Spojrzałem na drugie zdjęcie na którym byłem dziesięcioletni ja razem z ojcem. Klęczał uśmiechając się od ucha do ucha a ja przytulałem się z całej siły do jego szyi. Matka zrobiła nam to zdjęcie dzień przed ich śmiercią... Czyżby ojciec wiedział, że umrze ?
- Panie Miyazawa ?
Odwróciłem się gwałtownie w stronę drzwi w których stał Yuji. Racja, przecież go zabrałem. Kompletnie zapomniałem... Schowałem zdjęcia do notesu i wsadziłem go w kurtkę.
- Yuji... - Wyszeptałem gdy ten z rozpędem rzucił się w moje ramiona, co skutkowało moje bliskie spotkanie z podłogą. Przytuliłem go najmocniej jak mogłem, modląc się w duchu by nie było po mnie widać, że płakałem.
- Czy ktoś oprócz nas jest w tym domu ? - Zapytał, przerywając ciszę która zapadła a jego ciało zadrżało w moich objęciach.
- Nie. Dlaczego pytasz ? - Zapytałem nie wiedząc, co ma konkretnie na myśli. Uniósł głowę z mojego torsu i spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.
- B-bo ktoś jest na korytarzu...
- Co ?
Podniosłem się razem z nim z ziemi, puszczając jego drobne ciało. Przysunąłem go jak najbliżej ściany i pokazałem mu żeby był cicho. Skierowałem się powoli w stronę drzwi, wyciągając broń z kieszeni kurtki. Taa, takie małe zabezpieczenie. Naładowałem kaliber i wyskoczyłem na korytarz kierując broń w stronę.... W stronę powietrza?
- Przecież tu nikogo nie ma... - Wyszeptałem spoglądając w stronę Yuji-ego, który nerwowo cofnął się, uderzając z głośnym hukiem w ścianę. Osunął się opadając na kolana. Jeszcze raz odwróciłem wzrok z stronę korytarza, ale nadal nikogo nie było.
- Yuji ?! - Wrzasnąłem, gdy z jego nosa pociekła strużka krwi a z oczu popłynęły łzy.
Podbiegłem w jego stronę kucając przed jego drobnym ciałem. Próbowałem mu pomóc ale mi tego zabronił, nie pozwolił mi się dotknąć.
- Zginął. - Wyszeptał zaciskając dłonie na swoich włosach.
- Kto zginął ? - Wpatrywałem się w niego z przerażeniem. Nigdy nie widziałem żeby tak się zachowywał. Krew z jego nosa zaczynała lecieć coraz mocniej, plamiąc jego ubrania, ręce i białe włosy.
- Zginął... Zginął... Zginął... - Powtarzał w kółko jedno słowo. Trząsł się z przerażenia mamrocąc pod nosem to jedno, przeklęte słowo, nie zwracając uwagi na krew ani na moja obecność. Ignorował mnie, nie pozwalając się dotknąć.
Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu i niechętnie wyciągnąłem go z kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz po czym odebrałem ciągle wpatrując się w zapłakaną i brudna od krwi twarz Yuji-ego.
- Miyazawa. - Warknąłem do natręta.
- Musisz przyjechać... - Pierwszy raz usłyszałem zdołowany głos tego cholernego gliny.
- Co się stało ? Teraz jestem trochę zajęty. - Przewróciłem oczami wstając z podłogi.
- Mamy dwie ofiary. Przyjeżdżaj. - Jego ton głosu nie wyrażał sprzeciwu, co przyznaję trochę mnie zaintrygowało.
- Słuchaj nie mogę...
- Kurwa musisz ! - Warknął a ja westchnąłem na znak rezygnacji. Kurwa mać ! Mam teraz coś ważniejszego do opanowania niż zajmowanie się kolejnymi ofiarami...
- Gdzie ? - Zapytałem poirytowany.
- Twoje biuro...
- Że co ? To kurwa jakiś żart ?! - Warknąłem. Jeśli to jebany kawał, to mało zabawny.
CZYTASZ
Lalkarz - Oznaczony ♥
Short StoryShiruhi , to tu dochodzi do nietypowych zabójstw. Ludzie wyglądają jak marionetki a do ich kończyn przyczepiane są sznurki. Znany w całym mieście detektyw Keiji Miyazawa podejmuje się próby odkrycia motywów i celów znanego mordercy pod pseudonimem "...
Rozdział 15
Zacznij od początku