#7 "Nie musisz się martwić"

103 6 1
                                    

 -Zayn, muszę iść.- Mówię, kiedy leżymy razem w sypialni i jest naprawdę cudownie, a ja najchętniej zostałabym tutaj z nim cały dzień, ale za godzinę mam spotkać się z Cassie.

-Właśnie, że nie musisz.- Mruczy, delikatnie całując moją szyję.

-No dobrze, pięć minut.- Uśmiecham się i przekręcam tak, że teraz leżę na nim, a głowę układam na jego torsie. Jest tak idealnie. Spokojnie i cicho. Jesteśmy tylko my. W końcu nikt nie dzwoni, żeby Zayn jak najszybciej zjawił się w warsztacie, ani żeby gdzieś pojechał. Takie chwile lubię najbardziej. Nie kłócimy się, ani nie krzyczymy. Po prostu leżymy i cieszymy się swoją obecnością.

-Okej to tyle tego dobrego.- Całuję przelotnie Zayna w usta, po czym szybko wstaje i podchodzę do szafy.

-Eeej jak mogłaś, było mi tak wygodnie.- Narzeka i przewraca się na bok, by móc na mnie popatrzeć.

-Nie chcę stracić jedynej okazji na przyjaźń.- Tłumaczę, przeglądając ubrania.

-Czemu jedynej? Na pewno jeszcze jakaś się trafi... kiedyś.- Śmieje się.

-Wolę jednak nie ryzykować. A co? Masz coś przeciwko temu żebym się z nią spotkała?- Pytam dla pewności.

-Sam ci ją, jak i resztę przedstawiłem, więc nie.- Zapewnia.

-To dobrze.- Mówię krótko, wyciągając z szafy czarne rurki i czarną koszulkę z Adidasa.

Zabieram rzeczy ze sobą i idę do łazienki, tam biorę szybki prysznic, robię makijaż, układam włosy i w końcu się ubieram.

-Czterdzieści minut... No całkiem nieźle.- Słyszę, kiedy wracam z powrotem do sypialni.

-Nie powiem kto tutaj układa włosy przez piętnaście minut.

-Okej to nie mów.- Śmieje się.

-A idź ty.- Rzucam w niego poduszką i szybko opuszczam pomieszczenie.

Wpakowuje do torebki wszystkie potrzebne mi rzeczy i w końcu jestem gotowa. A zostało mi jeszcze pięć minut. Brawo dla mnie.

-Jeśli będziesz chciała wracać, to zadzwoń do mnie, przyjadę po ciebie.- Oferuje brunet, opierając się o ścianę.

-Okej dziękuję.- Mówię, po czym siadam na podłodze by założyć buty. Zayn tylko uśmiecha się na ten widok.

-Gdyby coś się działo od razu dzwoń, rozumiesz?

-Tak, tak. Nie musisz się martwić. Kocham cię.- Cmokam go w usta, po czym zabieram kurtkę i wychodzę z mieszkania.

-Ja ciebie też.- Słyszę za swoimi plecami, co powoduje, że się uśmiecham.

Zjeżdżam windą na sam dół, gdzie spotykam Cassie, która spędziła noc u Liama.

-O świetnie wyglądasz.- Komplementuje mnie, po czym mocno przytula.

-Dzięki. Ty też, ale to już pewnie wiesz.

-Pewnie, że wiem.- Śmieje się.- A teraz chodźmy, bo zamówiłam taksówkę i już pewnie czeka.- Rusza w kierunku wyjścia, a ja idę za nią. I faktycznie przed wejściem czeka już na nas żółty samochód.

-Do centrum prosimy.- Brunetka zwraca się do kierowcy, a ten rusza z miejsca.

Po kilku minutach jesteśmy już w ogromnym centrum handlowym.

-Gdzie idziemy najpierw?- Pytam.

-Co powiesz na Starbucksa? Posiedzimy, pogadamy, a przy okazji wypijemy jakąś kawę.- Proponuję, a ja się zgadzam i obie kierujemy się w stronę ruchomych schodów, bo kawiarnia znajduje się piętro wyżej.

MistakeWhere stories live. Discover now