Rozdział trzeci

556 54 8
                                    

       Wykończony po występie, ale też zadowolony jak nigdy wcześniej, udałem się do swojej garderoby, gdzie miała czekać na mnie reszta Big Bang

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

       Wykończony po występie, ale też zadowolony jak nigdy wcześniej, udałem się do swojej garderoby, gdzie miała czekać na mnie reszta Big Bang. Ostatni raz czułem się tak podczas mojego solowego występu, gdy promowałem płytę Heartbreaker. Ach, stare dobre czasy... Chociaż nie, mimo wszystko nie chciałbym wracać do tego okresu. Wtedy w Big Bang nie działo się zbyt dobrze i jakby nie było – zespół wcale nie istniał. Przynajmniej według mnie, bo każdy z nas miał inne zdanie na temat tamtych czasów. Wszyscy skupieni byliśmy na swoich karierach solowych i tak naprawdę stały kontakt miałem jedynie z Taeyangiem. Czasami spotykałem się z Seunghyunem, ale to tylko wtedy, gdy nasze grafiki nam na to pozwalały. On skupiał się na filmach, ja znów robiłem swoją wymarzoną karierę solową; Seungri i Daesung co chwilę występowali w różnych programach telewizyjnych, a Taeyang tak, jak ja – skupiał się na solowej płycie. Jako Big Bang rzadko pojawialiśmy się na scenie i jakby nie było wróciliśmy dopiero dwa lata później, po czym znów zniknęliśmy z uwagi na wydarzenia, jakie miały wtedy miejsce.

      – Jiyong hyung, byłeś świetny! – powiedział Seungri, gdy tylko przekroczyłem próg garderoby.

      – Dzięki – uśmiechnąłem się promiennie i rozejrzałem po pomieszczeniu, desperacko szukając Soyeon. – Bunny nie przyszła? – spytałem nieco zawiedziony, wciąż jednak mając nadzieję, że dziewczyna po prostu się ze mną droczy i zaraz wyskoczy zza kanapy albo niedomkniętych drzwi, by przyprawić mnie o zawał serca.

       – A miała przyjść? – T.O.P podniósł się z fotela i podszedł do lustra, by poprawić swoje idealnie ułożone włosy.

       Ja wolałem nie iść w jego ślady, bo wiedziałem doskonale, że po występie wyglądałem dość kiepsko. Poczochrałem dłonią wilgotne od potu niebiesko-różowo-blond włosy i cicho westchnąłem, momentalnie tracąc dobry humor. 

      Obiecała, że przyjdzie na występ, który był jednocześnie moim wielkim solowym powrotem na scenę. Ostatni raz występowałem sam chyba w dwutysięcznym dziesiątym, ale tylko na początku, bo później pojawiałem się już w towarzystwie T.O.P, promując naszą wspólną płytę.

      – To idziemy gdzieś? – zapytał po chwili Daesung, nawet nie próbując kryć ekscytacji całą tą sytuacją.

       Cieszyłem się, jak głupi, że chłopaki tak optymistycznie podchodzili do mojego solowego powrotu. Ja sam przestałem się już tym ekscytować, ale może było to spowodowane tym, że Soyeon nie było przy mnie w ten ważny wieczór. No cóż, sam zawiniłem, więc powinienem obwiniać tylko siebie.

      – Tak, dajcie mi chwilę na ogarnięcie się i możemy gdzieś iść – powiedziałem, starając się ukryć to, jak bardzo jestem zmęczony.

      Najchętniej to wróciłbym do swojego mieszkania i razem z Gaho położyłbym się na kanapie w salonie. Włączyłbym jakiś denny film, a potem zasnąłbym w połowie z leżącym na moich plecach psem. Nie chciałem jednak sprawiać chłopakom zawodu, bo przecież przyszli specjalnie na mój występ, chociaż nie musieli. Równie dobrze mogli mnie olać, tak jak to robili trzy lata temu.

Lazy Lovers  ✓On viuen les histories. Descobreix ara