Rozdział 10

572 95 11
                                    

10 lat później.

Hajime nie mógł uwierzyć, że on i Oikawa są już rok po ślubie.

Leżał na łóżku, obracał w palcach srebrną obrączkę i wspominał wszystkie ważne dni spędzone z Tooru.

***

Dzień, w którym się poznali...

Dziesięcioletni Iwaizumi spacerował niedaleko swojego nowego domu i rozglądał się. Ludzie kosili trawniki, biegli do pracy, szli na spacer z psem.

Nagle usłyszał płacz.

Wolnym krokiem ruszył w stronę, z której dochodził głos, ale po chwili potknął się. Spojrzał pod nogi i podniósł przeszkodę. Była to zielona figurka w kształcie kosmity.

'Pewnie należy do tego płaczącego dziecka' pomyślał Hajime i odwrócił się.

Na chodniku klęczał chłopiec. Uparcie szukał czegoś w trawniku i co jakiś czas przecierał oczy małymi piąstkami. Iwaizumi uklęknął obok niego.

-To twoja figurka?- spytał podając mu przedmiot.

-Tak, dziękuję!- chłopiec uśmiechnął się i przycisnął kosmitę do piersi.

-Jestem Tooru, a ty?-

-Hajime.

Od tamtej pory stali się nierozłączni.

***

Dzień, w którym zginęła matka Oikawy...

Iwaizumi nadal pamiętał, jak bardzo bał się, że jego chłopak sobie coś zrobi. Tooru wychowywał się tylko z mamą, a wtedy stracił również i ją. Na szczęście przebrnęli przez ten trudny czas, a co najważniejsze, zrobili to razem.

***

-Wróciłem!- z rozmyślań wyrwał go głos Oikawy.

-Cześć Iwa-chan!- krzyknął Hajime i, udając entuzjazm swojego męża sprzed dziesięciu lat, zbiegł po schodach.

-Co powiedziałeś?- Tooru zatrzymał się w połowie ściągania butów.

-Cześć Iwa-chan. Ty też się teraz tak nazywasz- Iwaizumi uśmiechnął się.

Po policzkach Tooru zaczęły płynąć łzy.

-Iwa-ch-chan...- wydukał i przytulił Hajime szlochając.

Brunet wziął jego twarz w dłonie i pocałował go w mokry policzek.

-Kocham cię.

-Ja ciebie też.

KONIEC.

Nic Nie Jest SprawiedliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz