Rozdział 1

14K 312 22
                                    

Wymacałam swój telefon na szafce nocnej i odblokowałam go. Jęknęłam i opadłam twarzą na poduszkę, gdy zobaczyłam, że dochodzi siódma godzina. Teraz to ja już nie zasnę. Chciałam sobie pospać w moim nowym łóżku, ale obudziło mnie coś. A raczej ktoś.

Usłyszałam dobiegające z dołu odgłosy. Usłyszałam męski głos, ale nie należał on do Alexa. Podniosłam się niechętnie z łóżka i założyłam szlafrok. Po przeczesaniu włosów palcami, wyszłam z pokoju i zeszłam powoli oraz cicho na dół. Rozglądałam się chcąc zobaczyć jakąś sylwetkę. To była wina tego kogoś, kto zaczął śmiać się, jakby był sam w domu. Mój brat zapłaci za to i to wcale niemałą cenę.

Zeszłam z ostatniego schodka i skręciłam w lewo, aby wejść do kuchni, kiedy moja klatka zderzyła się z kimś. Utrzymałam równowagę i zadarłam głowę po chwili, aby zobaczyć, kto postawił przede mną mur.

Chłopak był wysoki i ubrany w szorty oraz podkoszulkę. Był brunetem o krótkich włosach, które do niego pasowały szczerze mówiąc. Na jego twarzy zauważyłam uśmieszek. Zilustrował mnie całą z dołu do góry i odwrotnie. Zmrużyłam oczy, obserwują bacznie jego twarz.

 - Świetne ciało i piżama, mała. - Puścił do mnie oczko i zaśmiał się.

Opuściłam wzrok na swoją bluzkę od piżamy i spłonęłam rumieńcem. Miałam na sobie krótkie, szare szorty i bluzkę na krótki rękaw z owieczkami. Uwielbiałam tą koszulkę i przeznaczyłam ją do spania wiedząc, że nikt oprócz rodziny jej nie zobaczy. Szybko chwyciłam pasek od szlafroka i zasłoniłam się szczelnie.

Chłopak patrzył na mnie rozbawiony.

 - Masz piętnaście lat?

 - Gdzie jest mój brat?

 - Co się dzieje, Audrey?

Odwróciłam się i zobaczyłam Alexandra. Na sam jego widok poprawił mi się humor.

 - To jest Audrey Wilson?

Usłyszałam nieznajomego i odwróciłam do niego głowę.

 - To ta twoja siostra?

 - Masz się do niej nie zbliżać, okej? - Alex podszedł do niego i poklepał go delikatnie po barkach. - Inaczej zapomnę, że jesteśmy przyjaciółmi i będzie niemiło.

 - Jasne - zaśmiał się chłopak. - Nie tknąłbym przecież baranów. - Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.

Zagryzłam wargę, bo wiedziałam, że mówił o mojej bluzce.

 - To są owce - odpowiedziałam, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.

Chłopak przechylił głowę w bok.

 - Owce - powiedział, wkładając dłonie w kieszenie spodenek.

 - Zaraz wychodzę na siłownię - odezwał się Alex. - Śniadanie masz na stole w kuchni. Cokolwiek, by się stało to dzwoń.

 - Nie jestem przecież dzieckiem. - Wywróciłam oczami i wyminęłam ich, wchodząc w końcu do kuchni.

 - To masz te piętnaście lat czy nie?

Przystanęłam przy stole i odwróciłam się powoli, ale to bardzo powoli w stronę kolegi Alexa. Kusiło mnie, aby pokazać mu środkowy palec, ale przecież nie wypadało być niemiłym przy nieznajomym.

 - Mam dziewiętnaście lat. - Uniosłam brew. - A ty ile? Pewnie dziesięć? - prychnęłam.

 - Dlaczego uważasz, że mam dziesięć lat? - Cmoknął ustami. - Aż taki męski nie jestem?

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz