Zakład

2.9K 156 25
                                    

Autor: Arcanum Felis

Beta: koneko12 bardzo jej dziękuję za pomoc :)

Fandom: Harry Potter

Para: Dramione

Status: Miniaturka (liczba słów: 3 467)

Gatunek: humor

Klasyfikacja: T

Opis: Czy zakładając się z Hermioną Granger, można być pewnym wygranej? Cóż, nawet jeśli jesteś mistrzem w danej dziedzinie, musisz wiedzieć, że zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego. Coś, co będzie niosło za sobą dalsze konsekwencje, a ty... będziesz musiał się z nimi zmierzyć, tak jak Draco Malfoy pewnego letniego dnia.

A/N: Ta miniaturka powstała kilka miesięcy temu i wzięła udział w konkursie Katalogu Granger i zajęła zaszczytne piąte miejsce! Tak wiem, to nie podium, ale ja i tak cieszyłam się z tak wysokiego miejsca. Zapewne niektórzy z Was ją kojarzą, a jeśli nie to macie okazję ją przeczytać :)


Hermiona Granger leniwie przeciągnęła się na kanapie i cicho westchnęła. Na dworze było bardzo gorąco i nie miała ochoty wyjść na taras. Wolała poleżeć w chłodnym pomieszczeniu i odpocząć po obiedzie. Wzięła do ręki ostatni numer Proroka Codziennego i zaczęła go przeglądać, jednak żaden artykuł jej nie zainteresował i parę minut później z odrazą rzuciła gazetę na stół stojący obok kanapy. Jak zwykle pisali same bzdury. Żadnych konkretów tylko plotki wyssane z palca. Wolała czytać Żonglera, bo tam przynajmniej umieszczano informacje zgodne z prawdą. Ukradkiem zerknęła na Draco siedzącego na fotelu. Wymachiwał różdżką i przywoływał do siebie różne przedmioty. Właśnie w jego stronę leciały czekoladowe żaby. Złapał je, popisując się przy okazji swoim refleksem i z uśmiechem rozrabiaki zaczął otwierać pudełeczko. Kiedy konsumował żabę, uchwycił zdziwione spojrzenie Hermiony. Na jej twarzy było coś pomiędzy zaskoczeniem a zażenowaniem.

— No co? — zapytał, gdy skończył jeść.

— Nie mogłeś po prostu podejść do szafki?

Chłopak zamyślił się chwilę.

— Cóż, w sumie mógłbym to zrobić, ale po pierwsze, nie chciało mi się wstać, a po drugie, jestem czarodziejem i mogę korzystać z różdżki. Po co się męczyć?

— Trochę ruchu ci nie zaszkodzi — odparła szybko, po czym dodała: — Masz jeszcze jedną? Zjadłabym coś słodkiego.

Uśmiechnął się lekko i bez słowa rzucił w jej stronę czekoladkę. Dziewczyna nie była taka sprytna jak on i niestety dostała prosto w twarz. Aż krzyknęła, gdy poczuła pudełeczko na swoim policzku. Na chwilę ją zamroczyło, ale nagle usłyszała szaleńczy chichot blondyna. Rzuciła mu mordercze spojrzenie i schyliła się na podłogę po smakołyk, który odbijając się od niej, upadł obok nogi stołu. Jadła, próbując zignorować śmiech Dracona. Kiedy skończyła, westchnęła przeciągle i założyła ręce pod boki. Spojrzał na nią i bez słowa wstał z fotela, kierując się na kanapę. Podszedł do Hermiony i wziął ją na ręce. Zanim zorientowała się, co się dzieje, siedziała u niego na kolanach. Trzymał ją mocno lewą ręką, a prawą oparł na jej kolanie. Niechętnie spojrzała w jego kierunku i zobaczyła znajome iskierki rozbawienia, migoczące w jego oczach. Znowu westchnęła, kręcąc głową z dezaprobatą. Ujął jej podbródek i pocałował ją czule w usta.

— Jesteś zła? — zapytał, patrząc jej w oczy.

Pokręciła głową i uśmiechnęła się lekko.

MiniaturkiWhere stories live. Discover now