Rozdział 17.1.

56 4 0
                                    

[01.08]

Obudził mnie odgłos tłuczonego szkła. Mogłam się założyć, że Louis właśnie robił śniadanie dla swojej dziewczyny. Tak się cieszyłam, że Lou i Emi byli razem. Pragnęli spędzać jak najwięcej czasu razem, więc dziewczyna "mieszkała" w pokoju swojego chłopaka. Dzięki temu ja zyskałam całe łóżko na własność. 

Dzień wcześniej wróciliśmy z Niall'em do Mullingar. Co prawda nasze rodzinne miasto nie bywało tak słoneczne i urokliwe jak San Francisco, jednak za oknem mojego pokoju świeciło słońce. Na przyjęcie urodzinowe Lil przyszło dużo dzieciaków. Dzieci bawiły się w chowanego, grały w piłkę i gry planszowe. Ruby, bo tak kazała nam na siebie mówić mama dziewczynki, zrobiła w ogrodzie mini kino za pomocą rzutnika. 

W końcu postanowiłam wstać z łóżka i się ogarnąć. Do wanny nalałam płynu do kąpieli o zapachu owoców leśnych i zalałam go gorącą wodą. Kiedy zamoczyłam moje nagie ciało od razu poczułam ulgę. Włączyłam moją ulubioną playlistę na telefonie, następnie zaczęłam rozkoszować się głosem Eda Sheerana. Usłyszawszy charakterystyczny dźwięk wydobywający się z mojego brzucha po prostu wyszłam z wanny. Osuszyłam się puchatym ręcznikiem. Na moje już nabalsamowane ciało założyłam satynowy, szary szlafrok. Zaczęłam szczotkować zęby ruszając biodrami do rytmu. Wysuszyłam moje, blond włosy i związałam je w koński ogon. 

W garderobie założyłam bieliznę, szare dresy i T-shirt z przekreślonym napisem 'MONDAY'. Na stopy dodatkowo wciągnęłam frotowe skarpety. Tamtego dnia postanowiłam posprzątać dom, ponieważ dziadek i babcia znowu byli u Jack'a. Zeszłam na dół i przywitałam się z resztą domowników. Do białej miseczki nalałam mleko, wstawiając je następnie do mikrofali. W czasie kiedy moje śniadanie się podgrzewało włączyłam ekspres do kawy. Z gotowym śniadaniem usiadłam naprzeciw pozostałej dwójki. 

-A właśnie. Zapomniałem wam powiedzieć wieczorem robimy imprezę i tr...

-Trzeba posprzątać-skończyła Emi, mierząc go groźnym wzrokiem.

-Właśnie-uśmiechnął się.

-No więc... My kończymy śniadanie, a ty biegniesz do sklepu po płyn do okien i pastę do podłogi-powiedziałam, następnie odsunęłam mu talerz z jajecznicą na drugą stronę stołu.

-Nie zapomnij o alkoholu, przekąskach i kubeczkach-chłopak skinął głową i leniwie wszedł na górę, zapewne, aby się ubrać.

-No to czeka go sprzątanie-zaśmiałyśmy się, kończąc śniadanie. Dopiliśmy swoje kawy rozmawiając o San Francisco. Po 30 minutach wrócił Louis z potrzebnymi rzeczami do sprzątania. Ja poszłam do salonu i ogródka. Em do kuchni zahaczając o łazienkę, a Louis'owi zostało całe piętro. 

Sprzątanie czas zacząć!

****

Kiedy cały dom lśnił czystością postanowiliśmy udać się do pokoi. Po długich rozmyśleniach w końcu zdecydowałam się, że ubiorę się cała na czarno. Spodenki, cropp top i ukochane Vansy. Włosy związałam w dwa warkocze. Makijaż postawiłam na trochę wyraźniejszy niż zawsze.

Wychodząc z pokoju zamknęłam go na klucz, aby nieproszony gość przypadkiem go nie odwiedził. Nie miałam zamiaru później zbierać zużytych prezerwatyw z mojego łóżka czy podłogi. To samo uczyniłam z drzwiami do sypialnie dziadków i Louisa.

-Gotowa?-głowa brata wyłoniła się zza futryny-Ślicznie wyglądasz.

-Ty również niczego sobie-ubrany był w czarne jeansy i beżowy T-shirt, który odsłaniał jego tatuaże, które nawiasem mówiąc kocham. Na jego nogach oczywiście spoczywały te same buty co na moich. W tym komplecie wyglądał obłędnie. W końcu te same geny!

Promises||N.HDär berättelser lever. Upptäck nu