Masz mnie na niej zaskoczyć, rozumiesz?

21 3 0
                                    

          Minął tydzień od spotkania w parku.Pisaliśmy codziennie, o wszystkim. Dowiedziałem się, że studiuje architekturę po drugiej stronie miasta. Pamiętam jak siedziałem na wykładzie z Prawa Karnego i nagle dostałem sms od Zosii. Pozornie zwykły sms, a sprawił że nawet i biało-szara sala stała się kolorowa, oczywiście w przenośnii. Spotykaliśmy się prawie codziennie, wychodziłem ze swojej uczelni wsiadałem w autobus i jechałem trzydzieści, może czterdzieści minut by spotkać się z nią chociaż przez chwilę. Tak samo było też tamtego dnia. Gdy nareszcie dojechałem na miejsce, czekałem aż wyjdzie z jej ulubionymi słodyczami w ręce. Nagle dostałem SMS od Roberta, który napisał mi że nie rozumie dlaczego jestem na niego obrażony. Jak możecie się domyślić, olewałem przyjaciela dla dziewczyny. Naszczęście dzięki " nałożonej masce " szybko wywiązałem się z sytuacji. " Poznałem laskę 10 na 10 " Odpisałem bez trosko, chociaż w głębi siebie jestem dosyć wrażliwym człowiekiem więc dosyć mocno wbiło mi się w pamięć, że nie mogę zapomniać o innych ważnych dla mnie osobach. Telefon ponownie zawibrował, Robert odpowiedział "Nic więcej nie mów, rozumiem alvaro! ", jak widzicie... maska podziałała. Wybiła godzina 15, studencii zaczęli wychodzić jeden po drugim. Jednak spośród otaczającego mnie tłumu, zauważyłem Zosie jak zawsze piękną i uśmiechniętą. Gdy tylko nasze wzroki się spotkały, podbiegła do mnie i przytuliła się na powitanie. 

- Za co ty mnie tak lubisz, co Tomczi ? 

          W jej ustach nawet moje nudne imie brzmiało słodko. Jednak od momentu, w którm wypowiedziała to zdanie jej wzrok się diametralnie zmienił. Patrzyła na mnie wzrokiem, "słodzyszm" niż zwykle. Jej piękne brązowe oczy błyszczały jeszcze bardziej.

- Za to, że się pojawiłaś! - Odpowiedziałem bez zastanowienia. 

- Eh, wiesz co mówić do dziewczyny. - Zaśmiała się. 

          Zabrałem ją na kawę, do miłej knajpy. Wiedziałem, że fascynują ją wszystkie ładne miejsca i wystroje więc zabrałem ją do najpiękniejszej możliwej kawiarnii. Siedzieliśmy otoczeni, przez różowe drzewa pijąc strasznie nie dobrą kawę, naprawdę nie polecam. Jednak samo spojrzenie na zachwyt Zosii tym miejscem, sprawiał że nawet najgorsze picie stawało się pyszne. 

- Zabierz mnie na randkę - Powiedziała, przerywając moje myśli. 

         "Zabierz mnie na randkę?", oczywiście się bardzo zdziwiłem. Wiedziałem, że jest bardzo bezpośrednia ale nie aż tak. Początkowo nie chciałem się spieszyć w naszych relacjach, jednak jeżeli ona to tak przyspiesza to ja również. 

- Dobra, w piątek wieczorem? 

- Zgodzę się na randkę kiedy tylko lepiej cię poznam. - Odpowiedziała, wprawiajac mnie w osłupienie. 

         Nie byłem osobą, która otwiera się na ludzi. W mojej głowie tworzyło się sto myśli na sekundę. Sposób by jej nie stracić był tylko jeden, muszę się zmienić. Jak się domyślacie, zgodziłem się na jej warunki. Po paru godzinach postanowiliśmy przejść się do parku, w którym się poznaliśmy. Zosia była osobą pełną energii. Skakała, śpiewała a nawet tańczyła i to wszystko bez powodu, po prostu tak chciała. Ja jednak sprawiałem wrażenie nudnego i sztywnego człowieka. Tworzyliśmy podobny kontrast co Robert i Alicja. Chociaż wewnątrz siebie, chciałem skakać i biegać za nią nałożona maska mi tego nie ułatwiała. 

- Wiesz, chyba ci nie powiedziałam dlaczego cie lubię... - Powiedziała Zosia, nagle stając w miejscu i odwracając się w moją stronę z rękoma splecionymi za plecami. Była delikatnie zawstydzona. - Myślę, że twoja ukrywana twarzy jest lepszą od tej aktualnej. 

         Również stanąłem w miejscu, wiedziała że w głębi siebie jestem zupełnie innym człowiekiem. Jednak nie wiedzialem skąd, myslałem iż kłamstwo wypowiedziane sto razy w końcu staje się prawdą. 

All my faultWhere stories live. Discover now