idziemy na dno

532 50 9
                                    


Ohh father tell me, do we get what we deserve?

Zasłania swoim ciałem Deana. Odkupuje winy.

Ohh we get what we deserve

Ostrze ląduje między żebrami. Przeszywa go na wylot.

And way down we go...

Upada na kolana, jego ciało jest bezwładne. Przechyla się na bok i uderza głową o kamień.

Way down we go...

Ból płonie. Widzi ogień. Piekło. Jess na suficie. Czuje siłę wybuchu, który zabił Ellen i Jo.

So, way down we go

Dean krzyczy. Sam nie rozróżnia słów. Tylko rozpacz, przeogromna rozpacz dociera do jego uszu.

Way down we go

Brat przewraca go na plecy. Ciemność rzuca się na niego, pochłaniając ból, wszystko dookoła.

Ohh you let your fear run wild

Zamyka oczy z ulgą. Wreszcie koniec. Ale wtedy ich widzi. Ojciec, Jess, Bobby. Setki, tysiące jego ofiar. Czekają na niego w piekle. Rozchyla powieki ze strachem.

Time has cometh as we all oh, go down

Krew zalewa mu usta, spływa po brodzie. Jest czarna. Znowu jest czarna. Próbuje krzyczeć, ale ciemna maź tylko spienia się na jego wargach. Dean łapie go za ramiona.

Yeah but for the fault, oooh, my...

Nie masz prawa mi tego zrobić - szepcze starszy brat. Jego dłonie się trzęsą. Sama przeszywa dreszcz. Chce to zrobić. Całe życie oczyszczał świat z Deanem. Czas pozbyć się ostatnich brudów.

Do you dare to look him right in the eyes? Yeah

Znów próbuje skoczyć w ciemność. Pod powiekami widzi szczerzącego się Lucyfera. Jęczy. Kiedy to się wreszcie skończy?

Ohh cause they will run you down, down til the dark

Czuje mocny ucisk na ranie. Ból fizyczny wyrywa go od ciemności piekieł. Zaciska zęby, pięści, usta. Jest na krawędzi.

Yes and they will run you down, down til you fall

Dean coś mówi, próbuje złapać jego uwagę. Sam przełyka czarną krew. Gardzi sobą. Nawet na łożu śmierci musi się tego napić.

- Dacie sobie radę - chrypi urywanym głosem. Kręci mu się w głowie.

And they will run you down, down til you go

Jak śmiesz tak mówić! - wrzeszczy jego brat. Wstaje i z wściekłością kopie go pod żebrami. Nie, to nie Dean. To ojciec. John Winchester. - Jeszcze jedno takie słowo i możesz już nie wracać!

Yea so you can't crawl no more...

Sam krzyczy, kiedy jego kości pękają pod ciężkim butem ojca.

- Zniszczę cię, jeśli tu wrócisz - syczy John. - Nawet jeśli zrobisz to na kolanach. Zniszczę cię, tak jak ty niszczysz wszystkich.

Say way down we go uhh 

Mów do mnie, Sammy. - Dean znowu go trzyma. Młodszy Winchester uśmiecha się. Kocha brata, kocha zbyt mocno, by być ciężarem choćby dzień dłużej. Nie pociągnie go ze sobą na dno.

Uhh way down we go...

Wreszcie jest gotowy to zrobić, znieść ten cały ból. Zrobi to dla nich wszystkich. Może wtedy mu wybaczą.

- Sam, jeśli teraz zamkniesz oczy... - Nie słucha, jak zawsze. Zaciąga się ciemnością.

Well, baby, yeah

Oh, baby, huh, uh huh

Nagle zapala się światło. Mama. Widzi mamę w białej koszuli nocnej. Uśmiecha się do niego. "Kocham cię, synku, najbardziej na świecie" mówi łagodnie.

Baby, sweet

Obok pojawia się Jess. Jest piękna, piekniejsza niż kiedykolwiek była. Jej włosy przypominają złoto. Wyciąga do niego rękę.

Way down we go

Yeah down we go

Nie, nie do niego. Po niego. Oczy jej i matki robią się czarne. Z wrzaskiem rzucają się na Sama. Mary przewraca go na plecy. Palce Jess zaciskają się na szyi Winchestera.

Say way down we go

Jessica miażdży mu krtań. Nie może oddychać. Czy to był dobry pomysł? Czy to na pewno był dobry pomysł? Do jego uszu przedziera się pełen rozpaczy krzyk Deana.

Way down we go...

Nie może złapać oddechu, dławi się.

Zawodzi brata po raz ostatni.

Przegrywa.

Idzie na dno.

Umiera.

Way down we go II Sam WinchesterWhere stories live. Discover now