– Stefana?

– Nie. Andrzeja.

– Ok – śmiejąc się, wyciągnął do niego dłoń.

– Widzę, że bardzo cię intryguje chłopak mojej siostry. Dlatego za namówienie jego dostanę bonus.

– Niech ci będzie – po czym podali sobie ręce. - Co to będzie?

– Stawiasz także panienki.

Oboje uśmiechnęli się do siebie w sposób niepozostający złudzeń co do ich intencji.

~~~~

– Jak mogłaś mu na to pozwolić? - oburzyła się Edyta.

– A o co dokładniej ci chodzi? - spytała Dominika.

– Dobrze wiesz, o czym mówię. Chyba każda z nas wie już o wyjściu „na panienki" - powiedziała, patrząc na resztę dziewczyn.

– A, o to – dodała ciszej.

– Tak, o to! To poniżej naszej godności – złościła się narzeczona Andrzeja.

– Ona ma rację – zawtórowała jej Patrycja.

– Co to za zebranie? - w holu lobby pojawiła się Ala, a za nią szła Ewka.

– To był jego pomysł – rzuciła się od razu do ataku na Alę Edyta. - To wszystko wasza wina! Serio mu na to pozwoliłaś ... pisemnie?!

– Nasze ustalenia to nie twoja sprawa. Nie wiem, o co się tak pieklisz, przecież Andrzej i tak z nimi nie idzie. Nawet nikt go o to nie będzie prosił.

– Jesteście nienormalne – powiedziała i poszukała wzrokiem Patrycji, wiedząc, że znajdzie w niej sojusznika.

– Dziewczyny, zastanówcie się jeszcze nad tym – powiedziała spokojnie Patrycja, patrząc na Alę i Dominikę, które stały teraz koło siebie.

– Co się dzieje? - zaciekawiła się Ewka.

– Chłopcy chcą iść zaszaleć na mieście.

– O, super!

– Z płatnymi panienkami – powiedziała z naciskiem Edyta.

– I co z tego?

– Nie niepokoi cię to?

– Nie – dodała pewnie.

„Jedyną rzeczą, jak mnie niepokoi jest to, że Stefan może nie będzie chciał iść" - pomyślała, ale postanowiła nie dzielić się tym z innymi.

- Panienki będą na pewno tylko do towarzystwa. Dla lepszej zabawy - dodała już na głos.

– Dziewczyno, przejrzyj na oczy – ponownie mówiła Edyta. – Dla jakiej lepszej zabawy?

– Jaki jest twój problem? - powiedziała zdenerwowana Ewa, której to ton agresorki bardzo się nie spodobał.

– Ja nie mam żadnych problemów. To chyba ty i twój brat je macie.

Ewa podeszła do Dominiki i Ali, po czym objęła je rękami.

– My, w przeciwieństwie do ciebie, ufamy swoim facetom i nie musimy się martwić o to, co robią, kiedy ich nie widzimy.

– A to, że nam o tym mówią, świadczy także o ich zaufaniu do nas – dodała Dominika.

– Wszystko się wam pomyliło ... - Edyta chciała coś jeszcze powiedzieć, ale poczuła, jak Patrycja kładzie dłoń na jej ramieniu.

– Szkoda twoich nerwów – powiedziała łagodnie. - Mają rację. To ich sprawa, a nie nasza.

– I tak uważam, że to jest chore – dodała ciszej, patrząc gdzieś w bok, ale zaraz spojrzała na pozostałe dziewczyny.

– A wy, co o tym sądzicie?

Wszystkie uczestniczki dyskusji spojrzały teraz na nie biorące udziału w rozmowie koleżanki.

Maja wolała się trzymać z siostrą niż z dziewczynami Eryka i Andrzeja. Chciała pierwsze porozmawiać z Błażejem na ten temat i dowiedzieć się czegoś więcej na temat owego wyjścia. Ola, która bywała chorobliwie zazdrosna o Igora, nie chciała go widzieć w towarzystwie obcych bab. Ale przecież to miały być prostytutki, więc czy mogły być dla niej jakimkolwiek zagrożeniem? Poza tym wolała stać po stronie Ewy i siostry. Na razie jednak milczała. Tak samo, jak Sabina.

– Cześć dziewczyny – usłyszały za sobą głos Mariki. – Co to za zebranie?

– Nie słyszałaś jeszcze dzisiejszej rewelacji? - spytała Edyta.

– Nie. Co się stało? - powiedziała bardzo zainteresowana.

– Marcel wymyślił nową rozrywkę.

– A, to wyjście – odparła. – Tak, słyszałam o tym.

– I co ty na to? - odezwała się Ewka, a tamta wzruszyła tylko ramionami.

– Nie obchodzi cię to? - ponownie podniosła głos Edyta.

– Interesuje. Rozmawiałam już o tym z Emilem.

– Tak? I co postanowiliście w tej sprawie?

– Nic. Jak chce, niech idzie.

– Tak! - krzyknęła Ewka i podeszła do niej łapiąc ją za rękę i ciągnąc w stronę Dominiki i Ali.

– Są już dorośli – westchnęła Sabina i zaraz też dołączyła do dziewczyn.

Maja spojrzała na Olę, a Ola na Maję i obie uśmiechnęły się do siebie, wiedząc już, co zrobić. Stanęły z większością.

– Świetnie – powiedziała Edyta. – Oby tylko któraś z was jutro nie płakała. - I odeszła z miną wielce obrażoną.

– Ciekawe czy Andrzejowi będzie dane udać się na swój wieczór kawalerski? – dodała z ironią w głosie Ewka.

– Dajmy jej spokój – powiedziała Patrycja. – Ja też się na to nie zgodzę, ale nie mam zamiaru wszczynać awantury z tego powodu.

– A tak na marginesie to, o co chodzi z tym pisemnym pozwoleniem dla Marcela? – zapytała Ali Marika.

~~ ~~ ~~

Kontynuacja: Opowiadanie piąte Eryk 

Opowiadanie czwarte Marika (LLI 1.4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz