Rozdział 1

6 0 0
                                    

Podekscytowana szykowałam się tak jak w każdy piątek na spotkanie z nim, byłam prawie gotowa, gdy przyszedł do mnie sms : ''Jestem już pod Twoim domem, czekam. :* "Pospiesznie przeczesałam swoje rzęsy czarnym tuszem i przejechałam usta nudziakową kredką z GR, zabrałam kurtkę i jak najszybciej wyszłam do przystojnego, wysokiego bruneta z grzywką. Siedział w samochodzie i gestem machania prosił, żebym weszła do jego auta. Posłusznie posłuchałam się Ernesta, a on od razu dał mi buziaka w policzek na przywitanie. Na ten gest nie byłam przygotowana, nigdy tak się nie zachowywał, nie wiedziałam jak mam się zachować i jedynie uśmiechnęłam się zawstydzona czując pojawiające się rumieńce na moich policzkach. Ernest widząc moje speszenie, złapał mnie za udo delikatnie, przy tym czarująco się uśmiechając. Poczułam się lekko niezręcznie, ale nie protestowałam, bo po chwili stało się to przyjemne i nie przeszkadzało mi, a poza tym, jeśli było mu wygodnie tak prowadzić auto to luz.

Boże jakie to miłe jest. Rozpływam się przez niego.

-Gdzie tym razem mnie zabierasz? -W końcu przerwałam tą cholernie niezręczną ciszę.

-Gdzieś gdzie nikt nas nie znajdzie. -Uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja widząc ten uśmiech poczułam dziwne uczucie w brzuchu.-Jestem pewien, że Ci się tam na pewno spodoba.

-Mam na dzieję, bo jak niee... -Uśmiechnęłam się łobuzersko

-Bo jak nie to co? -Odwzajemnił uśmiech i bardziej ścisnął moją nogę, a ja nie zostałam mu dłużna i wbiłam mu paznokcie w rękę.

-Zobaczysz.- Uniosłam lekko kąciki ust przy tym puszczając mu oczko.

Po półgodzinie byliśmy na miejscu, kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Ernest zatrzymał auto i popatrzył na mnie uwodzicielsko, tak że ponownie te dziwne mrowienie w brzuchu się pojawiło. Co to było do cholery? Czemu tak reaguję na jego uśmiech? On miał rację... Tam było pięknie, a zwłaszcza przy zachodzącym słońcu. Wyszliśmy z samochodu, a on od razu zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, co trochę mnie skrępowało. Miałam na sobie krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach przed pępek. Było gorąco więc strój był odpowiedni, a przede wszystkim wygodny.

-Pięknie dziś wyglądasz - Podszedł do mnie kładąc swoją rękę na moim odkrytym biodrze - Kusisz i to bardzo. -Uśmiechnął się łobuzersko.

Yyy... A to co miało znaczyć? Czy on nie za bardzo się rozkręcił?

-Dziękuję - odpowiedziałam speszona śmiejąc się, żeby ukryć zawstydzenie. Zawsze tak było. Peszyłam się, gdy ktoś dawał mi komplementy. Było wtedy miło mi, ale nigdy nie wiedziałam jak zareagować - Ale nie musisz bajerować, oboje wiemy, że to nie prawda. -Rzuciłam sarkazmem.

-Ojjj...-przedłużył.-Od razu bajeruje... To nie tak jak myślisz. -Uśmiechnął się.- Ja tylko mówię prawdę.

-Wiesz, że nie lubię komplementów, bo nie wiem co odpowiedzieć w takich momentach. -Odpowiedziałam szczerze.

-Bo masz za niską samoocenę skarbie- Tłumaczył mnie.

-Skarbie? - Powtórzyłam zdziwiona, a w tym momencie Ernest przekroczył granicę przyjaźni, posuwając się dalej.

Złączył nasze usta i zaczął namiętnie mnie całować. Odepchnęłam go i popatrzyłam w jego brązowe oczy zdziwiona i zdezorientowana.

Co on robi!? My jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi. Kolejny narobił sobie nadziei, a ja nie chcę tego, bo wiem, że go skrzywdzę.

-Coś nie tak?- Zapytał Ernest przy tym odsuwając się lekko.

-Umm... Co Ty do jasnej cholery robisz? - Krzyknęłam ze złością.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 01, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

FriendsWhere stories live. Discover now