🌛 🌟 🌜

    Świeże powietrze było tym, czego Yoongi najbardziej potrzebował. Błądząc między wysokimi drzewami, które chroniły go przed oślepiającymi promieniami słońca, czuł się nieco lepiej, niż w małym pokoju o brunatnych, pustych ścianach. Było tu też dużo piękniej, niż w mieście, w którym się wychował. Z każdą kolejną chwilą spędzoną w tym dziwacznym miejscu przekonywał się, że przeprowadzając się tu podjęli najlepszą decyzję, bo mimo iż złe wspomnienia nie chciały opuścić go tak szybko, jakby tego pragnął, to panująca dookoła aura spokoju pomału skutecznie je uciszała.

    Przechadzał się wyjeżdżoną przez samochody ścieżką między drzewami, usiłując przypasować śpiewy ptaków do odpowiednich gatunków, pomimo iż nie miał o nich najmniejszego pojęcia, ale to nie miało teraz znaczenia. Ważne było to, że zwierzęta żyjące w lesie okazały się być dużo lepszymi towarzyszami niż ludzie. One przynajmniej były szczere i nie udawały kogoś, kim nie są; nie były fałszywe w tym, co robiły.

    Drzewa przerzedzały się, przepuszczając między koronami coraz więcej światła i ukazując w oddali zarysy kolorowych budynków. Yoongi pomału zbliżał się do miasteczka, przez co zaczął odczuwać dziwny niepokój. To był jego pierwszy raz od roku, kiedy odważył się wyjść tak daleko od swojego pokoju, dlatego przystanął na skraju lasu i rozejrzał się dookoła, zastanawiając nad tym, co powinien zrobić. Mógł zawrócić i zwyczajnie dalej błądzić po lesie, podziwiając naturę i chroniąc się w cieniu wysokich drzew, ale równie dobrze mógł spróbować.

    Spróbować na nowo nawiązać kontakt ze światem zewnętrznym. Bo ile mógł siedzieć w zamknięciu i odcinać się od ludzi? Po wakacjach miał na nowo zasiąść w szkolnej ławce, jakby był całkowicie normalny, jakby nic nigdy się nie wydarzyło, więc może teraz był idealny moment aby zacząć się otwierać? Małymi kroczkami do celu – tak zawsze mu mówiono. Wkroczenie na wyłożony kostką chodnik równałoby się z wyjściem z kryjówki, która chroniła go przed kolejnymi ciosami.

    Zagryzł wargę, wciskając ręce do kieszeni podartych jeansów, a kiedy jego palce zetknęły się ze spoczywającymi na dnie jednej z nich zimnymi monetami wiedział już, co zamierz zrobić. Dla zwykłego obserwatora krok, który właśnie wykonał Yoongi, był zwyczajny, może trochę nieostrożny, ale całkiem normalny, dla bruneta jednak był on wejściem w całkiem nowe życie. I prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie wtedy sprawy z tego, jak ogromne zmiany za sobą niesie.

    Chodnik był nieco nierówny i widać było, że przeżył już bardzo dużo, a krocząc po nim, Yoongi mógł dostrzec w nim pewne podobieństwa do siebie. Niektóre kostki były popękane i pokruszone, zupełnie jak jego serce oraz dusza, a wyrastające z co większych szczelin chwasty zdawały się mu przypominać o wszystkich złych ludziach, którzy wykorzystali to, że dopuścił ich zbyt blisko siebie. Kopnięty przez niego wykruszony fragment kostki był nieodwracalnie utraconą na rzecz innych cząstką siebie, której nie mógł już nijak odzyskać.

    Im mocniej Yoongi starał się nie zwracać uwagi na takie szczegóły, tym bardziej się w nich zatracał, dlatego też spróbował skupić się na liczeniu własnych kroków. Od tyłu, zaczynając od stu dwudziestu siedmiu, aby bardziej obciążyć swój umysł. Zaprzestał liczenia, kiedy dotarł do trzynastu, gdyż dostrzegł szyld wskazujący na to, że znalazł miejsce, do którego zmierzał. Zatrzymał się i rozejrzał dookoła, dostrzegając, że miasteczko było naprawdę niewielkie. Wszystko mieściło się niemal w jednym miejscu, otoczone z jednaj strony lasem, z którego wyszedł, a z kolejnych niedużymi domami.

you & me ◈ yoonseok ✔Where stories live. Discover now