Rozdział III

365 58 24
                                    


Demon wyglądał na wkurzonego.
- Z dobrej woli, ryzykując życie, wskazuję wam coś, o czym nie moglibyście zielonego pojęcia, a wy mi się tak odwdzięczacie?
 - Oczywiście. Od ciebie po prostu bije dobrą wolą.- Ralf nie wyglądał na zachyconego perspektywą przesłuchiwania demona. - Albo, z tej dobrej woli, wyjaśnisz nam wszystko co wiesz tutaj, albo zabieramy cię ze sobą. W Instytucie nie będą tacy mili.

Sukubb spojrzał na niego z urazą.

- Ten szantaż jest naprawdę niepotrzebny. Ale...- demonica bawiła się włosami-... informacje kosztują.

- Najpierw informacje, potem zapłata.

-  A co jesteście w stanie mi zaoferować, Nefilim? - Demon uśmiechał się triumfalnie.  Skubana, pomyślała Victoria. Od samego początku o to jej chodziło. Nocna Łowczyni dyskretnie wyciągnęła ostrze.

- Oferta jest taka: ty gadasz, a my łaskawie rozważymy zachowanie cię przy życiu- oznajmiła cicho.

- Cicho bądź-  Ralf wyraźnie coś rozważał. - Czego byś chciała?

-Mądry chłopiec- demon zachichotał- Interesuje mnie przede wszystkim spokój. Ja tu robię swoje, a wy się tym nie interesujecie.

- Czy ,,robienie swojego" obejmuje załatwianie przyziemnych?- Spytała Vicky ironicznie.

- Nieufna ta twoja dziewczyna- demon zwrócił się do Ralfa

- Siostra. To moja siostra.- chłopak wyglądał na nieobecnego.

-Och, rodzeństwo. Jak słodko. - Sukubb zniknął nagle w kłębie czerwonego dymu, by pojawić się za plecami  Vicky- ale to chyba on myśli w tym zespole, co mała?

- Ja załatwiam bezczelne demony. Zaprezentować?

- Ciii, twój braciszek myśli. Nie przeszkadzaj.- Sukubb znowu zmaterializował się w dymie o zapachu ciężkich perfum. Tym razem wisiał na ramieniu Ralfa. 

-Namyśliłeś się już?- szepnął na ucho. Chłopak z irytacją odgonił demona, który ponownie pojawił się pod neonem, wygięty w prowokującej pozie. Wychodzący z klubu mężczyzna obrzucił demona nieufnym spojrzeniem. Po Nocnych Łowcach przesunął nieobecnym wzrokiem i zataczając się, ruszył przede siebie. Dziwne, obserwowała go Victoria. Nie widziała w jego oczach śladów zamroczenia. W końcu odezwał się Ralf:

- Jesteśmy  skłonni ...rozważyć twoje warunki- ostrożnie dobierał słowa- ale jeżeli choćby odrobinę naruszysz Prawo...- znacząco zawiesił głos. Nie musiał kończyć. Victoria wpatrywała się w niego z szoku. W końcu otrząsnęła się.
- Pani wybaczy, brat chyba nie czuje się zbyt dobrze. - pociągnęła  Ralfa za ramię w stronę wejścia klubu. Zatrzymali się przy bramkach. Klub był niewielki, przepełniony dymem i ludźmi. Przy jaskrawo oświetlonym barze siedzieli umięśnieni faceci, otoczeni gromadką kobiet w obcisłych sukienkach. Victoria zauważyła u jednej z nich gałązki we włosach, inna miała zieloną skórę. Faerie. Pociągnęła brata w cień i warknęła:

- Czy tobie kompletnie rozum odjęło?

- Ma informacje. Potrzebujemy ich.
- Wiesz, co Clave robi za układy z  demonami?!
 - Zrozum, to może być coś ważnego! Nie możemy tego zostawić! - Chłopak był zdecydowany.- Poza tym... wyślemy kogoś, by ją pilnował. Będzie wszystko pod kontrolą.
- Nie podoba mi się ten demon.
- Bałbym się, gdyby ci się podobał.

- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Ona coś knuje. Nie gadałaby tak łatwo, gdyby nie miała w tym interesu.

- To...- westchnął Ralf- ... musimy jeszcze dopracować.

- Jeżeli coś się rypnie... cokolwiek, ty się będziesz tłumaczył- wycelowała w brata palcem.- A ja całą winę zrzucę na ciebie.

- Ale...- spojrzał na nią z nadzieją- nie polecisz od razu do Zoe?

- Nie. Nie od razu-  skapitulowała  Victoria.
   Demon nadal czekał pod wejściem, zaglądając do klubu co chwilę. Kiedy rodzeństwo wróciło, przeciągnął się i uśmiechnął, szczerząc ostre kły.

- Namyśliliście się już?

- Tak. - burknęła Victoria. Stanęła  w cieniu i demonstracyjnie wyciągnęła sztylet, którym kręciła między palcami. Ciągły ruch ostrza uspokajał ją  i hipnotyzował- oraz wnerwiał sukubba, co można uznać za zaletę.

- Umowa jest taka- Ralf był wyraźnie zadowolony, że udało mu się dopiąć swego-  my nie wtrącamy się, cokolwiek tu robisz, oczywiście, jeżeli nie łamiesz Prawa: żadnego ruszania Przyziemnych, kuszenia i mordowania. Ty mówisz wszystko-  od początku, ze szczegółami.

- Pikantnymi?- sukubb wyglądał na zachwyconego.
- I bez żartów.
- To dłuższa historia... Wpadłabym się czegoś napić.- spojrzała tęsknie na wejście do klubu. Rodzeństwo wymieniło się spojrzeniami. Wzrok Ralfa mówił,, co nam szkodzi?". Wzrok Vicky ,, zamordują nas,zabiją, a jak nie to zrobi to Zoe. Ty decydujesz." Ralf uśmiechnął się.
- Ty stawiasz.
Ruszyli do środka.

  PISZCIE, Co O TYM MYSlICIE:)

Miasto mroku DARY ANIOŁA FFWhere stories live. Discover now