Part Two.

13 0 0
                                        




Po powrocie z imprezy odrazu poszłam spać, a rano po obudzeniu sprawdziłam telefon.

Ethan:

Czemu kopnęłaś Matta?

Selena:

Nie moja wina, że twój kolega nie umiał się powstrzymać i musiał złapać mnie za tyłek!!

Odpisałam, ale Ethan już więcej nic nie napisał. Za ścianą usłyszałam dziwne odgłosy, więc ubrałam mój różowy szlafrok i wyszłam z pokoju. Na korytarzu stała w połowie śpiąca Kim, a drzwi do mojej łazienki były szeroko otwarte i to z niej dobiegały te niepokojące odgłosy. Razem z przyjaciółką podeszłyśmy i naszym oczom ukazała się Spencer zwisająca nad toaletą i Rose, która trzymała jej włosy.

-Widzę, że podobała ci się impreza. -powiedziała Kim do naszej wymiotującej lokatorki.

-Daj jej spokój. -powiedziała Rose i ruchem ręki pokazała jej, że ma odejść.

Ja też odeszłam i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę, gdy czekałam aż zagotuje się woda w czajniku przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu Nutelli, ale nigdzie jej nie było.

-Która zeżarła moją Nutelle?! -krzyknęłam, ale nie odzyskałam odpowiedzi.

-Kimberly wiem, że to ty, zapierdalaj teraz do sklepu po nową! -krzyknęłam ponownie tylko dwa razy głośniej.

W końcu zeszła po schodach na dół w swojej seksownej czerwonej piżamie. Weszła do kuchni i tak jak zwykle usiadła na blacie i zaczęła się śmiać na widok mojej wkurzonej miny.

-To kara za zjedzenie moich lodów. -pokazała na puste pudełko w śmietniku.

Nic nie odpowiedziałam, bo to była prawda, zjadłam jej lody, ale nie myślałam, że dobierze się do Nutelli.

-Pojadę do sklepu, chcesz coś? -zapytałam nadal wkurzona.

-Lody, wiesz które. -odpowiedziała i zaśmiał się pod nosem.

Poszłam na piętro ubrać się, w łazience nadal siedziała Spencer, więc skorzystałam z drugiej. Ubrałam na siebie krótkie czarne spodenki i biały top, zeszłam na dół do przedpokoju i zaczęłam ubierać buty. Przeszukałam wszystkie szafki w poszukiwaniu moich ulubionych czerwonych convers'ów za kostkę, kiedy już je na siebie założyłam wzięłam swoją torebkę i wyszłam na dwór.

Było ciepło, ale wiał lekki wiatr, więc była taka pogoda jaką lubiłam najbardziej i to mi poprawiło humor. Niestety tylko na chwilę bo zobaczyłam czerwonego mercedesa, który zastawił mój samochód.

-Mój podjazd nie jest parkingiem. -krzyknęłam i chciałam kopnąć czerwone auto ale powstrzymał mnie czyjś głos.

-Tylko nie kop go tak mocno jak mnie wczoraj. -zza auta wyszedł Matt.

-Nie przesadzaj nie było tak mocno. -zaśmiałam się. -Mogłam mocniej. -chłopak też się zaśmiał.

-Jeśli maiłaś zamiar gdzieś jechać to raczej ci się to nie uda. -powiedział.

-A niby czemu? -spytałam.

-Bo piękna właścicielka tego samochodu jest zajęta i przez najbliższą godzinę nie wyjdzie z pokoju Ethana. -uśmiechnął się łobuzersko.

-Cudownie, czaka mnie miła podróż autobusem. -powiedziałam oburzona i chciałam odejść w stronę przystanka.

-Czekaj, mogę Cię podwieźć. -zaproponował chłopak.

-Już nie mogę się doczekać, aż wejdę do twojego auta. -powiedziałam sarkastycznie. -Już chyba wolała bym, żeby ktoś mnie zgwałcił.

-To też mogę załatwić. -wyszczerzył się ukazując białe zęby.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

If There Is a Chance For UsWhere stories live. Discover now