Rozdział 25

2.2K 261 108
                                    

Z jednej strony Elena cieszyła się, że dni tak szybko minęły, a moment opuszczenia szpitala w końcu nastał. Miała już dość tego miejsca, chciała wyjść na zewnątrz, poczuć łyżwy na nogach... A, no tak. Przecież miała sobie odpuścić uprawianie sportu na około dwa tygodnie. Kicha. Z drugiej strony, nienawidziła tak szybkiego upływu czasu. Bo łącznie z wyjściem ze szpitala, zbliżył się też dzień opuszczenia Petersburga. Jednak zgodnie z obietnicą, którą złożyła sama sobie, nie okazywała, jak ciężkie to dla niej było.
Po powrocie z Francji został jej ledwie jeden dzień na spakowanie się, bo nazajutrz po południu miała już lot do Moskwy. Gdy ostatni raz obudziła się w łóżku wynajmowanego pokoju, poczuła szczerą chęć zaśnięcia i obudzenia się za kilka dni lub miesięcy. Nie chciała, żeby ten dzień w ogóle pojawił się w jej życiu. Dlaczego to nie mogło być takie łatwe i nie można go było wyciąć nożyczkami jak kartkę w kalendarzu? Tak samo myślał Yuri. On nawet nie wierzył, że to naprawdę się dzieje. Pragnął, by zaraz ktoś go obudził, najlepiej Elena i powiedziała, że zostaje. Że tylko coś sobie ubzdurał z tym rozstaniem. Że to zły sen i nic więcej. Ale to była okropna rzeczywistość.
Oczywiście wszyscy przyjechali na lotnisko, by tam pożegnać się ostatni raz z dziewczyną. Najgorzej przeżywał to Yuri oraz Mila, którzy najbardziej zżyli się z nastolatką. Yakov mimo wszystko też, ale nie okazywał tego zbytnio. Przecież samo to, że nowa uczennica zaszła tak daleko, było też sukcesem dla niego. W tym roku czterech jego podopiecznych zakwalifikowało się do Finałów Grand Prix, nie każdy trener mógł się chwalić takim osiągnięciem. I wszyscy zgodnie musieli przyznać, że na lodowisku zrobi się tak jakoś ciszej bez niej.
Gdy zapowiedziano odprawę do samolotu, którym miała lecieć szatynka, westchnęła głęboko i wstała z krzesła, na którym wcześniej siedziała otoczona przez resztę zespołu. Czyli już czas.
Najpierw podeszła do Georgiego, z którym przytuliła się na pożegnanie i wymieniła krótkie "Cześć". Potem zrobiła krok w bok i znalazła się przed Viktorem, który złapał dziewczynę w talii i z łatwością zakręcił nią w powietrzu, jak ojciec swoją córkę. W końcu też mianował się jej wujkiem, a to prawie to samo.
- Będzie nam ciebie brakować - przyznał, unosząc lekko kąciki ust. - Na pewno odwiedzimy cię przy okazji wizyty w Moskwie.
- Mam nadzieję - odparła Elena i przeszła do Mili.
Czerwonowłosa schyliła się do niższej przyjaciółki, po czym mocno się przytuliły, tak, jakby zamierzały już nigdy nie puścić.
- Już tęsknię - powiedziała cicho Mila.
- Ja tak samo - odpowiedziała młodsza i przed puszczeniem jeszcze silniej się uścisnęły.
Następnie przyszedł czas na Yuriego. Tutaj nastolatka nawet na noc nie czekała, tylko do razu skoczyła mu na szyję, przytulając mocno do chłopaka. A on bez wahania pochwycił ją w swoje ramiona. Wyglądała jak mała dziewczynka, która bardzo nie chce gdzieś iść, a źli ludzie ją zmuszają. Pierwsze z resztą się zgadzało, ale trudno było nazwać rodziców złymi, skoro bądź co bądź robili to z troski o bezpieczeństwo córki. Nie mieli nawet pojęcia o tym, że właśnie przerywają miłosną historię, której uczestnicy oczekiwali na inne zakończenie, a na pewno szczęśliwsze od takiego. Blondyn tak bardzo chciał je takim uczynić i nie puszczać Eleny. Pragnął tylko zatrzymać ją w swoich ramionach i nie pozwolić na żaden wyjazd. Niestety tym razem nie mógł zrobić tego, czego chciał i w końcu rozluźnił uścisk.
- Powinnaś już iść - przypomniał cicho, a wymawiane słowa sprawiały mu dziwny ból.
Dziewczyna niechętnie puściła chłopaka i podeszła jeszcze do Yakova. Mężczyzna wyciągnął w jej stronę dłoń, a nastolatka ze smutnym uśmiechem uścisnęła ją, jako znak podziękowania za wspólną pracę. W końcu to jemu w dużej mierze zawdzięczała swoje osiągnięcia.
Odetchnęła głęboko, a następnie ostatni raz pomachała w stronę swojej, teraz już byłej, drużyny, po czym ruszyła w odpowiednią stronę, aby nie spóźnić się na odlot. Choć gdyby tak się stało, nie sprawiłoby to jej wielkiej przykrości. Ba, nawet żadnej. Ale też nie mogła wiecznie odwlekać tego, co nieuniknione.
Dopiero gdy usiadła na swoim miejscu i spojrzała na lotnisko, pozwoliła sobie na uwolnienie potoku łez. Z tym miejscem też wiązało się wiele wspomnień. To stąd wylatywali na każde zawody, które zaczęła teraz wspominać. Rostelecom Cup, kiedy przeżywała tak wielki stres, jak nigdy. Nie pomagała żadna z rad Yakova, a dopiero zwykłe przytulenie przez blondyna, które momentalnie ją uspokoiło. Potem NHK Trophy, na którym poznała Ashley i zdobyła swój pierwszy brązowy medal w Grand Prix. Na koniec finały, gdzie na programie krótkim pokazała się z jak najlepszej strony, a potem ten nieszczęsny wypadek podczas rozgrzewki. Nie przejmując się innymi pasażerami, nawet nie starała się powstrzymać płaczu. Czuła się tak, jakby coś rozrywało jej delikatne serce na pół, chociaż nawet nie miała pewności, czy Yuri odwzajemniał jej uczucia. Wystarczyło to, że ona darzyła go miłością. Tą pierwszą, czystą i delikatną. Brzmiało znajomo...
Do Moskwy dotarła w niedługim czasie. Nawet nie wiedziała, kto z rodziny ją odbierze, więc odebrawszy swój bagaż, rozglądała się za dosłownie każdym. Jaka wielka była jej ulga, gdy w oddali zobaczyła ciocię Annę, dzięki której miała okazję trenować u Yakova oraz poznać cały jego zespół.
- Płakałaś? - zdziwiła się kobieta, podchodząc bliżej.
No tak, Elenie zbierało się na płacz nie raz podczas podróży, więc nie dziwne, że Anna zauważyła.
- Nie mów rodzicom - odpowiedziała cichym głosem, przytulając się do cioci.
- Nie chodzi tylko o zakaz startowania w zawodach, prawda? - domyśliła się kobieta, obejmując szatynkę. - Pojedziemy najpierw do mnie i wszystko opowiesz, zgoda?
Nastolatka kiwnęła głową, a następnie odsunęła się od kobiety i pociągnęła walizki za sobą. Cioci była gotowa wyznać wszystko, w przeciwieństwie do rodziców, którzy jej zdaniem nie okazaliby aż takiego zrozumienia. Według nich powinna skupić się na nauce, niż na romansach, bo przecież "na miłość jeszcze przyjdzie czas". Czasem zastanawiała się, czy oni już zapomnieli, jak to jest i że czasu zakochania się nie wybiera. Podobnie jak osoby. Po prostu istnieje ta jedna jedyna, a gdy ją spotkamy, od razu lub po jakimś czasie zdajemy sobie sprawę, że to właśnie ona.
Elena schowała walizki do bagażnika auta cioci, po czym usiadła na tylnym siedzeniu za kierowcą. Zapięła pasy i oparła głowę o szybę, spoglądając na znajome miejsca. Musiała przyznać, że trochę nawet tęskniła za rodzinnym miastem. Trochę, nie bardzo. Nie potrafiła się uśmiechnąć na widok cerkwi, która była jednym z najpiękniejszych zabytków w rosyjskiej stolicy. Kiedyś lubiła na nią patrzeć, ale teraz... Nie sprawiało jej to aż takiej przyjemności. O wiele bardziej cieszyłaby się, gdyby mogła patrzeć na trenującego Yuriego, słuchać krzyków Yakova, śmiać się z Milą i uważać na Viktora-stalkera. Nie mogła przyjąć do wiadomości, że już nigdy nie będzie miała takiej możliwości.

***

Na petersburskim lodowisku faktycznie było jakoś ciszej, co zespół Yakova zauważył już następnego dnia. A jednak nikt nie powiedział tego na głos. Bez Eleny zrobiło się zdecydowanie inaczej. Nie było nikogo, kto zaczepiałby Yuriego, lub komu on mógłby robić to samo. Mila nie miała z kim ekscytować się nowymi strojami ulubionej projektantki oraz wiadomościami od Otabeka. A Viktor nie miał czym się zasładzać oraz nie mógł robić zdjęć swojemu OTP.
W szatni, w przerwie podczas treningu, mężczyzna zadał blondynowi pytanie dotyczące dość istotnej sprawy, przynajmniej według niego.
- Powiedziałeś jej w końcu, że ją kochasz?
- Pogrzało cię? Dobiłbym ją wtedy jeszcze bardziej - mruknął nastolatek.
Co prawda, rozważał wyjawienie jej wszystkiego dzień przed wylotem. Jednak po jakimś czasie zrezygnował z tego i nie dlatego, że miał zbyt mało odwagi. Wiedział, że w tej sytuacji szatynka poczułaby się jeszcze gorzej. Niby udawała, że wszystko jest w miarę dobrze, ale on dostrzegł, że w środku jest zrozpaczona. Gdyby dodatkowo dowiedziała się, że opuszcza osobę, która ją kocha... Nie, Yuri wolał jej oszczędzić tego bólu. Jeśli o niczym nie wie, nie będzie o nim aż tak intensywnie myśleć i znajdzie sobie kogoś innego. Chłopaka, który będzie mógł fizycznie być przy niej, gdy zajdzie taka potrzeba i którego w każdej chwili może przytulić lub pocałować. Nastolatek zastanawiał się, czy tylko on ma takiego pecha. Ilekroć spotka go jakieś szczęście, zaraz zostaje mu ono odebrane. Do kitu takie życie.
Chociaż...
Gdy kogoś się kocha, jest się w stanie poświęcić dla niego wszystko, prawda? Blondyn zastanowił się przez chwilę, czy byłby zdolny porzucić dla Eleny karierę. Wróciłby do Moskwy i mógłby widywać ją codziennie. Jeśli ona nie mogła być tutaj, on będzie tam. Byłby gotów to zrobić i postanowił, że zaraz po zakończeniu sezonu rozważy taką możliwość. Pewnie zaprzepaści szansę na świetlaną przyszłość, przecież zapowiadał się na wspaniałego łyżwiarza i już odnosił niesamowite sukcesy. Tylko co z tego, jeśli nie mógł być przez to szczęśliwy? Spodziewał się, że wszyscy spróbują go od tego pomysłu odwieść, gdy zacznie o tym rozmawiać z Yakovem. Zbytnio go to nie obchodziło. Był na tyle duży, że wiedział, czego chce. Dlatego postanowił dokładnie to przemyśleć i po zakończeniu sezonu podjąć ostateczną decyzję.
Na razie zamierzał utrzymywać z nią kontakt, bo w żadnym wypadku nie chciał go osłabiać. Planował nie tylko często z nią pisać, ale też rozmawiać przez skype, gdy tylko wrócą do domów z treningu. Nawet nie wyobrażał sobie, jak mógłby jej nie widzieć przez więcej niż tydzień lub nie słyszeć jej słodkiego głosu. W końcu zdjęcia czy nagrania to nie to samo. Co oni by zrobili bez dzisiejszych aplikacji? Zresztą, jak finały GP odbyły się na początku grudnia, tak Mistrzostwa Rosji były zaplanowane pod koniec tego samego miesiąca. Niedługo znów się zobaczą, akurat w jej urodziny. Nawet miał już przyszykowany prezent, który pierwotnie zamierzał jej dać w nieco innych okolicznościach.
I właśnie, cały czas miał jeszcze przed sobą mistrzostwa, w których zamierzał wygrać i pokonać Viktora, a to oznaczało, że musi się porządnie przyłożyć. Nikiforov nie był tak łatwy, jak Yuuri czy JJ. On stanowił dla Yuriego poważne wyzwanie. Był chyba jedynym przeciwnikiem, którego chłopak naprawdę się obawiał. Ale nigdy się nie poddawał, zawsze walczył i tym razem postawił sobie za cel pokonanie Viktora na Mistrzostwach Rosji, a później i Świata.
Skoro istniała możliwość, że to jego ostatnie mistrzostwa, musiał je uczynić wyjątkowymi i zakończyć sezon z hukiem.

Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora