Prolog

59 6 0
                                        

Biegła nie oglądając się za siebie, nie przysłuchując się Jej jękom. Mimo bólu łydek, zakrwawionych, obklejonych ziemią i piaskiem z nad wody, biegła. Pędziła zaciskając szczękę, skupiając myśli, aby nie paść z powodu utraty krwi. Dreszcze przemierzały jej ciało, dając znać o chłodzie i wysiłku jaki powodował każdy krok.
Muszę. Już niedaleko.- myślała, starając się, aby ta myśl przewodziła. Nadmiar adrenaliny był zbyt silny, nie mogła więc pochamować drżenia, przez co niekiedy traciła równowagę, potykając i zataczając się. Każdy mięsień napinał się i rozluźniał, wraz z nawrotami bólu. W pewnym momencie, ujrzała leśną drogę, serce aż podskoczyło jej w piersi, a z głębi gardła wyrwał się pisk. Jej radość nie trwała jednak długo, nim dotknęła stopą polnej dróżki, poczuła jak zimne i twarde zębiska zaciskają się na jej rannej łydce. Szarpnięcie doprowadziło do jej upadku, na leśną ściółkę. Nim zorientowała się co właśnie miało miejsce, potworny ból spowodował zawroty głowy, a zanim poczuła cokolwiek innego, pociemniało jej w oczach. Po kilku minutach nie czuła już nic, była pusta. Życie uszło z jej ciała w idealnym momencie, nie poczuła jak zimne łapska rozdzierają jej skórę niczym papier, a ostre jak brzytwa zęby wpijają się w ciało dziewczyny. Nie miała szansy w pojedynkę, ryzyko było bez wątpienia wysokie, jednak nie chciała czekać. Wolała zginąć, próbując dotrzeć do wody, niż zmienić się w to...obrzydlistwo.
Cisza zapadła szybko, świerszcze grały swoje melodie, żaby wychyliły główki z kryjówek, a potwór wyruszył na łowy. Ponownie.

No więc witam serdecznie.
Wybaczcie, że tak krótko i niezrozumiale, ale obiecuję wszystko się zmieni.
Oto moja kolejna opowieść.
Mam nadzieję, że z miłą chęcią będziecie wpadać, aby przeczytać co tam nowego.
Tradycyjnie, proszę o głos i cierpliwe wyczekiwanie kontynuacji.

Au revoir 😘😘

Rdzawe morzeWhere stories live. Discover now