Rozdział 12

3.9K 362 49
                                    

          Następnego dnia, trochę po jedenastej, pierwszy obudził się Louis. Przez chwilę nie mógł się odnaleźć, nie wiedział, co się wydarzyło, ale po krótkim czasie spłynęło na niego uświadomienie. 

          To, co zaszło między nim, a Harrym, może było dziwne i niestosowne, ale Tomlinson nie mógł pozbyć się uśmiechu, który pojawił się na samo wspomnienie zeszłego wieczoru.

          Mimo to, czuł się trochę niezręcznie, budząc się obok Harry'ego po takich przeżyciach, dlatego, nie chcąc wprowadzać ich obu w dyskomfort i konieczność rozmowy o tym, co zaszło, delikatnie wstał z łóżka i poszedł do łazienki się przebrać.

          Kiedy wykąpany i ubrany wszedł do sypialni, Harold miał już otwarte oczy, ale był wyraźnie zaspany, co wskazywało, że obudził się dosłownie przed chwilą.

– Dzień dobry – przywitał się niskim głosem, tak uwielbianym przez Louisa.

– Cześć. Jak się spało? – zapytał, otwierając okno, aby wpuścić trochę świeżego powietrza.

– Przyjemnie – odpowiedział, rozciągając się na łóżku. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Louis, który był bliżej, otworzył je i zobaczył ładną szatynkę. Być może nawet piękną, ale ilość makijażu skutecznie niweczyła efekt, który dziewczyna chciała osiągnąć.

– Cześć chłopcy – uśmiechnęła się, od razu zerkając za Tomlinsona, w stronę Harry'ego.

– Em, dzień dobry – przywitał się książę, lekko skołowany. Nie spodziewał się wizyty obcej kobiety tak wcześnie rano w ich sypialni – Kim jesteś i co tutaj robisz?

– Mischel? – zapytał zszokowany Styles. Podniósł się na łóżku, odsłaniając gołą klatę. Nie przejął się tym jednak, wciąż wpatrzony w dziewczynę.

– Witaj Harry – minęła Louisa bez słowa i podeszła do Harolda, przytulając go.

Co do kurwy?  Po pierwsze, Harry? Myślałem, że ten pseudonim został wymyślony specjalnie dla mnie. Poza tym, jakim prawem wchodzi tu jak do siebie i wtula się w nagą klatę mojego narzeczonego?  pomyślał Louis

– Co ty tutaj robisz ? – Harold nie mógł uwierzyć, że widzi ją tutaj. Minęło tyle czasu...

– Dowiedziałam się, że się żenisz, więc stwierdziłam, że przyjadę, bo później możesz mieć mniej czasu. Za jakiś czas przeprowadzam się znowu do Hortus Argenti, więc będziemy się częściej widywać. Twoi rodzice pozwolili mi zostać tutaj kilka dni, nie gniewasz się? I tak zostałam zaproszona na ślub, więc chyba nie sprawię Ci większych problemów.

– Nie, oczywiście, że nie – uśmiechnął się Styles. Z kolei, według Louisa, odpowiedź była zgoła inna. Tak, będzie przeszkadzać i tak, gniewają się. – Właśnie, to jest mój narzeczony, Louis.

Dopiero wtedy Mischel spojrzała na niego dłużej niż kilka sekund. Podeszła i ukłoniła się lekko, podając mu dłoń.

– Mischel Moreno. – Louis uścisnął jej dłoń, mając ochotę zmiażdżyć palce tej natrętnej dziewczyny. – Masz szczęście Louisie. Trzymaj go mocno, żeby nikt się wokół niego nie zakręcił, Harry to prawdziwe złoto.

– Tak, wiem – odpowiedział z zaciśniętymi zębami. W głosie Mischel usłyszał groźbę i wyzwanie, co nie wróżyło niczego dobrego, w dodatku parę dni przed ślubem.

– To może idź się rozpakować i spotkamy się na obiedzie? – Harold wyczuł zmianę nastroju i postanowił zakończyć to dziwne spotkanie.

– Jasne. Do zobaczenia – puściła do niego oczko i wyszła, całkowicie ignorując Louisa.

Książęce Małżeństwo (Larry) MEGA POPRAWA + ROZWINIĘTE WĄTKIWhere stories live. Discover now