Oneshot

5.4K 344 105
                                    


fik, którego wszyscy się domagaliście od wyjścia jebiesz psem. pisanie go było całkiem przyjemne, tylko okładka mi nie wyszła. btw nie wiem, czy znowu pisać b ambitną serię (którą ostatnio zasypujecie komplementami jesteście kochani!!) czy jakieś szoty. pomóżcie.  


Jungkook już kilka godzin temu zauważył, że zapach pieczonych jabłek się nasilił. Dekoncentrowało go to podczas próby tanecznej. Nie chodziło o to, by Seokjin go jakoś specjalnie pociągał – miał chłopaka od ponad dwóch miesięcy, bo „Taekook", jak ich pieszczotliwie nazwały fanki, jest prawdziwy, dziękuję bardzo – ale wewnętrzny alfa się w nim odzywał.

Taehyung nie był omegą i pomimo tego, że najmłodszy zakochał się w nim po uszy, czasami nie mógł przestać sobie wyobrażać, co by było, gdyby brunet posiadał trochę inne cechy. Jakąś cieczką by nie pogardził, czy coś.

No, ale przynajmniej dzieci z tego nie będzie.

Jungkook poza zapachem zauważył także posyłane mu przez najstarszego spojrzenia. I to nie takie „okej, muszę zobaczyć, jak ty wykonujesz ten ruch". Bardziej zamglone.

Gdyby najmłodszy miał łączyć kropki, wyszłaby z tego ruja. Odrzucił od siebie tę myśl. Minęło tylko trochę ponad dwa miesiące od poprzedniej. Nawet, gdyby miała przyjść szybciej, jak ostatnim razem, do przyszłego tygodnia nie ma co się martwić.

Na treningu tanecznym obydwaj nie mogli się skoncentrować. Jimin co chwilę obrzucał młodego alfę zniecierpliwionym wzrokiem. Do Seokjina nic nie miał, jako, że dopiero zaczynali choreografię do „Blood, sweat and tears", a przywykli już do tego, że blondyn powoli się uczył.

Namjoona, Hoseoka, ani Taehyunga tam nie było. Lider miał za dużo spraw na głowie, tancerz stwierdził, że skoro w niedzielę pracują, to czwartek powinien być dniem wolnym, a wokalista starał się nagrać profesjonalny cover do legendarnego „dibidibidis".

– Jin, ty żyjesz? – Yoongi spytał podczas dwuminutowej przerwy na picie. Na które omega, notabene, rzucił się jak Jungkook na Taehyunga każdej sobotniej nocy. – Pocisz się dzisiaj jak świnia.

– Wszystko okej – uśmiechnął się najstarszy, po czym powrócił do żłopania wody. – Tylko, uf, ciężkie to choreo. Strasznie mi od niego gorąco.

– Po jednej próbie Yoongiemu było tak gorąco i się rozebrał, ale skończyło się na tym, że było mu jeszcze bardziej gorąco, niż przed tym – mruknął Jimin, posyłając raperowi oczko. Ten odpowiedział środkowym palcem.

– Mam dość słuchania o waszym życiu seksualnym – westchnął Jungkook. – W ogóle, czego wy jeszcze nie próbowaliście? Kiedyś przez te dźwięki myślałem, że się zażynacie, a jak wam wbiłem do pokoju to Jimin dusił Yoongiego. Już chciałem dzwonić na dziewięć dziewięć siedem. Potem się skapnąłem, że jesteście nadzy.

– Wiesz, Kook, jakim musisz być szczęściarzem, że jeszcze cię nie rozczłonkowałem? – Szarowłosy uśmiechnął się pogodnie, mrożąc krew w żyłach alfy i swojego chłopaka. – Ale chyba na to pora.

– Nie zrobiłbyś tego, Yoongs. Do kogo bym wtedy pałał miłością? – Jimin teatralnie rozłożył ręce. – No właśnie, do ciebie.

– Dobra, Kook, jeszcze pożyjesz. Trzeba będzie jakoś przeżyć to twoje jebanie psem.

Młodszy beta odwrócił się do Seokjina, by poinformować o końcu przerwy, tylko po to, by zobaczyć, jak osuwa się w dół z jękiem. Aromat jabłek eksplodował w sali gimnastycznej. Najmłodszy poczuł, jak nagle twardnieje.

Smakujesz jabłkami [namjin]Where stories live. Discover now