110. Pierwszaaa miłość [Kiyoko]

762 52 15
                                    

Chyba nie jestem już zbyt wiarygodny, co?

przepraszam (ponownie i znowu) za moją nieobecność. Od kiedy wolę mieć muzykę zamiast wattpada na telefonie, to nie potrafię sie zmobilizować do napisania następnej części. Poza tym nie jestem już tak bardzo w temacie Haikyuu, za co również serdecznie przerpraszam. Ba, nawet błagam o wybaczenie! Moje życie trochę się skomplikowało w tym roku i pozmieniało, ale postaram się kiedyś zakończyć tę część headcanonów. Z poważaniem, Małpa z Dworca Zoo

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Swoją pierwszą miłość Kiyoko pamięta, jakby wydarzyła się wczoraj. Miał na imię Choi, jego rodzice pochodzili z Korei. Mieszkał na wsi, chociaż nie wyglądał na prostaka. Był dosyć niski, miał tlenione włosy i zawsze różnokolorowe soczewki. Wydawał się być dosyć nieśmiałym, miłym chłopcem. Kiyoko bardzo bała się nawiązać z nim jakikolwiek kontakt, chociażby wzrokowy. W końcu nie wypada, chłopak starszy o dwa lata, do tego taki... Majestatyczny w swej postawie? Tajemniczy? Uroczy? Opisywała go wieloma superlatywami w swej głowie.

Po kilku miesiącach nadszedł dzień, gdy w końcu się do niego odezwała. Na Messengerze. Rozmowa przebiegała gładko, nawet przyjemnie. Lecz od razu zauważyła, że jest to człowiek nieskomplikowany; całkowicie pożarty przez dzisiejszy świat i media. Nie podobało jej się to, ale co zrobić? Mimo wszystko dobrze im się układało, polubili się. Jednak sielanka nie trwała długo. Po dwóch tygodniach czynnej znajomości, głównie podtrzymywanej przez dziewczynę, zdarzyła się rzecz, która zniszczyła jej dotychczasowy pogląd na świat. 

Po lekcjach miała pojechać autobusem z koleżankami do nowej restauracji na drugim końcu miasta. Kiedy dotarły na przystanek okazało się, że On już tam był. Z dwoma "przyjaciółeczkami". Kiyoko nie była jednak zazdrosna, w końcu każdy może mieć znjomych przeciwnej płci i spędzać z nimi czas. Cała trójka zachowywała się głośno mimo zdenerwowanych spojrzeń osób znajdującyh się wokół. A Shimizu wykorzystywała czas pozostały do odjazdu autobusu na wymyślenie sposobu, by jakoś zwrócić jego uwagę.

 Zauważyła, że ma rozpięty plecak, więc postanowiła mu o tym powiedzieć, gdy będzie wsiadała z koleżanką do środka transportu. Druga kumpela zaś musiała jechać do domu, akurat z Choi. 

Jak pomyślała, tak zrobiła. Przy dopingu znajomych powiedziała mu prosto w twarz: " Masz otwarty plecak" i zniknęła w czeluściach zapełnionego pojazdu. Zdołała jeszcze usłyszeć bardzo sztuczne i naciągane " Dziękuuuję serdeczniee haha".

Dwie dziewczyny pojechały, a trzecia została. Słyszała wszystko. To, jak wyśmiewali się z Kiyoko. Jak komentowali całe zajście. Jacy byli idiotyczni i nieznośni. Siedząc na początku autokaru słyszała, co grupka wygaduje, siedząc na tyłach. Była tym na tyle zirytowana, że postanowiła zadzwonić do Shimizu i o wszystkim jej opowiedzieć. 

-Halo? Hamisu? Co się stało?!

-Kiyoko, słuchaj, ja nie wytrzymam. Ten twój crush jest takim palantem! Jak ty już poszłaś to on i te lasie w kółko się śmiali z tego, co powiedziałaś i głupio komentowali, na przykład: "Widziałeś jaką ona miała mordę? Hahaha" albo "Czy ktoś ją pytał o zdanie?". Jacyś nienormalni. Jakbyś z nim zaczęła chodzić to wiedz, że nie miałabym do ciebie szacunku.

Hamisu dopowiedziała jeszcze kilka rzeczy, a Shimizu starała się to wszystko obrócić w żart. Jednak jej serce z każdym słowem łamało się na coraz mniejsze kawałeczki. Nastolatka rozsypywała się od środka. Nie sądziła, że tak bardzo można się pomylić w stosunku do kogoś. Cały jej obraz idealnego życia u boku "tego jedynego" runął w gruzach. Teraz nie wiedziała, co z sobą począć. Do tego pytające spojrzenie Gonimisu, kolejny raz i kolejny będzie trzeba opowiadać tę samą historię, która tak bardzo raniła ją od wewnątrz. Przecież każdy domaga się wyjaśnień. 

Po tym jak wyznała wszystkim najbliższym znajomym całą sytuację czuła, że ma ich wsparcie. Cieszyło ją to niezmiernie, bo wiedziała, że będzie jej to potrzebne, bo jak kocha, to na zawsze. Jednak już po kilku dniach zrozumiała, że ten gość już jej nie obchodzi. Pozbyła się go jak starych kapci. I dzięki temu była o wiele szczęśliwsza i mniej zmartwiona, czy aby na pewno on chce, żeby była sobą.

Tak oto zarysowuje się historia pierwszej miłości Kiyoko Shimizu. Uczy ona, że każdy powinien być z osobą, która go zrozumie, która go pokocha i na pewno nie będzie takim wrednym ku***em, jak Choi.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Warto wyładować swoją frustrację, guys. Trochę wyszło z tego opowiadanie, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Ciao!

Haikyuu Headcanons, Czyli Teru MyśliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz