- Co się stało?

- Wiesz tak jakoś dziwnie się czuję- powiedziałam, co koniec końców było zgodne z prawdą.

-Dobra chodź, odwieziemy Cię busem-chwycił mnie za rękę i zaciągnął do niego bez czekania na moją reakcję. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Szybko się pożegnałam i weszłam do pensjonatu. Rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się po paru godzinach. Wyjrzałam za okno- było już ciemno. Chwilę jeszcze leżałam, aż stwierdziłam, że pora się ruszyć. Coś kazało mi wyjść na zewnątrz. Szybko założyłam na siebie ciepłe ubrania i poszłam na spacer. Stopy skierowały mnie w stronę miejsca, gdzie po raz pierwszy spotkałam Cene. Szłam powoli wspominając te dwa spotkania z nim. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nagle zobaczyłam, że dokładnie w miejscu, gdzie na niego wpadłam stał ktoś. Z takiej odległości nie mogłam jednak stwierdzić kto. Serce mi podpowiadało, że to właśnie Cene. Podeszłam bliżej. Chłopak był tak zamyślony, że nawet nie usłyszał, że się zbliżam. Wykorzystując sytuację wystraszyłam go. Chłopak aż podskoczył i o mały włos się nie wywrócił. Zaczęłam się śmiać i nie mogłam się uspokoić. W końcu chłopak dołączył do mnie i tak śmialiśmy się dobre 10 minut. 

-Co Ty tutaj robisz?- spytał chłopak powoli się uspokajając. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, bo przecież nie to, że miałam nadzieję go tutaj spotkać. Jeszcze by sobie wyobraził nie wiadomo co.

-A tak poszłam sobie pospacerować. Przespałam poprzednie 3 godziny i stwierdziłam, że czas wyjść.

-Spałaś? Wiesz ile rzeczy mogłaś zrobić w tym czasie?

-Tak wiem, marnuje wolne chwile na wyjeździe, ale na prawdę miałam dziwny dzień i musiałam jakoś go odreagować.- odpowiedź chyba starczyła chłopakowi, bo więcej o nic już nie pytał. Zeszliśmy na zwykłe tematy. Porozmawialiśmy o ulubionej muzyce. Byłam zdziwiona, gdy oznajmił, że ostatnio w kółko słucha Justina Biebera- Life is worth living. On był w większym szoku, gdy mu powiedziałam, że mam to samo. Chłopak wyjął telefon i szybko poszukał piosenki i ją włączył. Ta piosenka wprowadziła taki niesamowity klimat. Byłby idealnie, gdybym chwilę wcześniej nie zauważyła jego tapety. Była tam jakaś dziewczyna uśmiechająca się szeroko. Poczułam ukłucie w sercu. Dziewczyna była na prawdę śliczna. A ja byłam o nią... zazdrosna? Ciekawe kim dla niego była. W tamtym momencie straciłam ochotę na to spotkanie. Musiałam poukładać swoje myśli. Już sama nie wiedziałam, co się tutaj wyprawia. Muzyka dobiegła końca, a ja dopiero teraz zauważyłam, że chłopak cały czas się na mnie patrzy.

-Wiesz, co ja już będę wracać- powiedziałam i obróciłam się w stronę, z której wcześniej przyszłam.

-Jak to już?- spytał- Co się stało?

-Nic po prostu już mi się nie chce siedzieć na dworze.

-Zrobiłem coś? Mogłem nie włączać muzyki?- wypytywał chłopak trochę zmieszany.

-Nie to nie ma z Tobą nic wspólnego. Na prawdę chce już iść. Pa- powiedziałam szybko i ruszyłam. Chłopak nic nie odpowiedział. Zastanawiałam się, czy pójdzie za mną, ale jednak tego nie zrobił. To dobrze. Idąc spacerkiem powtarzałam sobie w głowie wszystko, co się dzisiaj zdarzyło. Ten dzień nie mógł być dziwniejszy. Szybko znalazłam się przed drzwiami do pensjonatu. Skierowałam rękę w kierunku drzwi, gdy nagle ktoś mnie za nią chwycił.

-Nie podoba mi się to, że tak mnie zostawiłaś.- powiedział Cene, który pojawił się znikąd- Powiedz szczerze, o co chodzi. Wtedy dopiero mogę dać Ci spokój- nie odpowiedziałam. Widziałam, że na prawdę mu zależy na jakimś wyjaśnienu. Chłopak postanowił ciągnąć swoją wypowiedź dalej-Chodzi Ci o to zdjęcie na mojej tapecie?- wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie dziewczyny, trafił w 10. Spuściłam wzrok, co nie uszło jego uwadze. Chłopak pokiwał tylko przecząco głową, jakby z niedowierzaniem- Wiesz, miałem Cię za trochę inną dziewczynę. Dobrze się dogadywaliśmy, ale widać każda ma jakieś takie swoje sceny- tym razem nie mogłam się na niego nie spojrzeć. Robił mi wyrzuty, ale tak na prawdę nie wyglądał na złego- Jak Cię tak to zszokowało to mogłaś zapytać o nią. Nie mam dziewczyny jeśli o to chodzi. To jest tylko moja przyjaciółka, a w dodatku jest innej orientacji. Pewnie byś się jej spodobała- zaczął się śmiać. Widząc swoją wcześniejszą głupotę zrobiłam to samo. Nasza relacja z powrotem stała się taka jak była. Postaliśmy jeszcze chwilę razem, ale później powiedziałam mu, że na prawdę muszę już wracać. 


•Wisła, niedziela 14 styczeń 2017•

Drugi konkurs zleciał bardzo szybko. Niestety tym razem skoki Andreasa nie były takie dobre. Koniec końców chłopak skończył na 10 miejscu. Po skokach myślałam, że gdzieś razem pojedziemy, ale on zaprosił mnie tylko na jakąś wieczorną imprezę, a później powiedział, że musi iść. Dziwne, ale co miałam zrobić. Postanowiłam wrócić spacerkiem, w końcu nie miałam co ze sobą zrobić do wieczora.

Andi z ekipą przyjechali po mnie punkt 19. Byłam zdziwiona, że byli tak punktualnie, a oni byli jeszcze bardziej zdziwieni, jak zobaczyli mnie uszykowaną. Później się okazało, że po prostu myśleli, że będą czekać na mnie jeszcze z 30 minut.

-Pięknie wyglądasz- powiedział Andreas i cmoknął mnie w policzek, zalałam się rumieńcem. Nigdy jakoś nie umiałam przyjmować komplementów od innych.

Droga minęła nam dość szybko. W klubie o 19 jeszcze nie było zbytnio dużo osób. Przeczuwałam, że nie jest to zbyt dobra nowina. Pewnie zanim wszyscy przyjdą ja będę już pijana. Postanowiłam, że nie będę teraz za dużo piła. Oczywiście to nie wyszło. Mając wokół siebie tylu chłopaków nie pozwolili mi ominąć nawet jednej kolejki. Na szczęście, co jakiś czas któryś z nich zapraszał mnie do tańca. Także coś tam zawsze z procentów ulatywało. Teraz tańczyłam z Leyhe. Zdziwiłam się gdy zaprosił mnie do tańca. Po wczorajszej rozmowie się do mnie nie odzywał. Zresztą podczas tańca też nic mi nie powiedział. Gdy muzyka się skończyła szybko ruszyłam do stołu. Wolałam spędzać ten czas wśród osób. które faktycznie mnie lubią, a nie które tylko udają. 

-Nie patrz, ale cała kadra Słoweńców się na ciebie patrzy- powiedział Andreas, jak tylko wróciliśmy.

-Tak?-chciałam odwrócić głowę, ale chłopak mnie powstrzymał.

-Mówiłem nie patrz.- nalał mi kolejnego już dzisiaj shota- Twoje zdrowie!- wypiliśmy, po czym tym razem on zaprosił mnie do tańca. Był to nasz pierwszy dzisiaj, aż dziwne, że nie zrobił tego wcześniej. Udaliśmy się na parkiet. Akurat zaczęła się jakaś wolna piosenka. Kojarzyłam melodię, ale jakoś nie mogłam sobie przypomnieć tytułu.

-Teraz będziesz mogła sobie na nich popatrzeć.- wyrwał mnie z zamyślenia. Na początku nie wiedziałam,o co chodzi, ale później przypomniałam sobie o Słoweńcach.

-To musimy się zacząć obkręcać, bo na razie to są chyba tylko w twoim polu widzenia.

-Ano racja.- zaśmialiśmy się.

Zobaczyłam grupkę skoczków.Rzeczywiście wszyscy się patrzyli, co jakiś czas coś komentując.Nie dałam rady jednak obczaić wszystkich. Gdy znowu pojawili mi się w polu widoku zauważyłam, że nie jest ich tak wielu jak wcześniej.Brakowało na pewno Petera, go wcześniej już rozpoznałam.

Po tańcu z Andim stwierdziłam, że do nich pójdę. Zaczęłam z nimi rozmawiać i powiedzieli, że mogę usiąść na wolnym miejscu w rogu. Wręcz mnie do tego zachęcali. Jak w końcu usiadłam dwóch z nich przybiło sobie piątkę. Cieszyli się tak jakby wygrali co najmniej w totolotka, czasem nie ogarniam facetów. Chłopcy mi się przedstawili, a później zaczęliśmy rozmawiać. W sumie to ja powiedziałam łącznie dwa zdania po czym jeden z nich się wtrącił. Później już tylko słuchałam.

-Kjer Jo je izginil?- spytał po słoweńsku jakiś chłopak, z czego tylko zrozumiałam swoje imię, ale dlaczego o mnie pyta, przecież się jeszcze nie znamy. Dodatkowo ten głos był jakoś dziwnie znajomy. Niestety siedząc w kacie miałam osłabiona widoczność.
-Cene, spokojnie, przecież tutaj siedzi- powiedział Peter, który razem z nim przyszedł i wskazał na mnie. Usłyszawszy jego imię szybko się wychyliłam i spojrzałam na chłopaka. To był mój Cene! To znaczy może nie mój, ale to z nim spędziłam poprzednie wieczory. Teraz patrząc na braci widziałam podobieństwo. Dlaczego tego wcześniej nie odkryłam? Nie mogłam uwierzyć w taki obrót sprawy.

-Hej- powiedział Cene, a ja nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Siedziałam tam tylko i patrzyłam się na niego.


********************

No i mamy kolejny rozdział :)

Ten jest zdecydowanie najdłuższy. Mam nadzieję, że przyjemnie się go czytało :)

Passion is all we need || Cene PrevcWhere stories live. Discover now