą czy kreacją siebie...

Przekroczyłam próg domku i poszłam zobaczyć swój pokój. Prezentował się przepięknie, jak z moich najcichszych marzeń. Białe ściany kontrastowały z czarnymi meblami. Łóżko stało w prawym kącie pokoju, obok dużego okna z pięknym widokiem na łąkę pełną kwiatów. W pokoju mieściło się wszystko, co było mi potrzebne. Małe biurko, mnóstwo szafek, a nawet duże lustro, którego nie miałam wcześniej w swoim pokoju, bo zajmowało za dużo miejsca. Nie mogłam chodzić smutna, pokój był idealny.

Rozpakowałam swoje rzeczy z walizek. Pusta przestrzeń została wypełniona. Było prawie jak we wcześniejszym domu, jednak bardziej nowocześnie. Włożyłam w uszy słuchawki i padłam na łóżko. Chciałam sobie zrobić kolejną drzemkę tego dnia, ale ostatecznie włożyłam swoje trampki i poszłam na spacer po okolicy. Miałam ochotę na kawę. Zostało mi trochę oszczędności po podróży, więc bez żadnego żałowania, udałam się do kawiarni. Mam tendencję do odmawiania sobie przyjemności, aby nie wydawać pieniędzy. Chcę je trzymać, aby mieć na czarną godzinę. Ale chyba muszę to zmienić w moim życiu, bo czasami bywa to uciążliwe. Szłam przed siebie, słuchając skocznej muzyki. Dotarłam na miejsce, lecz nigdzie nie widziałam szyldu z napisem kawiarnia. Lekko zawiedziona, że GPS nie doprowadził mnie do celu, gwałtownie odwróciłam się i wpadłam na chłopaka. Poczułam gorąc na swoim ciele, a potem zauważyłam coraz to większą brązową plamę.
- Uważaj, jak chodzisz, młoda - powiedział, podając mi chusteczki
- Przepraszam - odpowiedziałam szybko - Moja wina, aczkolwiek dzięki za pomoc. - uśmiechnęłam się lekko z zawstydzeniem. Ta sytuacja była lekko krępująca.
- Wow! Pierwszy raz, spotykam dziewczynę, która potrafi przeprosić i przyznać się do swojej winy. - powiedział wyraźnie zaskoczony - Dasz się zaprosić na kawę? Mam trochę wyrzuty sumienia, że poplamiłem ci koszulkę.
- Akurat miałam ochotę, jednak poleganie na telefonie to zły pomysł. Tą koszulką to się nie martw i tak była stara! - zaśmiałam się, w duchu przeklinając siebie za swoją niezdarność. Tak naprawdę, była to moja ulubiona koszulka i wcale nie była taka stara...

Do I like I love Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz