część 1

25 3 5
                                    

Witam. To moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieje że się wam spodoba. Ps. moja ortografia nie jest najlepsza (^_^)

Obudził się jak zwykle żeby pójść do zwykłej szkoły w zwykły dzień. Czyli zwykłe monotonne życie 16latka. Ale jego życie miało jeszcze mniej barw. Było to życie bez bólu a tym samym wiązało się to dla niego z utratą uczuć. Nie czuł nic fizycznie ani psychiczne. A więc wracając w miarę szybko wstał wybrał kilka ubrań i udał się do łazienki. Stanął przed lustrem nie zobaczył w nim jednak nic nowego widział tylko to co każdego ranka czyli kruczoczarne włosy opadające lekko na jedno oko, bladą pociągłą twarz, wąskie usta prawie że bez koloru i podkrążone duże, piękne, szare oczy. Był szczupły nie był umięśniony można to było stwierdzić na pierwszy rzut oka. Przyglądając się całej jego osobie zdawało się że jest bez życia jakby był jakąś lalką jakby nie obchodziło go co się z nim stanie. Odwrócił się od lustra założył jakiś stary T-shirt i jeansy, umył potem zęby na koniec założył jeszcze stare poniszczone czarne trampki i jakąś bluzę. Z domu wyszedł po cichu ponieważ nie chciał budzić rodziców. Ojciec znów był pewnie pijany a matka cóż pewnie znów przez niego pobita.

Zawsze do szkoły wychodził wcześniej ponieważ lubił las a następnie park skąpane w delikatnej rosie. Lubił ptaki śpiewające najróżniejsze melodie. I lubił tą cisze, cisze która chciał by trwała wiecznie. Choć nie wiem nawet czy taka osoba może coś lubić a bynajmniej wydawać się że coś lubi to tak jakby fałszywe uczucia czy coś w tym rodzaju. Cały czas siedział na ławce i wpatrywał się w jeden odległy punkt. Punkt który tylko on widział. Kiedy usłyszał pierwsze kroki wstał i jak gdyby nigdy nic udał się do szkoły. Na placu szkolnym było jak zawsze głośno, mnóstwo rozmów i śmiechów. Nie lubił tego słuchać nie lubił krzyków ani śmiechów dlatego sam nieczęsto się odzywał a śmiech chyba zapomniał nawet co to. Nie miał przyjaciół trudno żeby taka osoba jak on ich posiadała. Wydawało mu się że nie rozumie ludzi tych którzy się śmieją, złoszczą czy też płaczą. Pierwsza lekcja chemia minęła w miarę spokojnie. Na przerwie idąc korytarzem na następną lekcję spotkał swoich "kolegów" a raczej prześladowców.

- Hej niemowa-krzyknął jeden

Brak odpowiedzi Alan bo tak miał na imię szedł dalej. W końcu wkurzony chłopak podszedł do niego i chwycił za koszulkę.

- Nie nauczyli cię w domu że nie można tak ignorować ludzi.

- Co ty sobie myślisz-dodał drugi

Pierwszy kopnął go w brzuch ale on i tak tego nie poczuł był jakby bez życia nie jestem pewna czy obchodziło go nawet co się z nim stanie prawdopodobnie nie. Widząc że ten cios nie zrobił na nim wrażenia nie chcąc się skompromitować puścił chłopaka.

- pffff spadaj i ciesz się bo dziś podobno jest dzień dobroci dla zwierząt.-towarzyszył temu oczywiście śmiech jego kolegów.

A Alan odszedł tak powoli jak wcześniej szedł i z tym samym wzrokiem wbitym w podłogę. W sumie przez chwilę zastawiał się jakoś to uczucie kiedy się śmiejesz, płaczesz czy też złościsz ale pochłonięty rutynom całkowicie zapomniał o swoich wcześniejszych myślach. Kiedy wrócił do domu zobaczył coś czego niechciał widzieć nawet on....

Koniec pierwszego rozdziału. Mam nadzieję że się podobało. Może być kilka powtórzeń ale nie chciało mi się tego zmieniać. (^_^)

Forgotten Lifeحيث تعيش القصص. اكتشف الآن