10.

208 3 0
                                    

Nareszcie wyszlam ze szpitala. Z malutka córeczką. Przyjechal po nas Justin z ochroniarzami.
- Wsiadaj szybko - rzekl gdy podeszlam do samochodu.
- Ok. - wsiadlam do jego bardzo luksusowej limuzyny z Victoria. On wsiadl za nami.
Po chwili niezrecznej ciszy w koncu sie odezwal:
- Sofia...mam cos dla Ciebie.
Usmiechnelam sie jednak kochalam go i nie chcialam byc chamska.
- Wyjdziesz za mnie? - Justin wyciagnal z kieszeni pierscionek.
- Och tak! - krzyknelam szczesliwa i go przytulilam.
W tym momencie szofer oznajmil nam ze jestesmy pod domem i mozemy wysiadać.

Kiedy weszlismy do domu, okazalo sie ze Justin wszystko przygotowal na przybycie dziecka. Weszlismy po schodach do specjalnego pokoju. Bylo tam wszystko, nawet lozko dla mnie abym mogla opiekowac sie mala. Miala oczy Justina. Bylam przeszczesliwa.

Wieczorem udalam sie do lazienki aby wziac prysznic i polozyc sie na lozku w pokoju dziecka.  Ubralam na siebie szmaragdowa koszulke z nadrukiem: "I'm not a child" i moje ulubione, czarne legginsy. Kiedy mylam zeby, do lazienki wszedl calkowicie pijany Niall.
- Dawno Cie nie widzialem, pani Bieber. - zaczal mnie po chamsku przytulac.
- Zostaw mnie! - krzyczalam - zostaw mnie łajdaku!
Cale szczescie że Justin mial pokoj obok lazienki.
- Pusc ją Niall! - wrzasnal na cala lazienke Bieber - i wynos sie z tego domu!
- No dobra, juz...chcialem sie tylko zabawic - zasmial sie Niall a ja ukradkiem poszlam do pokoju Victorii. Balam sie ze ta jego dziewczyna zrobi jakas krzywde mojej malutkiej coreczce...na cale szczescie nie zrobila.
- Sofia! - darl sie Bieber na korytarzu.
- Tu jestem! - krzyknelam, stojac przy kolysce naszej córki.
- To dobrze... - podbiegl i mnie przytulil. Cholernie mi tego brakowalo. Kochalam go. Poglaskalam go bo jego blond wlosach i pocalowalam w usta. On objal mnie w talii i odwzajemnil pocalunek po czym wyszlismy z pokoju naszej corki. Bieber zamknal go na klucz i udalismy sie na gore.

Rano obudzilam sie w jego sypialni jako pierwsza. Spojrzalam na jego twarz oswiecona pierwszymi promieniami slonca. Wtedy juz wiedzialam ze jest moj i tylko ja bede dzielic z nim jego lozko. Po chwili on tez sie obudzil.
- Witaj moja najjasniejsza gwiazdo - na jego twarz wstapil przepiekny usmiech. Dokladnie taki jaki chce zeby mnie budzil kazdego ranka do konca mojego zycia.
- Witaj moj aniele - pocalowalam go z wielka namiętnością.
- Juz nigdy Cie nie opuszcze - odwzajemnil pocalunek Justin...

Porwana milosc | Justin Bieber.Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum